Opis tej książki bardzo mnie zaintrygował, wydawało mi się, że "Dziwna i taki jeden" będzie kolejną ciekawą młodzieżówką, w których przecież Wydawnictwo YA! wydaje tak wiele. Oczekiwania były więc spore, a jak się mają do rzeczywistości?
Przede wszystkim, gdy książka w końcu do mnie dotarła i praktycznie od razu zaczęłam ją czytać, lekko się przestraszyłam. Dlaczego? Pewnie wiecie (albo i nie), że jest coś, czego bardzo nie lubię w książkach. A mianowicie ? przydługawe opisy. Możecie sobie więc wyobrazić moje rozczarowanie, kiedy czytając kilka pierwszych stron, zdałam sobie sprawę, że ta forma będzie dominować w tej książce. Po przewertowaniu (na szczęście nie trafiłam na żaden spoiler przy tym! :D) okazało się to prawdą. Lekko mnie to zniechęciło, ale mówię, trudno, nie wszystkie książki muszą być napisane tak, jak ja lubię.
Kolejne rozczarowanie przyszło, kiedy po pierwszym rozdziale już mogłam powiedzieć, że ta książka... mnie nudzi. Czytałam, czytałam, ale akcja mnie nie wciągała. Już się bałam, że to będzie męczarnia, kiedy w końcu po kilkudziesięciu stronach coś zaczęło się zmieniać i nawet mnie zaciekawiło.
Dobra, dobra, ale o czym to w ogóle jest?
"Dziwna i taki jeden" to historia, która opowiada o najlepszych przyjaciołach, których łączy wspólna miłość do serialu "Z Archiwum X" (przedtem nawet nie wiedziałam, że taki serial istnieje, a po przeczytaniu tej książki, mam już o nim jako takie pojęcie ;P). Oboje nie wychowują się w "normalnych" rodzinach. Lulę wychowują dziadkowie, rodziców nie pamięta, gdyż ją zostawili, natomiast Rory mieszka z mamą, która za dużo pije.
Ich przyjaźń trwa w najlepsze do momentu, kiedy Lula odkryje, że tak naprawdę nie wie o chłopaku wszystkiego, że on coś przed nią ukrywa. A ukrył przed nią romans z starszym od siebie szefem, Andym.
Dziewczyna sama nie wie, kim jest, próbuje się tego dowiedzieć, a przy okazji odnaleźć swoją tożsamość seksualną.
Meaghan Brothers porusza ważny temat, który jest rzadko spotykany w książkach ? homoseksualizm. Myślę, że dobrze jest o takich rzeczach mówić, to że ktoś jest homo nie znaczy, że jest gorszy niż ktoś, kto jest hetero. Dobra, przyznaję bez bicia, że na początku trochę dziwnie mi się czytało, gdy były dialogi między Rorym, a Andym, ale to dlatego, że ja osobiście nie znam takich osób, więc nie jestem hmm... przyzwyczajona? Kurcze nie wiem, jak to określić. Mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi.
Sama akcja... rozkręca się bardzo powoli, na początku było nudno, ale potem powolutku zaczynało się robić coraz to ciekawiej. Nie twierdzę, że potem nagle wbiło mnie w fotel i nie potrafiłam się oderwać, bo tak się niestety nie stało. Jednak w miarę czytania odkryłam, że autorka ma przyjemny styl pisania, więc nawet te długie opisy nie nużyły mnie tak, jak się tego obawiałam. Były one tak skonstruowane, że się przez nie, można powiedzieć ? płynie.
Narracja jest tak jakby podzielona na dwie części. Niecałe pół książki widzimy świat oczami Roryego, resztę opowiada Lula. Nie spotkałam się nigdy z takim sposobem jej poprowadzenia, zazwyczaj jeśli narratorami były obie strony, to zmieniały się przykładowo co rozdział. Spodobał mi się ten sposób, gdyby autorka zrobiła tak, jak co zwykle bywa i poznawalibyśmy wydarzenia z obu perspektyw naprzemiennie, historia straciłaby swoją.. tajemniczość. A tak, najpierw zastanawiamy się z Rorym dlaczego Lula zniknęła i w ogóle dokąd zniknęła, a później Lula to "tłumaczy".
"Dziwna i taki jeden" to dość specyficzna książka. Przekaz ma mocny i oryginalny, bo mało takich jest, z drugiej strony jednak nie należy do najciekawszych książek. Dlatego szczerze mówiąc, mam kłopot z ocenieniem jej. Jedną osobę wciągnie, trafi do niej bez reszty, a inna z kolei przeczyta, zrozumie i odłoży, bez większych emocji. Ja się chyba skłaniam ku tej drugiej opcji. Sami powinniście się zastanowić, czy chcecie, czy nie chcecie po tę książkę sięgać.
zabookowanyswiatpauli.blogspot.com