Emi i Tajny Klub Superdziewczyn Wakacje w siodle

Przed Emi i jej Tajnym Klubem Superdziewczyn kolejne wyzwania. Tym razem klubowicze zmuszeni do zmiany wakacyjnych planów spróbują swoich sił biorąc udział w obozie jeździeckim. Skąd pomysł na takie a nie inne spędzenie wakacyjnych dni i jakie przygody przytrafiły się bohaterom w trakcie pobytu w stadninie dowiecie się sięgając po najnowszy, szesnasty już tom serii czyli właśnie "Emi i Tajny Klub Superdziewczyn. Wakacje w siodle".

Członkowie Tajnego Klubu Superdziewczyn i Jednego Suprechłopaka tuż przed wakacjami dowiadują się, że będą musieli zmienić swoje plany. Mama Emi traci pracę, dlatego jej rodzina zmuszona jest oszczędzać. Nie stać więc ich na wysłanie córki na obóz windsurfingowy ani planowany później wypad klubowiczów do Portugalii. Zamiast tego rodzice proponują jej wakacje w Żabim Rogu. Tam też w wakacje organizowany jest obóz jeździecki na który mamie Emi udaje się ją zapisać. Dziewczynka opowiada o wszystkim przyjaciołom z klubu i okazuje się, że pomysł spędzenia wakacji w siodle bardzo im się podoba. Wszyscy razem postanawiają pojechać więc na obóz jeździecki. Jakie atrakcje czekają na uczestników obozu? Czy zdobędą upragnione odznaki i posiądą umiejętności jeździeckie? W jakim celu stadninę odwiedzi zaklinacz koni i jaka tajna misja stanie się udziałem klubowiczów tego dowiecie się oczywiście sięgając po lekturę.

Jest to historia przede wszystkim o prawdziwej przyjaźni i sile współpracy. Także o tym, że dużo łatwiej i ciekawiej jest iść przez życie z przyjaciółmi u boku. Fajnie gdy mamy na kim polegać, kto nas wspiera, ale też gdy mamy z kim się bawić, śmiać i spędzać wolny czas. W tej prostej opowieści znajdziemy więc całe mnóstwo takich życiowych prawd i wartości, a także sporo ciekawostek wprost ze stadniny, cennych wskazówek na temat koni i tego jak w ogóle wygląda obóz jeździecki. Warto jest więc choćby dlatego podsunąć ją swoim dzieciom. Jeżeli ktoś lubi takie klimaty przepadnie bez reszty...

Książkę czyta się niezwykle lekko i szybko. Autorka posługuje się prostym językiem, pisze ciekawie i porusza współczesne tematy. Jej historia jest pełna humoru i zabawnych scen, ale nie pozbawiona też wzruszeń. Bohaterami są natomiast dzieci, dlatego młody czytelnik nie ma problemu z tym aby wejść do ich świata i stać się niejako towarzyszem bądź naocznym świadkiem ich przygód. Przygody te są z kolei przyziemne i właściwie mogłyby przytrafić się każdemu z nas. Myślę, że każdy z czytelników w grupie tytułowych klubowiczów znajdzie też cząstkę siebie (bo przecież każdy z nich jest inny) i wyciągnie z tej historii jakieś ciekawe przemyślenia.

Dodatkową atrakcją, która sprawia, że czytanie tej lektury jest jeszcze przyjemniejsze są wesołe czarno-białe ilustracje, na które można dość często natrafić. Zdecydowanie przykuwają one wzrok poniekąd nawet odrywając momentami od samej lektury ;). Doskonale oddziałują też na wyobraźnię i fajnie współgrają z tekstem.

Podsumowując więc polecam tę lekturę wszystkim ciekawym świata i przygód młodym ludziom, nie tylko miłośnikom koni i nie tylko dziewczynkom. Wszak do Tajnego Klubu Emi należy również jeden chłopak. Jeżeli jeszcze nie znacie tego cyklu bez obaw możecie sięgać po ten bądź dowolny inny tytuł z serii. Autorka na początku książki wprowadza nas w perypetie bohaterów, nawiązuje też niejednokrotnie do wcześniejszych tomów, więc bez problemu można się odnaleźć. Gorąco polecam. ;)