SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Familoki. Śląskie mikrokosmosy

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Editio
Data wydania 2023
Oprawa miękka
Liczba stron 257
  • Wysyłamy w 24h - 48h

Opis produktu:

Nie tylko Nikiszowiec

Familoki. Jeden z symboli Górnego Śląska, wrośnięte w jego krajobraz na równi z kopalnianymi szybami, hałdami i kominami. Poza Śląskiem kojarzone głównie z filmami Kazimierza Kutza, Lecha Majewskiego czy malarstwem Grupy Janowskiej. I ewentualnie z coraz popularniejszą zabytkową dzielnicą Katowic - Nikiszowcem, który w 2011 roku został wpisany na polską listę pomników historii. Kamil Iwanicki, silesianista, pomysłodawca i twórca projektu Familoki, opowiada w książce o ich sięgającej końca XVIII wieku historii. O tym, skąd się wzięły robotnicze osiedla, kim byli ich mieszkańcy, jak wyglądało życie rodzinne w familokach i gdzie można je jeszcze dzisiaj zobaczyć. Odpowiada również na pytanie, dlaczego tak wiele z nich miało kolorowe okiennice, jak wyglądały typowe mieszkania w familokach i czemu obecnie wywołują one dwojakie skojarzenia. Przedstawia historię prawdziwego stalowego domu i weryfikuje legendy, jakoby ściągał pioruny. Autor oprowadza nas po przemijającym świecie śląskich (i nie tylko!) robotniczych kolonii. Świecie, który w sporej części bezpowrotnie utraciliśmy - tym bardziej warto się weń zagłębić. A jest to iście fascynująca podróż.

Życie w familoku toczyło się jakby według ustalonego odgórnie harmonogramu. Bladym świtem zrywały się dziouchy (kobiety), które szykowały klapsznity (kanapki) na szychtę (dniówkę) dla swych mężów i synów. Mężczyźni wychodzili po ćmoku (w mroku) z domów i podążali jeden za drugim, niczym mrówki, do szybów kopalnianych, gdzie pod ziemią spędzali większość dnia. W tym czasie mamulki (matki) przygotowywały już śniadania bajtlom (dzieciom), które przed ósmą wybiegały w małych grupach do szkoły, robiąc wokół larmo (hałas). Na kilka godzin w familokach mógł zapanować względny spokój.

fragment książki


S
Szczegóły
Dział: Książki
Kategoria: Literatura faktu, publicystyka,  Nauki społeczne,  Socjologia
Wydawnictwo: Editio
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2023
Wymiary: 140x208
Liczba stron: 257
ISBN: 9788383223025
Wprowadzono: 19.10.2023

RECENZJE - książki - Familoki. Śląskie mikrokosmosy - Kamil Iwanicki

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

5/5 ( 1 ocena )
  • 5
    1
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Ewelina Górowska.

ilość recenzji:384

9-01-2024 12:30

Wychowałam się w familoku, identyfikuję się jako Ślązaczka, i choć mam już trochę lat nadal doskonale pamiętam te beztroskie dziecięce czasy, gdzie każdy znał każdego, przypilnował sobie wzajemnie dzieciaka, coś pożyczył, przy czymś pomógł, a dzieciarnia z okolicznych placów od rana do wieczora trzymała się razem... Pamiętam te czasy, gdzie cały familok zbierał się na ławce, gdzie pito kawkę, robiło się wspólne grille czy ogniska... Pamiętam też trud, jaki rodzice wkładali w wychowanie mnie i mojego rodzeństwa, ciężką pracę Taty na tej słynnej Silesii... Odświętne niedziele i święta, choć skromne przepełnione rodzinnym ciepłem...
Podeszłam do tej książki z olbrzymim poczuciem sentymentu i nadzieją, że duch familoka został oddany w tej książce. Czy został? W moim odczuciu nie do końca, ale to i tak nie zmienia faktu, że dla ludzi spoza Śląska może to być niezwykle ciekawa i intrygująca kopalnia wiedzy, punkt wyjściowy dla odkrywania Śląska i poznania jego trudnej historii oraz pięknej tradycji, legend i wierzeń... a także spojrzenia na Śląsk oczami wybitnych postaci zamieszkujących ten region, a także oczami zwykłego robotnika- mieszkańca czerwonego familoka...

Autor zabiera nas w podróż szlakiem największych kolonii robotniczych, które powstawały w czasie boomu przemysłowego zaczynającego się na przełomie XVIII i XIX wieku. Opowiada o powstawaniu największych kopalń, hut, cynkowni i innych ciężkich przemysłów, których dymiące kominy już na zawsze wpisały się w krajobraz Śląska. Opisuje ich założycieli, zwracając uwagę na to jak starli się oni przyciągnąć nowych pracowników, wtedy pojawiają się właśnie pierwsze kolonie robotnicze i słynne familoki. Chyba większość z Was słyszała o słynnym na cały świat Nikiszowcu- dzielnicy Katowic, wizytówce regionu? Oczywiście tych kolonii jest zdecydowanie więcej. Poza Śląskiem znane głównie z filmów nieżyjącego już Kazimierza Kutza, Lecha Majewskiego czy słynną grupą malarzy znanych jako Grupa Janowska.
Przez sto pięćdziesiąt lat w regionie zostało zbudowanych przeszło dwieście kolonii robotniczych, autor w tej książce skupia się na niewielkim ich ułamku, ale sam zastrzega, że temat jest niewyczerpalny. Mam nadzieję, że powstanie jeszcze niejedna taka książka.

Poza ogromną dawką wiedzy stricte historycznej znajdziecie w tej książce również opisy życia codziennego. Dowiecie się, czym różniły się mieszkania dla zwykłego pracownika od tych dla wyższej administracji, dlaczego jedne okna były czerwone inne zielone a jeszcze inne białe. Dla wielu rozwiązanie tej zagadki będzie wielkim zaskoczeniem ;) Podpowiem, że było to związane z wykonywaną pracą (W moim rodzinnym domu miałam i czerwone i zielone). Dowiecie się, kim był Skarbek lub Utopek kim, lub czym jest Bebok i dlaczego coraz więcej Beboków pojawia się w całych Katowicach. Usiądziecie do wigilijnego stołu, posłuchacie legend i poznacie tradycyjne zwyczaje. Zerkniecie na świniobicie i zajrzycie do gołębnika- pasji chyba każdego grubiorza. Zrozumiecie, dlaczego Ślązaczki mają niemal obsesję na punkcie sprzątania i czystych okien.

Napisana przystępnym i (dla mnie) zrozumiałym językiem, sporo tu gwary, ale dla osób nieznających śląskiej godki na końcu znajduje się cały rozdział poświęcony tłumaczeniu. Książka pełna jest ciekawostek i anegdot i okraszona mnóstwem zdjęć, rycin i mapek- jest to olbrzymim plusem.
Książkę przeczytałam jednym tchem, bez dwóch zdań chcę więcej. Dla mnie trochę za dużo powtórzeń, za mało codzienności, ale to jest tylko moje subiektywne odczucie, i ma to jednak swój urok.

Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Tak jak wspomniałam wyżej, dla ludzi spoza regionu to będzie istna kopalnia wiedzy, a zarazem swoisty przewodnik po niemal kultowych miejscach Śląska i Zagłębia, pozwalający na obudzenie w sobie ciekawości, i być może pasji w odkrywaniu naszego mimo wszystko pięknego regionu.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?