SZANGHAJ ZNOWU WALCZY
Chloe Gong zachwyciła mnie swoją dylogią These Violent Delights i bez wahania mogę potwierdzić, że jej nowa historia osadzona w Szanghaju również zawładnęła moim sercem. Na początek warto jeszcze zaznaczyć - jeśli nie czytaliście These Violent Delights, to nadróbcie tę dylogię przed lekturą Nikczemnej Fortuny, bo historia niby tylko delikatnie wspomina tamte wydarzenia, ale łatwiej jest zrozumieć motywy Rosalind, Celii i Alisy i zdecydowanie lepiej się czyta, jeśli już znamy klimaty Szanghaju. No właśnie, bo już zdradziłam, jakich bohaterów spotkamy w tej powieści. Główną bohaterką jest Rosalind i to jej przez większość czasu towarzyszymy. Dziewczyna ma dziewiętnaście lat... na stałe. Jej ciało się nie starzeje i regeneruje z ran w błyskawicznym czasie oraz nie potrzebuje snu. Po dziwnym zabiegu, który miał uleczyć ją z groźnej choroby stała się niemal nieśmiertelna. Stała się bronią... Jako agentka wywiadu próbuje odkupić swoje winy i staje się niebezpieczną zabójczynią o pseudonimie Fortuna. Nową postacią i drugim głównym bohaterem za to jest Orion - jej mąż na niby i również agent tajnego wywiadu. Ta dwójka jest jak ogień i woda, jednak zostaje połączona w parę przy nowym zadaniu. Początkowo idzie topornie, ale z czasem okazuje się, że tych dwoje może połączyć coś więcej. Na drugim planie pojawia się też siostra Rosalind - Celia, która walczy po drugiej stronie barykady. I jak obie siostry Lang w poprzedniej dylogii autorki były raczej pobocznymi postaciami, które dopiero pod koniec zaczęły nabierać na znaczeniu, tak tutaj od początku zafascynowało mnie to, jak wiele autorka wycisnęła z tych postaci. Obie dziewczyny były rozbudowanymi postaciami, wielowarstwowymi, nieprzewidywalnymi. Bardzo je obie polubiłam. Na drugim planie pojawia się również postać, do której zapałałam sympatią już kiedyś, czyli Alisa Montagow. Ta dziewczyna musiała szybko dorosnąć i odnaleźć się w nowej rzeczywistości i świetnie sobie poradziła. Cieszę się, że pojawiła się w tej historii, bo byłam ciekawa jej dalszych losów. Mam nadzieję, że w kolejnym tomie również ją spotkamy. Poza bohaterami, których znaliśmy już wcześniej pojawia się też gama świetnie wykreowanych, nowych postaci. Między innymi jest to rodzeństwo Oriona - Oliver i Phoebe oraz jego przyjaciel - Silas. Wszyscy byli ciekawie wykreowani i ich istnienie miało głębszy sens. Każda z tych postaci odegrała dużą rolę w całej powieści. Ponadto, za niektórymi z tych bohaterów szły potężne zwroty akcji. A ich jest w książce sporo. Niektórych możemy się łatwo domyślić, innych już trochę trudniej, ale miałam ogromną frajdę z prób odgadywania, obstawiania i w końcu poznawania rozwiązań. Chloe Gong jest mistrzynią w tworzeniu zgrabnie utkanych fabuł, pełnych detali, drobnostek, które kawałeczek po kawałeczku składają się na niesamowitą całość. Byłam pod wrażeniem, jak to wszystko się zgrywało, składało, dopasowywało. Tam nic nie działo się przypadkowo, każdy moment był po coś. I chociaż rzadko to stwierdzam, to tutaj nie mam się absolutnie do czego przyczepić. Jestem urzeczona tą książką i z niecierpliwością czekam na kontynuację tej historii.
STRUKTURA
Książka jest podzielona na numerowane rozdziały, w których narrację powierzono trzecioosobowemu narratorowi. Dzięki temu mógł on lawirować pomiędzy wszystkimi bohaterami, a dodatkowo potęgował klimat Szanghaju lat 30. pogrążonego w wojnie domowej. Na klimat wpływ miał również styl pisania autorki - ma ona niezwykły talent do angażowania czytelnika w lekturę i oczarowania go swoimi słowami. Ja byłam zachwycona i ani się obejrzałam, a przewróciłam ostatnią stronę.
PODSUMOWUJĄC
Foul Lady Fortune to mistrzowsko napisana historia o pogrążonym w wojnie domowej Szanghaju, w którym młodzi ludzie próbują obrać strony i walczyć za swój kraj. Każdy z nich ma inne motywy, każdy dąży do czegoś innego, ale mają też cechy wspólne - stracili kogoś bliskiego, chcą chronić tych, którzy im zostali i pragną choć odrobiny normalności i czułości w tym owładniętym rządzą władzy świecie. Jestem pod wrażeniem złożoności i kompleksowości wykreowanego przez autorkę świata, a także tego, jak zmyślnie poprowadziła swoją historię i naszpikowała ją zwrotami akcji. A kreacja całego wachlarza niesamowitych postaci to wisienka na torcie. Uwielbiam takie lektury jak ta i mogę ją polecić z czystym sercem każdemu fanowi takiej lekkiej fantastyki ze złożonymi powiązaniami między bohaterami i zacięciem politycznym. A do tego mamy motyw udawanego związku i tajnych agentów. Ta historia ma wszystko, czego potrzeba, żeby otrzymać w pełni satysfakcjonującą lekturę.
Amanda Says
Opinia bierze udział w konkursie