Czy przyjaźń między kobietą i mężczyzną jest możliwa? Do czego zdolna jest zraniona przez mężczyznę niewiasta ? Gdzie przebiega granica oddzielająca miłość od obsesji? Jeśli lubicie książki, w których możecie znaleźć odpowiedź na te pytania, to zachęcam was do sięgnięcia po najnowszą propozycję od wydawnictwoborgis .
Zanim jednak przejdę do recenzji, pozwólcie, że zacznę od cytatu z piosenki Moniki Brodki, który doskonale wpisuje się w początek książki.
?Żoną miałam być, miał być ślub i wesele też
Już zaprosiłam gości, kapela z rodzinnych stron
Miała tam grać polkę na dwa
Matki pobłogosławiły dawno nam?? i tak dalej, i tak dalej moi drodzy.
Tak czy siak, ślubu nie było, a pan młody, przystojniak o imieniu Michał został przed ołtarzem sam. Zoną miała być, ale ktoś ją zabił. Kto jest mordercą i jaki miał motyw, tego dowiecie się w trakcie czytania lub dopiero na końcu książki.
.
Nie będzie to przesadą, jeśli powiem, że ta historia zainteresowała mnie już od pierwszych stron. Lubię, gdy już od początku dużo się dzieje, mamy do czynienia ze zbrodnią czy wydarzeniem, wokół którego będą się toczyć kolejne rozdziały książki. Ciekawym zabiegiem autorki była narracja pierwszoosobowa poprowadzona z perspektyw kilku bohaterów, dzięki czemu mieliśmy niejako wgląd w umysły bohaterów, a raczej podejrzanych. Bohaterów można lubić bądź nie, jednak nie sposób odmówić im charakteru. Joanna to twarda policjantka, odporna na ciosy chuliganów, jednak słaba w starciu z ciągle tlącym się uczuciem do byłego chłopaka ? Michała. Agata to dr Jekyll i Mrs Hyde w jednym, kobieta o dwóch twarzach, z pozoru dobra przyjaciółka a w rzeczywistości oszalała z zazdrości i owładnięta obsesją na punkcie mężczyzny. Dwie (a w zasadzie trzy, jeśli dodamy do tego naszą denatkę) zakochane kobiety i on-mężczyzna z pozoru doskonały. Zastanawiałam się momentami, co bohaterki widziały w naszym niedoszłym panu młodym. Jak dla to zwykły bawidamek, lowelas wykorzystujący swoją urodę i urok osobisty do zaspokajania swoich samczych pragnień. Niestały w uczuciach i moim zdaniem nieszczególnie przejęty śmiercią bądź co bądź swojej przyszłej żony.
.
Świetnie się bawiłam przy tej książce, mimo że dość szybko domyśliłam się, kto jest tu czarnym charakterem, aczkolwiek tuż przy końcu autorka skutecznie myliła tropy. Można by się oczywiście przyczepić do sposobu prowadzenia śledztwa, czy gonienia z akcją ?na łeb, na szyję?, ale takie drobne potknięcia można przecież wybaczyć. Warstwa psychologiczna książki również mogłaby być nieco bardziej dopracowana, był na to i czas i miejsce bowiem narracja pierwszoosobowa jest doskonałym ku temu powodem.
.
?Fenomen daty? to poprawnie skonstruowany, nieskomplikowany thriller psychologiczny z elementami kryminału. Miło spędziłam z nią czas (a to chyba najważniejsze, nieprawdaż) i w przyszłości chętnie sięgnę po inne książki autorki. Polecam tę książkę. Nie zawiedzie was.
.
Opinia bierze udział w konkursie