O Gastrobandzie w sumie dowiedziałem się przypadkiem. Jakiś czas temu dostałem newsletter z Empiku, w którym regularnie dostaję propozycje z książkami w promocji i gdy otworzyłem maila, przeszedłem na stronę księgarni, zacząłem przeglądać różne książki. Jednak w sekcji ?Zobacz więcej? moją uwagę przykuła właśnie ?Gastrobanda?, zapewne przez to, że sam pracuję też w gastronomii, więc i tytuł chwytliwy mnie przyciągnął. Zacząłem przeglądać opinie, spośród których jedne mnie zachęcały, inne z kolei zniechęcały do przeczytania książki, ale wiadomo ? ile ludzi tyle opinii. Jednakże pewnego razu siedząc z laptopem w kawiarni znajoma, która była ze mną szła do Empiku po drugiej stronie ulicy, bo potrzebowała jakiejś książki, więc poprosiłem żeby tylko zapytała czy Gastrobanda jest na stanie, na co po Jej powrocie dała mi książkę w prezencie, a więc postanowiłem ją zrecenzować.
O książce
?Gastrobanda? to nie jest typowa książka, jaką warto poczytać przed snem. Autorzy opisują w niej realia pracy w gastronomii nie owijając w bawełnę. Przykłady z życia wzięte dotyczące pracy na różnych stanowiskach, współpracy poszczególnych działów, sytuacje z irytującymi gośćmi restauracji, ale także konkretnie i szczegółowo opisane to, co dzieje się z zamówieniem po przyjęciu przez kelnera, jak wygląda organizacja pracy na kuchni, struktury w gastronomii. Wielu sytuacji z książki sam doświadczyłem ? może nie takich ekstremalnych, jak podają autorzy o kucharzach dodających coś od siebie, ale irytujących gości w restauracjach jest na potęgę.
Swoją drogą, trzeba mieć nieźle poprzestawiane w głowie żeby pracować w gastro, jednakże branża ta niesamowicie uczy życia, kultury i savoir vivre?u. Jednakże nie bez powodu często mówi się, że praca w gastro jest bardziej stresująca niż praca chirurga podczas operacji ? to akurat prawda.
Książka jest podzielona na 7 rozdziałów poza wstępem, w których każdy opisuje inne zakątki gastronomii. Natkniemy się na historie o kantowaniu gości za czasów, kiedy nie było kas fiskalnych, choć niektóre patenty nadal działają. Bywają historie o podaniu gościom kota zamiast królika czy kaszanki z dodatkiem od kucharza. Jest nieco o funkcjonowaniu dostawców, obsłudze, a także ciekawe uogólnienie różnych rodzajów restauracyjnych gości. Znajdziemy także mniej wulgarne działy, ale bardziej szczegółowe jak np. ten, w którym autorzy opisują co się dzieje po przyjęciu przez kelnera zamówienia, ale też jest nieco o posiadaniu własnego lokalu, a dla mniej obeznanych w gastronomicznym slangu, autorzy na końcu umieścili krótki słowniczek z opisem zrozumiałym dla przeciętnego Kowalskiego.
Czego mogę się nauczyć z książki?
Dokładnie tego o czym już wspomniałem powyżej ? realiów gastronomii. Jeśli chcesz zacząć pracę w restauracji, zapewne prędzej czy później zetkniesz się z różnymi sytuacjami opisanymi w książce, więc jak to mówią, przezorny zawsze ubezpieczony.
Jeśli jednak nie planujesz kariery w gastro, również warto abyś zapoznał, zapoznała się z treścią książki ? zapewne zdarza Ci się jeść na mieście czy wychodzić do kawiarni, więc dowiesz się z książki czego nie robić aby nie wyjść na totalnego buraka i na starcie stracić szacunek osoby, która Cię obsługuje.
Moim zdaniem
W opiniach ludzie piszą, że nie jest to książka dla wszystkich ? to pewne, ale ocenianie, że w książce branżowej ? gastronomicznej, opisującej realia pracy w gastro, jest za dużo przekleństw to przesada. Tym bardziej, że we wstępie autorzy wyraźnie zaznaczają ?To nie jest książka dla, powiedzmy językowych wegan. Tu się rzuca mięsem. Pozwól, że zademonstruję: ch** i ku***. Jeśli te dwa słowa przyprawiły Cię o zawał albo wzbudziły w tobie gwałtowną potrzebę leżenia krzyżem, to lepiej nie czytaj dalej.?
Idąc dalej, z mojej perspektywy jako osoby siedzącej już trochę w polskiej gastronomii książka z jednej strony przywołała trochę zabawnych wspomnień, z drugiej uświadomiła kilka rzeczy, ale myślę, że czas poświęcony na jej czytanie nie był stracony ? każda wiedza prędzej czy później się przydaje.
Patrząc na książkę od strony technicznej ? dobre wykonanie, wyraźny tekst, nie za mały jak często w wielu publikacjach, wyraźne zdjęcia, choć uważam, że za ładne ? mogłyby być bardziej ekstremalne w takiej książce, np. kelner wylewający zupę na gościa, dzięki czemu podkreślałyby treść książki.
Podsumowanie
Reasumując, książka dla każdego, kto choćby od czasu do czasu stołuje się na mieście czy wychodzi na piwo ze znajomymi. Nie jest to co prawda podręcznik Savoir Vivre?u dla gości restauracyjnych, ale jak w podtytule ?Wszystko co powinieneś wiedzieć, zanim wyjdziesz coś zjeść? ? dzięki tej wiedzy i zastosowaniu jej, możesz mieć pewność, że obsługa nie dorzuci nic od siebie do Twojego dania. Osobiście zdecydowanie polecam lekturę książki ? zaledwie 300 stron, a dzięki nim nie zostaniesz znienawidzony w restauracji, barze, kawiarni.
Opinia bierze udział w konkursie