Świat niestety nie jest idyllicznym miejscem, gdzie wszyscy żyją długo i szczęśliwie. Pełny jest on mniejszych i większych dramatów ludzkich wywołanych przez innego człowieka. W takich realiach tytułowy Flex (jak na bohatera przystało), stara się robić wszystko, co w jego mocy, aby wspomagać policję i walczyć z przestępczością. Najnowsza sprawa, która zaprząta jego umysł i mięśnie to potrzeba szybkiego odnalezienia sprawcy dziwnych ataków terrorystycznych. Niespodzianką jest to, że za zbrodniami stoi jego dawny przyjaciel o imieniu Fakt. W tym samym czasie czytelnik ma okazję zobaczyć losy pewnego mocno zafascynowanego tworzeniem komiksów rockamna (Sage), który podejmuje próbę samobójczą. Swoje ostatnie chwile życia wykorzystuje on na telefoniczną rozmowę, będącą czymś na wzór spowiedzi i testamentu. Nie wiadomo kto jest po drugiej stronie słuchawki. Za to odbiorca ma okazję poznać jego lęki, nadzieje, namiętności, marzenia i wszystko to, co wniosły do jego egzystencji komiksy superbohaterskie.
Postać umięśnionego Flexa została stworzona przez Morrisona na potrzeby serii Doom Patrol. Szybko okazało się, że bohater ten przyciąga uwagę odbiorców i drzemie w nim pewien potencjał. W 1996 roku otrzymał on więc swoją własną niezależną mini serię. Nie był to jednak kolejny typowy komiks superbohaterski a coś, co nawet dzisiaj potrafi mocno zaskoczyć. Już od pierwszej strony na czytelnika czeka bowiem tutaj dawka szaleństwa i absurdu, która z każdą kolejną stroną coraz mocniej rozlewa się po fabule. Kompletnie nic nie jest tutaj oczywiste, a każdy najdrobniejszy detal komiksu może mieć jakieś ukryte znaczenie. Morrison bawi się tutaj treścią, starając się między innymi mieszać akcję z różnorakimi odniesieniami (np. do religii). Zabierając się za ten tytuł, trzeba więc być gotowym na przykład na przedstawienie koncepcji superbohaterów jako substytutu bogów, czy próbę ukazania komiksu superbohaterskiego jako ważnego medium kulturowego. Oczywiście wszystko to jest podane w takiej formie, że każdy będzie mógł interpretować kolejne sceny na swój własny indywidualny sposób.
Oszałamiającym i równie szalonym uzupełnieniem nietuzinkowej fabuły jest tutaj również oprawa graficzna. Frank Quietly dostarcza miłośnikom komiksów rysunki, które na bardzo długo zostaną w ich pamięci. Jego styl jest niebywale żywiołowy, co mocno odbija się na projektach postaci. Nie jest on tutaj co prawda jeszcze tak wyrazisty, jak w późniejszych swoich pracach, ale i tak trudno jest coś poważniejszego zarzucić jakości prac.
Opinia bierze udział w konkursie