TRUP DOBRY NA WSZYSTKO
Jednym z moich urlopowych planów było przeczytanie dobrego kryminału osadzonego w realiach PRL-u. Postawiłam na powieść ? Fatalny turnus? autorstwa Jana Melerskiego, która ukazała się nakładem wydawnictwa Psychoskok, 2018.
Opowieść zaczyna się intrygująco : grupa zorganizowana z zakładu pracy wybiera się autokarem do nadmorskiego kurortu na zasłużony wypoczynek. Nie spodziewają się jak tragicznych zdarzeń będą tam świadkami. Poznajemy Włodzimierza i Katarzynę- małżeństwo, które czas podróży umila sobie przekomarzaniem się. Jak przystało na realia komunistyczne podróż odbywa się w oparach gorzałki i wesołych zaśpiewów. Po dotarciu do celu uczestnicy turnusu rozlokowani zostają w wyznaczonych im domkach, a między Włodzimierzem i Katarzyną dochodzi do kłótni, której następstwa będą odczuwali jeszcze długo. Niedługo zaś na terenie ośrodka dochodzi do zbrodni i rozpoczyna się milicyjne śledztwo.
Po krótkim streszczeniu fabuły wydawać by się mogło, że będziemy mieli rasowy kryminał z ponurą epoką w tle. Nic bardziej mylnego . Pierwsza rzecz, która cechuje ?Fatalny turnus?, to toporny styl w jakim powieść jest napisana. Nudny, rozwlekły i ciężki. Dialogi prowadzone między Włodzimierzem, a jego małżonką są irracjonalne, nienaturalne i niczego do fabuły nie wnoszące. Nie wiem jak wiele trzeba optymizmu , by wykreować parę, która rozmawia ze sobą w takim nadętym pseudofilozoficznym stylu. Jest to rażące i irytujące. Dodatkowo te rozmowy są bardzo długie i zajmują zdecydowaną część książki. Samej akcji wiele tu nie uświadczymy. Autor najpierw zapoznaje nas z działającymi na nerwy Włodzimierzem i Katarzyną , a później dodaje kolejnych nie mniej marudnych i drażniących bohaterów. Nie jest to płynne. Powieść napisana jest tak, jakby ktoś czynił niespójne notatki w notesie a póżniej na siłę sklecał je w całość. Ta całość nie mogła wyjść spójnie. Kiedy wreszcie udaje nam się chwilę odetchnąć od męczących i przemądrzałych małżonków zostajemy dodatkowo dobici kolejnymi nieudanymi postaciami. Wszyscy oni zebrani razem tworzą grupę oderwanych od rzeczywistości pseudointelektualistów. Ci bohaterowie są tak okropni, że tę książkę uratować by mogła jedynie dobrze poprowadzona fabuła i ciekawy wątek kryminalny. Niestety i tego nie dane mi było doczekać. Fabuła jest rozwleczona niemiłosiernie wśród tych okropnych dysput i niczego nie wnoszących opisów. Kiedy dane nam jest już dotrzeć do zbrodni to czujemy się jedynie zniechęceni i zmęczeni. Działania milicji, przesłuchania świadków i cały proces śledczy również wieją nudą. Rzadko się zdarza by trup, a nawet dwa nie tchnęły życia w powieść. Jeśli jednak książka została zaczęta źle , to przecież zawsze później może być już lepiej . Niestety, w przypadku ?Fatalnego turnusu? jest już tylko gorzej. Nie bardzo widzę sens publikowania powieści tak słabej, która nawet na rynku niszowym nie poradzi sobie.
Kryminały retro i noir pozostają na fali od kilku lat. Cieszą się dużą popularnością, gdyż nie ma niczego bardziej intrygującego niż teatr zbrodni osadzony na tle minionych epok. W książce Melerskiego nawet nie ma podstawy, czyli obrazowego i sugestywnego zarysu dziejów. Za mało PRL-u w PRL-u. W sumie poza wycieczką na zorganizowany turnus z zakładu pracy, statecznych imion typu Włodzimierz czy Krzysztof, wymienionych trzy bądż cztery razy marek ówczesnych samochodów i używanie nazwy milicja, niczego z klimatu PRL-u tu nie dostaniemy. Akcja, oczywiście, gdyby jakakolwiek tu istniała, równie dobrze mogłaby toczyć się współcześnie. Powieść rozczarowuje na każdej płaszczyżnie.
Miłość moją do literatury ukształtowały mniejsze i większe dzieła. Jestem czytelnikiem nałogowym. Nie straszne mi żadne gatunki, a kryminał upodobałam sobie szczególnie. Jest mi niezmiernie przykro pisać o książce w takich słowach, gdyż w nawet najsłabszej literaturze staram się coś odnależć. Tutaj jednak nie znalazłam niczego, co mogłoby zadowolić mnie czy jakiegokolwiek innego czytelnika. ?Fatalny turnus? to książka przegadana, nieciekawa, nienaturalnie i nieudolnie próbująca nakreślić klimat. Jest po prostu męcząca i nie widzę tu nic, czego można by się chwycić i to pochwalić. Napisana bez werwy, bez pasji, bez emocji. Zupełnie tak, jak gdyby kazano komuś za karę usiąść i stworzyć jakąś historię. Wymęczona i nieskładna. Myślę, że sam autor musiał cierpieć , gdy ją pisał. Nie potrafię zrozumieć jaki miał być przekaz i do czego te wszystkie wydarzenia prowadziły. Czytam bardzo dużo i bardzo różnorodnej literatury, ale muszę szczerze napisać, że od dobrych kilku lat nie czytałam tak nieudanej powieści. Nie zachwyca ani opisywana historia, ani styl ani bohaterowie. Tutaj po prostu wszystko jest napisane tak, jak się pisać nie powinno. Męcząca powieść, ale być może znajdą się odważni, którzy mimo wszystko coś w niej dla siebie odnajdą. Ja, niestety, do tego grona się nie zaliczę. ?Fatalny turnus? to według mnie fatalna książka i zupełna pomyłka, którą będę się starała jak najszybciej wymazać ze swej pamięci. Pośród wielu nowości rynkowych są setki książek, którym warto poświęcić czas i niestety ta pozycja do nich nie należy. Moja ocena ? 2 .
Opinia bierze udział w konkursie