Z czym kojarzy Wam się tytuł "Ekorodzina"? Oczywiście z ekologią! Ale co ma do niej rodzina? Ot właśnie :) "Ekorodzina" to książka dla dzieci opowiadająca o kosmosie, Ziemi, porach roku, zmianach, i oczywiście tytułowej ekologii. Dzieci w prosty, przystępny i zrozumiały dla najmłodszych sposób poznają genezę powstania Słońca, Ziemi i Księżyca, podstawowe informacje o nich, i całym Układzie Słonecznym, wchodzących w jego skład planetach tworzących jedną, wielką rodzinę (włącznie z Plutonem), porach roku, odległości Ziemi od Słońca. Najwięcej miejsca poświęcone zostało oczywiście dbaniu o naszą planetę, jej złemu samopoczuciu spowodowanemu działalnością ludzi (całe szczęście bez demonizowania gatunku ludzkiego i wywoływania poczucia winy, z czym spotkałam się już w innej książce dotyczącej ekologii dla dzieci), dzieci mogą dowiedzieć się czym jest smog, ocieplenie klimatu, topnienie lodowców, ale i to, w co my możemy zrobić, by Ziemi pomóc - ważne są każde działania, czy to artystyczne, aktywistyczne, czy zwykłe, codzienne czynności takie jak segregacja śmieci i ograniczanie niepotrzebnych zakupów. "Ekorodzina" to jednak nie tylko książka zwiększająca świadomość najmłodszych w dziedzinie ekologii, to też świetna bajka przerywana rozmowami pomiędzy Ziemią a innymi planetami, żartami, a nawet wierszykiem. Ziemia, Słońce, Księżyc i inne ciała niebieskie są tutaj spersonifikowane, a cała opowieść mówiona jest z perspektywy Ziemi, która dla dzieci dzięki temu może stać się kimś bliskim, nie tylko globusem czy czymś przedstawionym na mapach. Choć nam, dorosłym, momentami może wydawać się to śmieszne, to z dziecięcej perspektywy takie podejście jest o wiele łatwiejsze. W treści pojawiają się polecane miejsca i materiały, dzięki którym dzieci mogą rozwinąć swoją znajomość poruszanego tematu. Na końcu lektury znajdują się kolorowanki - u nas już w użyciu.
I wszystko byłoby bez zarzutu, gdyby nie trzy kwestie. Zmiany pór roku przedstawione zostały w porównaniu z etapami ludzkiego życia: dzieciństwa, młodości, dorosłości i starości. Pierwsze moje skojarzenie to spektakl teatralny "Czasoodkrywanie" tłumaczący upływ czasu w podobny sposób. I jak do samego pomysłu nie mam zastrzeżeń, tak do wykonania już tak. Domyślne przekonanie, że każde z czytających książkę dzieci będzie mieć w przyszłości własne, bez choćby wzmianki, że posiadanie potomstwa to wybór, a nie naturalna kolej rzeczy. Drugi aspekt to zwracanie się bezpośrednio do czytelników, tak właśnie, czytelników, wszystkie zwroty zostały użyte w formie męskiej, dziewczynki, jako odbiorczynie lektury zostały tutaj wyraźnie pominięte. Trzecia rzecz, która od początku mnie gryzła, to zwracanie się do dziecka per "Skarbie", i choć na końcu pojawia się wyjaśnienie, że każdy człowiek jest dla Ziemi "Skarbem", nie do końca ono do mnie przemawia. U nas, po zakończeniu lektury na pewno pojawi się rozmowa o bezpieczeństwie i własnym komforcie, i tym, że nikt nie ma prawa zwracać się do nas w sposób w jaki tego nie chcemy (to przekraczanie granic), powinien zapytać o zgodę a my mamy prawo odmówić, jeśli z czymś czujemy się źle.
"Ekorodzina" to bajkowa opowieść o Ziemi, kosmosie, ekologii i ważności działań ludzkich podczas ratowania naszej planety, odpowiednia dla dzieci w wieku przedszkolnym i starszych, prosta i zrozumiała, opowiedziana z perspektywy samej Ziemi, czasami w śmieszny, czasami w smutny sposób, budująca bliskość pomiędzy dziećmi a planetą, dobra na początek edukacji ekologicznej, ale też dla dzieci zainteresowanych kosmosem. Pamiętajcie jednak o zmianie form jeśli czytacie "Ekorodzinę" dziewczynkom, dodaniu informacji o wyborze posiadania własnych dzieci, jak i rozmowie na temat pechowego "Skarba".
Opinia bierze udział w konkursie