?Francuzki dojrzewają najpiękniej? to niecodzienny, bardzo inspirujący poradnik, adresowany przede wszystkim do kobiet w wieku 50+. Tak naprawdę jednak jest to książka, po którą mogą sięgnąć panie w każdym wieku. Czy tylko panie? Oczywiście, że nie! Facetom lektura tej książki nawet jeśli nie pomoże, to na pewno nie zaszkodzi!
Przyznam z ręką na sercu, że do wszelkiej maści poradników podchodzę bardzo sceptycznie, jednak z tego typu utworami z Wydawnictwa Literackiego mam pozytywne doświadczenia. Właśnie dlatego postanowiłam sięgnąć po książkę Mylene Desclaux.
Drugi powód to fakt, że sama niedawno przekroczyłam pięćdziesiątkę, więc chciałam poznać poglądy i refleksje mojej rówieśnicy.
Nie ukrywam, że na początku lektury część stwierdzeń autorki wydała mi się oczywista, ale potem uświadomiłam sobie, że nie wszystkie osoby mogą sądzić tak samo. Potem pomyślałam, że nie wszystkie kobiety w wieku 50+ mają ? jak ja ? męża, dzieci, przyjaciółkę, pasje i marzenia...
Przecież są kobiety rozgoryczone, rozwiedzione, porzucone, skrzywdzone, samotne... Takie, którym odebrano możliwość realizowania się i podnoszenia z kolan. I takie, które za wszelką cenę chcą zatrzymać młodość, niejednokrotnie osiągając zupełnie odwrotny efekt lub popadając w śmieszność albo karykaturalność. Wszak i ja znam takie panie.
Książka Mylene Desclaux oparta jest w dużej mierze na jej własnych życiowych perypetiach. Autorka doczekała się dwojga dzieci, miała kilku partnerów, kochała i przestawała kochać, była też porzucana.
Dziś jest kobietą doświadczoną, znacznie mądrzejszą niż kiedyś, ma większy dystans do samej siebie i do codzienności. Może pochwalić się różnymi sukcesami, ale szczerze mówi też o swoich porażkach, rozczarowaniach i uczuciowych zawodach.
?Francuzki dojrzewają najpiękniej? to książka adresowana przede wszystkim do rówieśnic autorki, ale mogą po nią sięgnąć takie kobiety młodsze i starsze. I nie tylko kobiety! Panowie mają szansę poznać dzięki tej lekturze nasze oczekiwania, problemy, lęki i nadzieje.
Mylena Desclaux podejmuje w swoim poradniku wiele tematów. Pisze o stresach związanych ze starzeniem się, ale i o nadziejach oraz możliwościach, które otwierają się przed kobietami mającymi dorosłe dzieci.
Udowadnia też, że nigdy nie jest za późno na nawet diametralną zmianę stylu życia, podjęcie nowej pracy, także takiej, która stanowi wielkie wyzwanie. Bo taka właśnie sytuacja może okazać się budująca, inspirująca i niezwykle energetyczna.
Od dawna wiadomo, że człowiek ma tyle lat, na ile się czuje. I o tym również możemy przeczytać w tej książce. Ważne, by nie popadać w skrajności i nie starać się udowadniać otoczeniu, że mając lat pięćdziesiąt jest się pięćdzienastolatką. To pojęcie stworzone właśnie przez autorkę. Odnosi się do kobiet, które w pogoni za młodością stają się karykaturalne. Wbijanie się w stroje o kilka numerów za małe, noszenie koszulek z napisami w stylu ?weź mnie? czy uciekanie się do niezbyt udanych zabiegów kosmetycznych to efekt rozpaczy, która znacznie częściej wzbudza politowanie niż podziw.
Odważny i ciekawy jest rozdział poświęcony seksualności. Odważny, bo w wielu środowiskach to wciąż temat tabu. Autorka pisze jednak na ten temat z wielkim wyczuciem, taktem, ale i poczuciem humoru.
To ostatnie przewija się przez całą książkę i na pewno jest jednym z jej największych atutów. Bardzo spodobało mi się, że pani Desclaux umie połączyć powagę z dowcipem, anegdotyczność z faktami, opisy własnych doświadczeń z doznaniami i refleksjami innych osób.
Przeczytałam całość jednym tchem, mając przed oczyma kobiety szczęśliwe i nieszczęśliwe, spełnione i niespełnione, pewne siebie i zakompleksione. Chciałabym bardzo, by i one wszystkie miały okazję sięgnąć po książkę ?Francuzki dojrzewają najpiękniej?, tym bardziej, że w dużej mierze podzielam poglądy autorki. I sam tytuł uważam za niezwykle trafny, bo w żadnym z europejskich miast nie widziałam tylu szykownych i uśmiechniętych kobiet, co w Paryżu.
Na zakończenie zacytuję zdanie z siódmej strony książki: ?Pięćdziesiątka może być straszna albo cudowna?. Może brzmi banalnie, ale nie od dziś jestem przekonana, że to, jaka ta ?magiczna? liczba będzie, zależy od nas samych. A lektura zapisków Mylene Desclaux tylko utwierdziła mnie w tym przekonaniu. BEATA IGIELSKA