Latte nigdy nie zastanawiała się nad przyszłością. Wydawało jej się, że przeszłość kryje wystarczająco wiele tajemnic. W poszukiwaniu miłości, przyjaźni i prawdy o swojej matce i sobie natrafiała wciąż na pytania bez odpowiedzi. Czy człowiek ma wpływ na swoją przyszłość?
Czy mogąc poznać losy bliskich osób, bohaterka zrobi to bez mrugnięcia okiem? Czy mistyka jest nierozerwalnym elementem nowoczesnego świata? Ta wciągająca historia z pogranicza kryminału, fantasy i powieści obyczajowej przeniesie czytelników w ezoteryczny świat matki i córki, które łączy wszystko, a jeszcze więcej dzieli i każe zastanowić się nad tym, czy świat faktycznie jest taki, jakim go widzimy? A może rozwiązanie tajemnicy znajduje się tam, gdzie najmniej się tego spodziewamy?
Na początku, książki nie chciałam przeczytać. Słyszałam o niej pierwszy raz na jakimś innym u i była to ocena negatywna, zniechęciłam się. Jednak w międzyczasie natknęłam się na kilka osób, którym powieść się podobała. Jeszcze raz przemyślałam wybór i zdecydowałam się na przeczytanie jej. Czy podobała mi się? Przekonajcie się sami!
Pierwsze na co zwróciłam uwagę to okładka. Uważam, że jest ładna. Pierwsze skojarzenia związane z tym, co przedstawione na okładce to: ciepła noc, łąka, patrzy na gwiazdy, być może spadające. Po zapoznaniu się z książkę, obaliłam swoje myśli. Przekonałam się, że chodzi o coś zupełnie innego. Mogę stwierdzić, że okładka po części nawiązuje do treści.
Tyle o okładce, przejdźmy do treści.
Latte - główna bohaterka, miała taki charakter, że po części pasowałaby do mnie. Potrafiła postawić na swoim, pokłócić się za mamą, zrobić coś wbrew jej woli. Nie przeszkadzało mi to, miałam obraz tego z boku, mogłam wczuć się w rodzica i doznać tego, co czuje własnie taka osoba w tej sytuacji.
Mama Latte, chciała dla córki jak najlepiej, Chciała ją ochronić przed złymi ludźmi, chciała jej zapewnić bezpieczeństwo, które jest najważniejsze. Bądźmy szczerzy, mnie takie zachowanie trochę denerwowało. Za dużo tych pieszczot, a nastoletnia osoba, mogłaby decydować sama za siebie, bo w przyszłości będzie miała problem z samodzielnością.
Teoretycznie, jeśli chodzi o bohaterów, jakoś ich znosiłam, zbyt mocno mnie nie irytowali, wkurzali itp.
Lekki język pani Agnieszki umilił czytanie książki. Jak raz przysiadłam do niej, to nie mogłam się od niej oderwać. Raz zabrałam tą powieść do szkoły, aby poczytać na lekcji. Zadzwonił dzwonek, lekcja się zaczęła, wyciągnęłam książkę i zaczęłam czytać. Czytałam, czytałam i czytałam, kiedy rozbrzmiał się dzwonek na przerwę. Z niechęcią zamknęłam książkę, bo czułam niedosyt, że akurat w takim momencie musiałam przerwać lekturę.
Najlepsza też jest metoda "jeszcze jeden rozdział". Następnego dnia szkoła, a ja nie mogę zasnąć, więc biorę książkę i czytam. Myślę sobie "jeszcze jeden rozdział" i idę spać, bo do szkoły nie wstanę. A gdzie tam, musiałam skończyć książkę, aby pójść spać.
Podsumowując, jest to powieść lekka i łatwa do zrozumienia, przyjemnie się ją czyta. Książkę z całego serca Wam polecam. Moim zdaniem porusza problemy współczesnej młodzieży i też młodych dorosłych. Niedługo wychodzi druga część tej książki "Ezotero. Moje przeznaczenie", z chęcią po nią sięgnę, aby poznać dalsze losy bohaterów. Polecam!
Czytaliście już "Ezotero. Córka Wiatru"?