Po przeczytaniu pierwszego tomu o Donie Tillmanie, czyli Projektu "Rosie", bez chwili przerwy sięgnęłam po kontynuację. Bill Gates stwierdził, że "Efekt Rosie to niebywale inteligentna, zabawna i wzruszająca książka" - nie można nie zgodzić się z powyższymi słowami. Jeśli chcecie dowiedzieć się dlaczego, koniecznie przeczytajcie dalszą recenzję. :)
Don i Rosie wydają się szczęśliwym małżeństwem. Przeprowadzili się z Melbourne do Nowego Jorku, gdzie wynajmują niewielkie lokum na Brooklynie. Don wykłada genetykę na Uniwersytecie Columbia, zaś Rosie kończy pisanie doktoratu z psychologii, jednocześnie zapisując się na studia lekarskie. Wszystko zaczyna się sypać, kiedy niespodziewanie Rosie oznajmia, że jest w ciąży. Ta zaskakująca wiadomość wywołała u Dona panikę, więc zaczął robić to, co najlepsze w takiej sytuacji: najpierw unikał tematu, potem zajmował się innymi, według niego, bardziej ważnymi sprawami, aż wreszcie postanowił przyswoić zagadnienie posiadania dziecka oraz zostania ojcem. Niestety, w niesamowicie kreatywny, pokrętny i zabawny sposób, przez co w życiu Dona pojawiło się multum nowych problemów. Przede wszystkim podejrzenie o pedofilię, kiedy poszedł na plac zabaw poobserwować zachowanie dzieci w celu wysnucia interesujących wniosków. Skutkiem tego nieporozumienia okazała się konieczność brania udziału w spotkaniach ze pracownikiem społecznym i psychologiem.
W międzyczasie do mieszkania Dona i Rosie wprowadza się Gene - najlepszy przyjaciel, a zarazem największy wabik na kobiety wśród profesorów. Nowy współlokator, ciąża, piętrzące się problemy zawodowe, małżeńskie i zaburzenia kontaktów międzyludzkich sprawiają, że Don posuwa się do najgorszego czynu z najgorszych, bo wprowadzającego w życie chaos: zaczyna kłamać.
"Efekt Rosie" to historia, która w przepiękny, zakręcony i niezwykle inteligentny sposób pokazuje zwyczajne problemy występujące w związkach. Z racji tego, że Don jest dość nietuzinkową postacią, te pospolite kłopoty mnożą się i potęgują w sposób wykraczający normalne rozumowanie, przeradzając się w przezabawne sytuacje oraz wzruszające chwile. Autor idealnie wplótł pojęcie ciąży, narodzin i fakt posiadania w niedalekiej przyszłości dziecka, a także nieporozumienia występujące między żoną a mężem w życie Dona, przerabiając to w istną feerię emocji.
Książka jest doskonałym przykładem na to, że ludzie potrafią się zmieniać, choćby nie wiadomo jak zatwardziali byli w swoich przekonaniach. Don pod wpływem Rosie, Genea, Georgea, Soni i paru innych osób małymi kroczkami zdobywa się na przeprogramowanie rozumowania, próbując zrozumieć i nie pogubić się w przyjętych normach społeczeństwa.
W drugim tomie niesamowicie irytowała mnie postawa Rosie i robienie z Dona typowej ofiary - to jedyny minus powieści. Czytelnik widzi, z jak wieloma sytuacjami, które na pozór wydają się łatwe, a ich poprowadzenie całkowicie intuicyjne, musi zmagać się osoba z zespołem Aspergera. Bogactwo uczuć, jakie dostaje się w trakcie lektury, można uznać jako przysłowiową wisienkę na torcie.
"Efekt Rosie" jest rzeczywiście niesamowicie inteligentną, zabawną i wzruszającą książką, a historię i przesłania ukryte między wierszami powinien poznać każdy. Drugi tom trylogii o Donie Tillmanie polecam bez wahania i z całego serca, ponieważ otrzymacie coś więcej niż wciągającą fabułę oraz doskonale wykreowanych bohaterów. Dostaniecie możliwość wejścia w umysł osoby niepełnosprawnej, świeże spojrzenie na wiele wątków, śmiech przez łzy i łzy ze śmiechu, a przede wszystkim może książka pozwoli wam dosadniej zrozumieć, że to bez znaczenia, kim jesteśmy z zawodu, jaki mamy status społeczny, jaki kolor twarzy czy kogo kochamy. I tak na wiadomość o zastaniu przyszłą/ym matką/ojcem spanikujemy i będziemy próbowali uciekać, gdzie pieprz rośnie. :)
Opinia bierze udział w konkursie