Flame

Gdy myślałam, ze Spark przygniotło mnie emocjonalnie, byłam w ogromnym błędzie - Flame zwyczajnie to przebiło. Kiedy myślisz, ze wiesz już wszystko, cały Twój światopogląd przewraca się do góry nogami. Flame jest przesiąknięte tajemnicą, kłamstwem i tragedią. Nigdy nie przeżyłam tak książki, czy w ogóle można przeżyć książkę? Płakałam, śmiałam się, chciałam ja wyrzucić najlepiej przez okno, kiedy wszystko zaczęło się stabilizować uderzało we mnie ze zdwojona siła. To okrutne kiedy tak różne a zarazem tak podobne światy pragną być ze sobą jednoczenie rozrywając swoje dusze na najdrobniejsze kawałki. Każde zdanie jest przesiąknięte emocjonalnymi rozterkami bohaterów. Nie miałam okazji przeczytać Ashes na Wattpadzie, czego teraz niesamowicie żałuje bo myśl, ze muszę czekać na kolejna cześć rozrywa mnie od środka. Flame czyta się niesamowicie dobrze, nieco mniej płynnie w porównaniu ze Spark, zważając na to, ze tajemnice i kłamstwa, które się tam przewijają nie są nawet na skraju podjerzeń jakie możesz mieć. Koniec książki jest istnym tornadem, które mam w głowie, jedyne co zostaje to cierpliwie czekać na Ashes.