"Fotograf utraconych wspomnień" to jedna z pierwszych pozycji japońskiego twórcy, jaką miałam okazję czytać. Po jej skończeniu mogę stwierdzić, że wyróżnia się wśród wydawanych na co dzień pozycji, a stopniowe odkrywanie kolejnych powiązań między bohaterami było cudownym doświadczeniem.
Książka składa się z trzech krótkich opowiadań, które na podstawowej płaszczyźnie łączy jedno: bohaterem każdego z nich jest zmarła osoba, która trafia po śmierci do studia fotograficznego, gdzie musi wybrać ilość zdjęć, odpowiadającą jej wiekowi, spośród których zostanie stworzony kalejdoskop wspomnień. Może się też przenieść do jednego, wyjątkowego momentu życia, żeby zobaczyć go na nowo.
W takich właśnie warunkach poznajemy starszą panią, oddaną przedszkolanką, która większość życia poświęciła dzieciom, mężczyznę, który pod gruboskórną fasadą, kryje ludzkie odruchy i skrzywdzoną dziewczynkę, której stos zdjęć jest zdecydowanie za krótki. Hirasaka- fotograf, towarzyszy im w ostatnich chwilach, przy okazji próbując dowiedzieć się, kim sam był, zanim trafił do studia fotograficznego.
Tym, co najbardziej zachwyciło mnie w opowiadaniach, jest ich prostota, ale jednocześnie siła przekazu. Autorka posługuje się prostym, niewyszukanym stylem, a same historie są krótkie, ale niesamowicie treściwe. Na niecałych 200 stronach udało się zawrzeć wiele życiowych prawd i skłonić mnie do refleksji nad siłą ludzkich wspomnień i wpływem wychowania na późniejsze życie. Nie ma tutaj zbędnych ozdobników. Życie jest przedstawione takim, jakim jest, czyli często brutalnym i okrutnym, ale zawsze znajdzie się w nim czas na przebłyski radości i satysfakcji.
Po skończeniu wiem, że nie będzie to moje ostatnie spotkanie z japońską literaturą. Zachwyciła mnie swoją prostotą i pięknem opowieści, które zostały we mnie jeszcze długo po skończeniu czytania. Przy okazji tej książki warto usiąść i zastanowić się nad własnym życiem i klatkami, do których chciałoby się wrócić. Ten japoński minimalizm chwycił mnie za serce. Jeśli jeszcze wahacie się, czy dać tej książce szansę, koniecznie ją przeczytajcie i zakochajcie się w azjatyckich klimatach (które swoją drogą autorka bardzo ciekawie oddaje, opisując, chociażby powojenną biedę, czy japoński półświatek).
Opinia bierze udział w konkursie