Gasnące światło

Amelia miała jedynie osiem lat, kiedy jej rodzice zostali brutalnie zamordowani. Dziewczynka cudem uszła z życiem, ale trauma miała jej towarzyszyć przez wiele lat. Amelia otrzymała nową tożsamość, nowe życie, nowy dom, ale strach pozostał i zmienił się w realne zagrożenie osiemnaście lat później, kiedy nic nie zapowiadało powrotu demonów przeszłości.

Amelia przez wydarzenia z dzieciństwa zmagała się ze strachem i paranoją. Drzwi zamykała na cztery spusty, nie lubiła zapraszać nowo poznanych ludzi do domu, w ogóle nie ufała ludziom. Mogłoby się wydawać, że wiedzie w miarę normalne życie, ma pracę, narzeczonego, ale z czasem jej życie zaczyna chwiać się w posadach. Dziewczyna chciała zachować swoją przeszłość i prawdziwą tożsamość w tajemnicy, ale lekkomyślne zachowanie jej narzeczonego ściąga na nią i jej bliskich niebezpieczeństwo.

Historia jest pełna akcji. Wokół Amelii wiele się dzieje, a jej życie z uporządkowanego zmienia się w chaos. Przez jeden nieprzemyślany ruch nie tylko traci swoją anonimowość, ale również swoich bliskich, a wszystkie złe wydarzenia w jej życiu mają swoje korzenie w przeszłości. Wśród wielu nieprzyjemnych dla bohaterki zdarzeń, znajdą się również te pozytywne.

Autorka w książce nawiązuje do autentycznych wydarzeń z 2020 roku, więc historia ma realistyczne elementy.
Książka ma kilka wątków. Narracja podzielona jest na wydarzenia z głównego wątku i wydarzenia z przeszłości bohaterów, właściwie ich przodków. Opowieść rozgrywa się na przestrzeni lat, w różnych miejscach, ale jest spójna, dopracowana i nic nie jest przypadkowe i ostatecznie wszystkie wątki mają wspólny finał.
Bardzo dobra, trzymająca w napięciu historia. Z ciekawością śledziłam rozwój wydarzeń i chciałam poznać rozwiązanie zagadki. Bohaterów jest sporo i każdy z nich ma swój udział w historii. Przyjrzymy się także prowadzonemu śledztwu od kuchni. O ile z czasem można się domyślić, co jest przyczyną tragicznej śmierci rodziców Amelii, tak ciężko dojść do sprawcy i powiązań między winnymi.
Dodatkowo mamy realistyczne dialogi, prostych bohaterów, którzy idealnie dopasowani są do historii, lekki wątek romantyczny i sporą dawkę czarnych charakterów.

Są autorzy i autorki, których nazwisko w książkowym świecie to już wyrobiona marka o wielkim zasięgu z rosnącą rzeszą fanów każdego dnia. Jedną z takich autorek jest z całą pewnością Hanna Greń, która swoich czytelników przyzwyczaiła już do świetnie skonstruowanych historii kryminalnych.. Czy ?Gasnące światło? okazało się zatem wyjątkiem od reguły? O tym słów moich kilka poniżej?

Ośmioletnia Amelia przeżywa niewyobrażalny koszmar, kiedy w mroźną listopadową noc dwóch oprawców brutalnie morduje jej rodziców, a ona sama cudem uchodzi z życiem. Mija 18 lat, a dziewczynka dostaje nową tożsamość i wydaje się, że jej życie wreszcie jest względnie poukładane. Tymczasem koszmar powraca, bo mordercy chcąc dokończyć swoje zbrodnicze zamiary sprzed wielu lat ponownie ją wytropili.

Historia już od pierwszych stron wciągnęła mnie w wir akcji, trzymając w napięciu, które zdawało się rosnąć z każdym kolejnym rozdziałem. Fantastycznie skonstruowany wątek kryminalny w tym przypadku starannie podsycał moją ciekawość, kiedy autorka kładła przed moje oczy kolejne puzzle na pierwszy rzut oka średnio pasujące do toczącej się akurat akcji. Ten celowy zabieg okazał się świetną strategią ?zmuszającą? mnie do ciągłego pozostawania w centrum fabuły książki, a ja poddałem się mu z wielką przyjemnością, będąc wdzięczny po raz kolejny autorce za tak wyśmienicie spędzony czas.

Żadnego rozczarowania nie było. Absolutnie. Hanna Greń pomimo iż już nie musi, ponownie udowodniła, że pisze świetne książki, gwarantujące całą paletę czytelniczych wrażeń, których tak bardzo poszukujemy na ich stronicach?

Współpraca z wydawnictwem Czwarta Strona.