Miłość i sztuka.
Hermann Hesse - nieco chyba zapomniany mistrz słowa i... refleksji. Choć od szczytu możliwości twórczych Hessego dzieli nas już ponad kilkadziesiąt lat, to jednak jego książki bywają wciąż zaskakująco aktualne. Z tego powodu cieszy fakt, iż książki te są sukcesywnie wznawiane. Tym razem Media Rodzina przypomina czytelnikom "Gertrudę" - uniwersalną opowieść o konflikcie pomiędzy pragnieniem, a obowiązkiem. Pomiędzy samotnością, a potrzebą bycia kochanym. I wreszcie pomiędzy miłością, a sztuką.
Głównym bohaterem i jednocześnie narratorem "Gertrudy" jest młody, obiecujący kompozytor Gottfried Kuhn, który na skutek wypadku został kaleką, a fakt ten - paradoksalnie - pomógł mu w rozwijaniu talentu i swoistego geniuszu artystycznego. Pewnego dnia na drodze jego życia pojawia się tytułowa Gertruda, do której (poniekąd wbrew sobie) Gottfried zapałał gorącym uczuciem. Miłość ta nie jest niestety zbyt szczęśliwa... Jednakże - i znów przewrotnie - los sprawia, że żywione przez Kuhna uczucia radykalnie go zmieniają i to pod każdym kątem; zwłaszcza artystycznym i czysto ludzkim...
"Gertruda" jest lekturą szalenie pouczającą, lecz z całą pewnością nie jest to lektura łatwa. Wymaga jako książka uwagi i umiejętności wczucia się z sytuację narratora (będącego jednocześnie głównym bohaterem). Nie jest to z całą pewnością lektura, którą dobrze czyta się "w biegu". Jednak potencjalny trud jaki możemy sobie zadać czytając "Gertrudę" jest w pełni opłacalny. W zamian na uważną lekturę dostajemy bowiem szalenie ciekawy obraz konfliktu na wielu płaszczyznach egzystencji człowieka, wśród których prym wiedzie spór pomiędzy obowiązkiem i przyjemnością, pomiędzy powinnością i uczuciami. Hesse dodatkowo bardzo umiejętnie wplata w całość własne przemyślenia dotyczące sensu tworzenia, uprawniania sztuki (w dowolnej formie), czy też wagi podstawowych i można rzec odwiecznie istotnych wartości w życiu człowieka jak rodzina, miłość, czy choćby tradycja. "Gertruda" jest taką małą układanką opakowaną w opowieść o konflikcie miłości ze sztuką, z której - jak puzzle - można wyłowić poszczególne elementy większej całości, które złożone tworzą razem pewną metaforą sensu ludzkiej egzystencji.
Każda w zasadzie książka Hessego ma do siebie to, że jest w stanie wciągnąć (o ile rzecz jasna poświęci się lekturze należytą uwagę). Nie inaczej jest z "Gertrudą". Cieszy mnie ogromnie, że twórczość tego niemieckiego pisarza doczekała się wznowień. Hesse to już klasyka, jednak klasyka ma to do siebie, że zawiera w sobie zwykle pewną mądrość - a do mądrości zawsze warto jest wracać. W "Gertrudzie" owej mądrości w żadnym razie nie brakuje.
Polecam.