DRAMATYCZNIE I EGZOTYCZNIE
Jest nowy ?Felix, Net i Nika?. No i super, bo poprzedni tom ? jak cała seria ? znakomity był, a ten, stanowiący jego bezpośrednią kontynuację, jeszcze lepszy jest. Może dlatego, że bardziej trafia w mój gust, jeśli chodzi o scenerię akcji, w którą jeszcze mocniej wnika? Tak czy inaczej, świetnie jest, a pół roku oczekiwania (a przyznaję, wydawało mi się, że trwało to zdecydowanie dłużej) tylko podsyciło apetyt na tę część. A czy to już koniec tej opowieści ? mówię o ?Zero szans?, nie całym cyklu ? to już będziecie musieli odkryć sami, ale niezmiennie warto, choć to już siedemnasta książka z tymi bohaterami.
Jeśli chodzi o treść, kiedy zaczyna się ten tom, jesteśmy w środku wydarzeń, w których pozostawiła nas część poprzednia. Zanim to jednak nastąpi, dostajemy wprowadzenie w tajemnicze wydarzenia, jakie mają związek z wojskowymi ćwiczeniami, za którymi kryje się testowanie najnowocześniejszego, niewidzialnego samolotu. Jeden z internautów ma zbyt wiele informacji na temat ściśle tajnych akcji i trzeba dowiedzieć się kto i skąd.
A co tam u Felixa, Neta, Niki i Xuana? Ich poszukiwania trwają dalej, ale nadal nie wiedzą dlaczego samolot odleciał bez bagaży, ale ani nikt z niego nie wysiadł, ani nie wsiadł. A czas do daty, którą podał Xuan, ucieka niemiłosiernie szybko. Jakby tego było mało pociąg, którym podróżują, okazuje się być prawdziwym pociągiem widmo, w którym najwyraźniej nie ma pasażerów, ani do którego nikt nie wsiada na mijanych pustych stacjach. Co tu się dzieje? i co jeszcze na nich czeka? Wszak to dopiero początek?
No i więcej nie zdradzam, bo i po co. Super, że akcja tego ? i poprzedniego tomu ? tak pędzi i nie pozwala się nudzić ani na moment. I super, że Kosik tak się tym wszystkim bawi, nie stroniąc od skręcania w rejony innych gatunków, a zarazem utrzymuje spójność całości. Bo to, co zaczęło się, jako polska odpowiedź na ?Harry?ego Pottera?, by potem wędrować ścieżkami mocno splecionymi z SF, ale bardziej w ujęciu technologicznym, niż przyszłościowym (choć podróże w czasie czy zaglądanie w przyszłość też były) a nawet zahaczać o horror, teraz zmieniło się w iście bondowską opowieść. Podróże po świecie, zagrożenia, spiski? Bywało to wcześniej, ale nie z taką intensywnością i egzotycznością, jak teraz.
No i właśnie to mnie najbardziej kupiło w tym i poprzednim tomie. No a że dużo tu Azji, to tym bardziej się cieszę, bo jednak te regiony, te klimaty to absolutnie moja bajka, a swojskość zachowuje nadal. No i sentymentem mi powiało, bo jestem wychowankiem boomu na japońskie komiksy i animacje, a i do młodzieżówek też podobne uczucia żywię, a tu oba się spotkały i robi to robotę. Ale i samo w sobie ?FNiN?, jak zawsze ma moc. Jest dramatycznie, jest zabawnie, jest ciekawie, nudy ani przez chwilę nie ma, za to sporo zaskoczeń i dobrego poprowadzenia fabuły i postaci. I jeszcze świetne pisarstwo Kosika, który wie, jak pisać, by nie było za ciężko dla młodych, ani za lekko dla takich dziadersów, jak ja, którzy młodzi są już tylko duchem i inną estetykę jednak wolą. I pisze tak, że ?Inne jutro? to książka, z którą zarwać można nockę. I warto zarwać. Ale jak tu inaczej, jak siada się przeczytać parę stron i nagle okazuje się, że rozdział za nami, zapomnieliśmy o całej reszcie i już tylko powtarzamy sobie, że jeszcze parę stron i przerwa i tak? Sami wiecie. W skrócie, dla fanów serii, musisz to mieć. A reszta niech sięgnie od początku, bo warto.
Opinia bierze udział w konkursie