"Elfy Londynu" to książka, do której podchodziłam z ogromnym zaciekawieniem. Liczyłam na wciągającą historię pełną intryg i fantastycznych postaci. Czy ostatecznie otrzymałam to, czego chciałam?
Na ulicach Londynu żyją razem ludzie, elfy z prastarych rodów, krasnoludy, czy driady. Kruchy pokój, który jest między nimi, wisi na włosku, szczególnie przez akcje sabotażowe organizowane przez Publikanów- rasistowską elficką grupę terrorystyczną. Arianhrod wplątuje się w sam środek intrygi, które celem może być zniszczenie świata w jego obecnej formie, a działanie na dwa fronty stawia ją w ogromnym niebezpieczeństwie.
Jak zapewne widzicie, mój opis fabuły jest dość enigmatyczny, bo też w samej książce dużo jest niedopowiedzeń. Historię poznajemy z bardzo krótkich podrozdziałów, często mają one tylko po jednej stronie i przeskakują między bohaterami. Wielu rzeczy czytelnik nie dostaje wprost, musi się ich domyślić, albo poskładać z tych pourywanych relacji. Uważam niestety, że taka forma nie sprawdza się w przypadku tak rozbudowanej historii. Wypada to chaotycznie i początkowo czułam się bardzo zagubiona w fabule. Tym wdzięczniejsza jestem za mapkę z postaciami z przodu książki, bo gdyby nie ona, zupełnie nie wiedziałabym, co się dzieje. Elfie postacie mają często podobnie brzmiące i niespotykane imiona.
Sama intryga mnie zaangażowała. Po około setnej stronie, kiedy zaczęłam się przyzwyczajać do prowadzonej narracji, wciągnęłam się, bo tematyka tajnych organizacji, intryg i szpiegostwa to coś dla mnie. Doceniam też styl pisania autorki, który jest naprawdę lekki i plastyczny. No i elfy, które mimo długowieczności nie potrafią się wyzbyć małostkowości i wyniosłości.
Nie uważam, żeby "Elfy Londynu" były złą historią. Potrzebowałam czasu, żeby wyciągnąć się w fabułę i zrozumieć kto jest kim, ale gdy to nastąpiło, bawiłam się naprawdę dobrze, śledząc dynamikę między postaciami, które w dużej mierze były charyzmatyczne. Uważam jednak, że wymaga pewnego dopracowania, szczególnie w kwestii wprowadzenia, bo przeskoki fabularne z początku książki mogą zniechęcić do dalszej lektury, a szkoda, bo jest warta uwagi.
Opinia bierze udział w konkursie