Przypomnijcie sobie, co mieliście w głowie w wieku dwudziestu lat. Wiek ten niby wskazuje już na dorosłość, lecz czy rzeczywiście oznacza w pełni ukształtowanego, dojrzałego człowieka? Moim zdaniem nie, a dowodem na to jest główna bohaterka dzisiejszej recenzji - Emma Woodhouse.
"Emma" to jedyna powieść Jane Austen poświęcona jednej postaci, wokół której toczy się akcja powieści, na co wskazuje nam już sam tytuł. To właśnie przez pryzmat doświadczeń i przekonań Emmy czytelnik będzie poznawał świat XIX - wiecznej Anglii. No dobrze, ale kim właściwie jest główna bohaterka? Tutaj również czeka nas pewne zaskoczenie, bowiem panna Woodhouse jest jedyną kobiecą postacią w twórczości Jane Austen, która nie musi przejmować się tak prozaicznymi sprawami jak zamążpójście, którego nawiasem mówiąc Emma sobie nie życzy, czy majątek. Powodem tego jest specyficzna sytuacja życiowa bohaterki: jej matka umiera, starsza siostra wychodzi za mąż, a Emma, jako jedyna kobieta w domu, zostaje jego panią, dzieląc życie z ojcem. Emma jest atrakcyjna, inteligentna i bogata, niczego jej nie brakuje. Jednak życie na początku XIX wieku nie obfituje w zbyt wiele rozrywek, toteż bohaterka znajduje sobie zajęcie, które wymaga sporo czasu i zaangażowania.
Emma, odkrywszy swój rzekomy talent do swatania par, poświęca się swojemu nowemu hobby (jeśli można to tak nazwać). Wiadomo jednak, że z uczuciami nie wolno igrać, nawet jeśli zachowujemy wobec nich zdrowy dystans. Dlatego czytelnik nie będzie zbyt długo czekał na pierwsze uczuciowe tarapaty głównej bohaterki. Nie zawsze będą one oczywiste. Zaskoczy Was przede wszystkim komizm tej powieści, w moim odczuciu bardziej wyrafinowany niż ten znany z "Dumy i uprzedzenia". Trzeba tu podkreślić, że "Emma" jest uznawana za komedię obyczajową i rzeczywiście podczas lektury nie da się przeoczyć tego faktu. :)
Główna bohaterka momentami może być nudna, innym razem irytująca, nie zawsze będziemy jej kibicować. Myślę jednak, że takie reakcje są naturalne wobec tej postaci, ponieważ przez tę pejoratywną ocenę możemy dostrzec sedno powieści dotyczące tego, że człowiek czasami potrafi zgubić samego siebie, przez swoją dumę, pewność siebie, przesadną ufność we własne możliwości. Optymizmem napawa jednak wewnętrzna przemiana bohaterki, której obserwowanie było dla mnie prawdziwą przyjemnością. Warto czasami sięgnąć po nieco starszą literaturę i wyłuskać z niej to, co rozleje w naszych sercach przyjemne ciepełko. Dlatego nie pozostaje mi nic innego, jak polecić Waszej uwadze "Emmę" Jane Austen.
Opinia bierze udział w konkursie