Sally Diamond, główna bohaterka powieści, jest dziwna. Ma problem z odczytywaniem emocji u innych, z właściwą interpretacją ich zachowań, tonu wypowiedzi czy samej wypowiedzi. Sally rozumie dosłownie i sama też jest bezpośrednia. Sally czasem udaje głuchą, co jest jej na rękę. Żyje tylko z ojcem w pewnej izolacji od świata. Sally jest nieprzystosowana społecznie. I wcale nie nazywa się Sally Diamond.
Powieść zaczyna się mocnym akcentem, gdy Sally próbuje spalić ciało ojca po jego śmierci. Kobieta nie wie, że robi coś złego, że nie tak powinno się postąpić ze zmarłym. Nie rozumie obowiązujących norm społecznych. Wydaje jej się, że robi dobrze, bo spełnia przecież życzenie swojego ojca, który kiedyś tak właśnie powiedział. Kiedy postępek Sally wychodzi na jaw, zaczyna się nią interesować nie tylko mała społeczność, w której żyje, ale też wielki świat, od którego kobieta do tej pory tak stroniła. Mimo swojej izolacji, osamotnienia i niezrozumienia Sally ma obok siebie dobre dusze, które pomagają jej przejść przez ten trudny okres w życiu i stanąć na nogi. Pewnego dnia do kobiety przychodzi przesyłka, a w niej stary, brudny pluszowy miś, który uruchamia w niej uśpione do tej pory i nadal mgliste wspomnienia. Sally wie, że zna tego misia i wie, że człowiek, który jej go wysłał, wie o niej i jej przeszłości więcej niż sama się kiedykolwiek dowiedziała.
To nie jest thriller z pędzącą na łeb na szyję akcją i niespodziewanymi zwrotami akcji. Tu akcja płynie niespiesznie, a jednak cały czas wyczuwalne jest w powieści napięcie, jakaś nieuchwytna tajemnica, mrok i niebezpieczeństwo. Autorka odsłania karty stopniowo, dawkując informacje i tym samym jeszcze bardziej podkręcając atmosferę. Klucz do rozwiązania zagadki tajemniczego misia, a właściwie jego nadawcy i do poznania Sally kryje się w przeszłości kobiety, którą naprzemiennie z teraźniejszością mamy okazję poznawać. Z przeszłości wyłania się obraz niewyobrażalnego wręcz okrucieństwa, którego ofiarą padła Sally, ale nie tylko ona. Mnóstwo jest w tej książce trudnych emocji, tym bardziej bolesnych, że wspomniane krzywdy dotyczą dzieci. Przeszłość poznajemy oczami pewnego mężczyzny związanego ze sprawą, który jednocześnie zasługuje na współczucie i pogardę. Nie chcę za dużo pisać na ten temat, żeby zbyt wiele nie zdradzić. Musicie jednak wiedzieć, że z psychologicznego punktu widzenia, wątek mężczyzny to majstersztyk. Ja do tej pory nie wiem, jaki mam do niego stosunek, chociaż myślałam już nad tą książką i nad tym aspektem wiele razy.
Sama Sally to postać niezwykle złożona i intrygująca. Kobieta ma swoje dziwactwa i trudności w nawiązywaniu relacji społecznych, co podkreśla jej odmienność w oczach innych i wśród nich. Jej nieprzystosowanie społeczne i trudne dzieciństwo, pełne niewypowiedzianych traum, stanowią klucz do zrozumienia jej postępowania. Autorka z dużą starannością przedstawia Sally jako postać głęboko ludzką, zmagającą się z wewnętrznymi demonami i próbującą odnaleźć swoje miejsce w świecie. Polubiłam Sally, współczułam jej, rozumiałam ją, przeżywałam wszystko razem z nią, chociaż z przeżywaniem i wyrażaniem emocji ona miała problem. Polubiłam, bo była szczera, prostolinijna, dobra. A spotkało ją tak wielkie nieszczęście.
Autorka bardzo dobrze poradziła sobie z przedstawieniem atmosfery małego, irlandzkiego miasteczka, w którym wszyscy się znają i gdzie każda odmienność jest natychmiast zauważana i komentowana. To dodatkowo wpływało na odbiór toczących się w powieści wydarzeń. Powieść ma wiele zalet, również tę, że porusza trudne tematy związane z nieprzystosowaniem społecznym, traumą z dzieciństwa, próbami radzenia sobie z bolesnymi wspomnieniami i odnalezienia się w świecie, do którego się nie pasuje.
Misternie skonstruowana, przemyślana i oryginalna fabuła, ciekawie skonstruowane postacie i koszmarna przeszłość, która odcisnęła trwały ślad na niewinnym dziecku wyróżniają tę powieść na tle innych thrillerów. Warto poznać tę historię, do czego gorąco zachęcam.
Opinia bierze udział w konkursie