"Fragmenty winem poplamionego notatnika" to utwory z lat 1944-1990 zebrane po raz pierwszy (pośmiertnie) pod redakcją Davida Stephena Calonnea. Tematyka tegoż zbioru jest zróżnicowana. Boks, wyścigi konne, seks, narkotyki, alkohol. Formy zebranych tu utworów są także niejednorodne. Opowiadania, eseje, felietony. Trzeba podkreślić, że natrafiłam tu na surowe, realne, brutalnie szczere teksty. To książka dla tych, których nie łatwo odstręczyć, ponieważ prawie każda strona zawiera "coś" podłego lub obrzydliwego. Można tu odnaleźć utwory dotąd nieznane. Teksty z początkowych lat twórczości Bukowskiego.
Zainteresowały mnie eseje o innych pisarzach, w tym Johnie Fante (jego twórczość miała wpływ na Charlesa Bukowskiego, Billyego Childisha, Michaela Tolkina oraz Jacka Kerouaca) i Erneście Hemingwayu. Znaleźć tu można także kilka słów o Fiodorze Dostojewskim, Iwanie Turgieniewie czy Antoninie Artaud. Wspomina się we "Fragmentach winem poplamionego notatnika" również Allena Ginsberga i Jeana Geneta jako dwóch najbardziej obiecujących współczesnych Bukowskiemu poetów. Autor wyraża tu również swoją pogardę dla "wykształconych na uniwersytetach" i "przedsiębiorczych" pisarzy. Daje rady dla ludzi, którzy mieszkają w miastach i dzieli się z czytelnikiem swymi spostrzeżeniami na temat wpływu odziedziczonego majątku na charakter człowieka. Najbardziej przejrzyste są teksty poświęcone badaniu procesu pisania zarówno własnego jak i innych. Można tu także natrafić na trochę chaotyczny esej na temat poetyki. Nieraz brzmi to wszystko jak trochę nudnawa tyrada, jednak trzeba zaznaczyć, że to proza graficznie seksualna. Niektóre historie brzmią dziwnie znajomo. Moje ulubione fragmenty to "Zapiski starego świntucha".
Bukowski pisze brudne historie, które wydają się być w większości bardziej autobiograficzne niż fikcyjne. Autor nie wzdryga się przed nurkowaniem w tym, co niektórzy mogą uznać za porno. Nie ukrywa niczego. Jego pisarstwo przypomina strumień świadomości pijanego, napalonego nastolatka uwięzionego w ciele starca. Wiele z jego geniuszu zawdzięcza swej prostoduszności, ale ataki na warsztat literacki innych twórców przyniosły mu także pogardę kolegów pisarzy i krytyków. Chwilami można nawet pomyśleć, że Bukowski kocha swoją samotność. Dzięki zebranym tu utworom poznałam go jako burzyciela norm społecznych, popularyzatora poezji, mecenasa pokonanych, amatora muzyki klasycznej. Człowieka popadającego w zadumę nad głupotą czy okrucieństwem ludzkości. Usprawiedliwiającego swą pacyficzną, apolityczną postawę.