Jestem wysoko wrażliwą osobą lub też empatką, więc tematyka książki idealnie wpasowuje się w zakres moich zainteresowań. Na ogół nie czytam poradników, ale nie mogłam sięgnąć po coś, co niejako dotyczy mnie. My wrażliwcy mamy w życiu trudniej, czujemy mocniej, intensywniej przeżywamy wszystkie emocje, a także przejmujemy od innych ich emocje. Przypadłości tej nie leczy się, ale trzeba nauczyć się z nią żyć, by móc zdrowo funkcjonować.
Być może kwestia ta dotyczy także Was, tylko o tym nie wiecie? Osoby WWO są kreatywne, spostrzegawcze, cenią czas spędzony w samotności, są nadwrażliwe na światło oraz dźwięki, dłużej podejmują decyzje, wszystko analizują, ?zarażają się? odczuciami innych, na przykład, kiedy ktoś w ich otoczeniu jest smutny, one też stają się smutne. Każdy bodziec jest odczuwany przez nich bardziej, często muszą zmagać się z tak zwanymi somatami, najchętniej pomagałyby całemu światu i cierpią, kiedy nie mogą kogoś wyciągnąć z opresji. Ludzie często zwierzają się im, podczas gdy oni sami mało o sobie mówią. Życie ich przytłacza i często towarzyszą im łzy. Wzruszenie może wywołać wszystko, przez co krzywdząco wyzywane są od mazgajów, do tego wszystkiego dochodzi podatność na stres. Niezła mieszanka prawda?
Judith Orloff wyciąga rękę ku takim osobom. W swojej książce ukazuje, czym się cechują ludzie, którzy za dużo myślą i czują, przedstawia rodzaje empatów, ukazuje przykłady z własnego życia oraz podrzuca czytelnikowi sposoby na radzenie sobie z tą przypadłością. Jest też rozdział poświęcony rodzicom, którzy mają dziecko wysoko wrażliwe, a także rozdział o tym, jak radzić sobie w pracy. Czasami drobne rzeczy mogą pomóc, by poczuć się komfortowo. Najważniejsze, to zrozumieć, że odpowiadamy tylko za swoje czyny oraz emocje, więc nie musimy cierpieć za innych.
Pozycja ta zawiera kilka testów z pytaniami, które pomagają stwierdzić czy jesteście empatiami, czy nie, jeśli jesteście, to jakiego rodzaju dotyczy wasz problem. Myślę, że książka spodoba się wielu osobom, gdyż zagadnienie to dotyczy wielu z nas. Często jednak mylone jest z depresją lub też jest lekceważone. Najgorsze, co można zrobić, to powiedzieć osobie WWO, by wzięła się w garść lub śmiać się z niej, że przeżywa coś, podczas gdy nic wielkiego się nie dzieje. Takie osoby naprawdę mocno czują, przeżywają i łatwo je zranić. Wiem, co mówię, gdyż sama, tak jak wspomniałam na początku zmagam się z tym, co dnia.
Musimy polubić siebie i nasze życie, gdyż drugiego nie dostaniemy i tylko od nas zależy, co z nim zrobimy. Możemy zamknąć się w czterech ścianach i płakać albo możemy stawić czoła swoim demonom oraz postarać się je oswoić.