Nie ma sposobu, by móc nie zachwycać się stylem pisarskim autorki. Ona ma dar do przekazywania ciepłych uczuć, a nawet jeśli czasem pojawia się u niektórych postaci niechęć pomocy, to czujemy ich gniew, lecz bardziej taki stłumiony, jakby ktoś krzyczał zamknięty w słoiku:-) Świetnie oddaje emocje innych osób, wiemy to nie tylko ze sposobu wysławiania się, ale i gestykulacji, którą wykonują. Oczywiście wysławiają się w nieco dawniejszy sposób, ale nie jest on prostacki, tylko wyważony. Bardzo dobrze przedstawia bohaterów, niemal od razu wiemy czego możemy się po nich spodziewać. Co prawda rozdziały są tutaj dłuższe, ale rekompensuje nam je duży druk. Mamy tutaj przeskoki do różnych miejscowości, by nie poznawać jednym ciągiem historii tylko jednej postaci, tylko kilku w tym samym czasie. Każdy czas w rozdziale kończy się oznajmująco. Bohaterzy mają swoje postanowienia oraz oczekiwania i wierzą, że spełni się to o czym myślą. Lubię, kiedy w książkach pokazane są malownicze miejsca, kiedy ktoś opisuje nam przyrodę jak budzi się do życia i jak pięknie może coś pachnąć lub wyglądać. Oczywiście to wszystko tutaj odnalazłam. Spodobał mi się tutaj wstęp książki, gdyż na pierwszej stronie mamy nakreślone co zdarzyło się w części poprzedniej. Jest to wspaniały skrót, który pokazuje na czym każda z osób jakby skończyła swoją historię. Później następuje część dalsza, jakby ta z części pierwszej w ogóle się wtedy nie skończyła. Choć muszę dodać, że koniec książki był bardzo drastyczny, a nawet dramatyczny. Teraz jesteśmy już w czasie po tej tragedii. Widzimy, że Aurelia zabiera dwójkę dzieci do siebie i nie była to łatwa decyzja. Ich rodzice nie żyją, a sama mając dobre serce, nie widziała innego rozwiązania. I można by powiedzieć, że powinno być już pięknie, jednak wcale tak nie jest. Dzieci bowiem w ogóle nie doceniają tego, co dla nich zrobiła i broją na każdym kroku. Na szczęście los się do niej uśmiecha i stawia na jej drodze przystojnego mężczyznę. Tylko czy po śmierci jej męża pozostawiała tam lukę, którą on mógłby wypełnić? Czy faktycznie w ogóle ma szczere zamiary? Pozwólcie, że losy Matyldy pozostawię w tajemnicy, choć smutek i problemy nie odpuszczą ani na trochę chyba żadnej z postaci. I właśnie dlatego bardzo polecam wam przeczytać Sagę Krynicką, gdyż jest bardzo ludzka. I w naszym życiu dochodzi do wielu dramatów i człowiek chciałby znaleźć wtedy kogoś, kto przeszedł podobne piekło. W takim wypadku wystarczy przeczytać tą serię, tylko koniecznie od części pierwszej. Tutaj pokaże nam jak żyć po stracie, jak się z nią oswoić, bo że cierpieć będziemy, to zawsze jest nieuniknione. Podobno łatwiej się je znosi we dwoje, a ta książka nadaje się do tego idealnie!
Opinia bierze udział w konkursie