Gdzie śpiewają raki
Ta książka od dłuższego czasu przewijała mi się w sm i nie sądziłam, że kiedykolwiek wezmę ją pod uwagę do czytania. I zdałam sobie sprawę, że muszę mniej sądzić, a częściej sięgać po coś, co wychodzi spoza mojej strefy komfortu, bo to jest kolejna książka przeczytana w ramach akcji czytelniczej cmwbc u faythetraveler i jest totalnie trafiona i o dziwo wpisująca się w mój (odkryty) gust czytelniczy. GENIALNA.
Ta historia dojrzewa z każdym jednym rozdziałem, pokazując jej gorsze i lepsze strony, a także zmagania z przeciwnościami. A natura? Ma tutaj swoją historię i drugie dno, które jest największym ogniwem tej historii.
Pochłaniająca, stopniowa oczarowująca i wprowadzająca w niecodzienny klimat.
?Nawet kiedy upadła, ziemia zawsze brała ją w swe ramiona.?
Ona.
Bagienny ?odpadek?.
Dziewczyna z bagien.
Niewidzialna, jednak? zauważalna, wyśmiewana, zastraszana.
Budząca respekt w miasteczku.
Wyobcowana. Samotna i cierpiąca.
Silna, niezależna i radząca sobie sama. Doznała straty, zapomnienia i porzucenia. Dziecko potrzebujące beztroski i miłości zostało tego pozbawione i musiało dorastać samo. Mądra, ciekawa natury i sprytna dziewczynka oraz dorastająca kobieta, która znalazła sposób na przetrwanie i życie z naturą oraz z nią w zgodzie. Zmagająca się z trudnościami i przeciwnościami losu. Potrafiła zaakceptować daną sytuację życiową i pragnęła ją ulepszyć.
Jej interakcje?
Jej relacje z naturą? Proszę o więcej. Jej miłość do niej była autentyczna. Miłość przeradzająca się w pasję, zaciekawienie i chęcią nauki.
Wyedukowała się sama z drobną pomocą i zapracowała na swój własny sukces.
Pieśni żab i koników polnych były dla niej otulającą kołysanką.
Natura nie oceniała. Pocieszała. Była bezpiecznym schronieniem, którego nigdzie nie doświadczyła. A promyki dawały nadzieję.
Samotność była jej domem, która w naturze rozwinęła jej pasje, miłość do małych stworzeń i obserwacji.
Bo tą samotnością była ona, która pragnęła chronić i pielęgnować to, co było najważniejsze w jej życiu.
Chciałam ją przytulić, zaopiekować się nią i ulżyć jej w cierpieniu. Dać jej namiastkę poczucia bezpieczeństwa?
A tutaj wśród drzew i otaczającej ją natury doświadczyła przyjaźni. Ludzkiej. Od Tate. Jego otwartość i przyjacielskość bardzo mi się podobała. A z nim przyszła szansa na lepszą przyszłość, przynależność i akceptację.
Coś, co mnie leczyło w tej historii? To miasteczko oraz ich miejscowa polityka i uprzedzenia, w których żyli. To było krzywdzące i bardzo niesprawiedliwe. Jednak nie wszyscy byli do niej uprzedzeni i traktowali ją w podły sposób. Znaleźli się i tacy, którzy potrafili okazać jej dobroć i chęć pomocy. I to właśnie tych dobrych w tej historii pokochałam. I tak, wiem, że to logiczne i nic dziwnego, ale uwierzcie mi, ludzie bardzo rzadko okazują dobroć dzieciom, które potrzebują pomocy.
Ta historia skupia się na historii małej dziewczynki, która musiała żyć sama. Na przestrzeni lat widać jej dorastanie, a także przewijające się czasy obecne, w którym toczy się śledztwo zamordowanego Chase?a, które pragnie rozwiązania, odpowiedzi i dowodów na rozwiązanie sprawy, której nikt nie widział. I jak sami zapewne się domyślacie - Kya jest oskarżona? bo na kogo innego można zrzucić winę?
A zakończenie tej książki? Oh God? trzymające w napięciu. Żołądek mi się zaciskał z nerwów i dodatkowo musiałam stać, czytając książkę około 40 minut pod ładowarką, bo mój ebook miał 1 % baterii, a ja musiałam znać koniec tej historii. Na już i teraz.
W tej książce znajduje się dużo opisów, które opisują miejsce, w którym toczy się historia.
Opisy były bardzo realistyczne i z miejsca przenosiły w miejscową naturę. Działały na wyobraźnię. Pierwszy raz spotkałam się z historią, w której opisy grały integralną jej część i zaczęłam się obawiać, że będę strasznie znudzona czytaniem, i że to będzie droga przez mękę. Tak się nie stało. Zdałam sobie sprawę, że właśnie ta natura, to otoczenie jest całą historią i nawiązaniem do dziejących się w niej rzeczy i sytuacji.
Atmosfera w tej książce była gęsta, mokra i orzeźwiająca dzięki zastosowanym opisom. W trakcie tej historii zdałam sobie sprawę, że mogłabym przesłuchać tę książkę w audiobooku (nie słucham ich, bo nie potrafię się skupić i mnie skręca), gdyby tylko Krystyna Czubówna podkładała głos. Byłabym w niebie.
Ta książka została pięknie napisana i oczarowała mnie swoją narracja. To nic, że zazwyczaj nie przepadam za narracją trzecioosobową, ale tutaj? Ona była wręcz wskazana. Jest magiczna i najdrobniejsze owoce natury pokazuje w innym świetle, które sprawia, że się docenia nawet małe źdźbło trawy, piękno piórka, muszelki czy nawet jego uszczerbienia.
Skłania do przemyśleń, wywołuje emocje i przenosi z miejsca do historii i daje poczucie jej przynależności i przeżywania wraz z bohaterką.
Z jednej strony delikatna, a z drugiej strony pokazująca jak w obliczu przetrwania i porzucenia możemy znaleźć szczęście w tym, z czym się utożsamiamy i czymś co sprawia szczęście w obliczu potwornej samotności.
To jest wielowymiarowa i bardzo złożona historia, która naprawdę pobudza do myślenia. Pełna nadziei i o przetrwaniu w najsurowszych warunkach. Stracie, uprzedzeniach, desperacji i determinacji oraz niesamowitej sile, której pewnie niejednemu z nas by zabrakło. O miłości i samotności, która przychodzi w nieoczekiwanych momentach.
Zachwycająca.
Zniewalająca.
O niesamowitej wytrwałości, odwadze i walce z trudnościami. Uczy kochać i radzić sobie z rozczarowaniami, a najważniejsze? Polegać na sobie i mieć do siebie zaufanie.
Ta historia pokazuje także szacunek do siebie, przyrody i do życia, które mamy tylko jedno, a ubrania, pozycja społeczna nie definiuje człowieka. A ci, którzy zazwyczaj mają najmniej, dają najwięcej. Potrafią się dzielić i wykazywać jakiekolwiek zainteresowanie.
Nie uciekać.
Nie chować się.
Kochać bez strachu.
Poznanie tej historii było dla mnie zaszczytem i pragnę więcej. Więcej historii tego typu. Więcej historii z identycznym albo doskonalszym przesłaniem.
?Znalazłszy się na najbezpieczniejszym życiowym zakręcie, szukała ukojenia tam, gdzie zawsze je znajdowała - w sobie.?
Opinia bierze udział w konkursie