W obecnych czasach kwestia zdrowia psychicznego przestała być tematem tabu. Nikt nie jest już oceniany przez pryzmat korzystania z pomocy terapeuty czy psychiatry. Niemniej jednak, pomimo braku osądzania czy nadawania nieprzyjemnych łatek zupełnie inną kwestią pozostaje zrozumienie stanu umysłu chorego. Trudno bowiem uświadomić sobie z czym na co dzień musi mierzyć się osoba borykająca się z problemami psychicznymi, a wręcz niemożliwym jest wyobrażenie sobie przez zdrową osobę nękających go myśli. Jednak to, że czegoś nie widać, nie znaczy, że nie istnieje. Choroby psychiczne mogą doskwierać każdemu, niezależnie od wieku, statusu i sytuacji, w jakiej się znajduje i warto tym pamiętać na co dzień. Caden to zwyczajny nastolatek, który nie sprawiał większych problemów. Świetnie się uczył, zawsze był duszą towarzystwa, potrafił odnaleźć się w każdej sytuacji. Jego sytuacja domowa też była zwyczajna- młodsza, może nieco irytująca siostra oraz oboje rodziców zainteresowanych swoimi dziećmi. Caden zapowiadał się na świetnego artystę, a jego rysunki były doceniane i chwalone pomimo jego młodego wieku. Jednak w pewnym momencie jego prace zaczęły się zmieniać, tak jak i on sam. Bardziej niespokojny, mający problemy z koncentracją, coraz bardziej zamykający się w swoim własnym świecie. I choć wiele można zrzucić na karb dojrzewania, to zachowanie Cadena zaczęło wymykać się spod kontroli. "Głębia Challengera" to kolejna, po "Roxy" książka Shustermana, która jeszcze długo będzie krążyć po moich myślach. Nie będę ukrywać, że jej początek był dla mnie trudny, bowiem zupełnie znienacka zostałam wrzucona w świat osoby pogrążającej się w chorobie i nijak nie mogłam rozgryźć tego, o czym czytam. Jednak ta konsternacja nie trwała długo, a im więcej kartek powieści było za mną, tym bardziej nie mogłam się od niej oderwać. W książce rzeczywistość miesza się z fikcją, lecz im więcej poznawałam umysł Cadena, tym lepiej odnajdywałam się w tym dodatkowym świecie, który sobie stworzył. Bowiem, wbrew pozorom, opowieść która spowodowana chorobą toczy się w jego głowie, ma dużo nawiązań do tego, co realnie się dzieje i jest jego sposobem narracji najbardziej trudnych momentów, które go spotykają. Lecz także narracja rzeczywista mocno uderza w czytelnika, ponieważ Autor włożył naprawdę wiele pracy, by spróbować przekazać czytelnikowi, jak czuje się osoba chora, gdy wynurza się na powierzchnię, poza odmęty swoich niespokojnych i fałszywych myśli. Wraz z Cadenem brniemy przez jego wzloty i upadki, odczuwamy jego ból, dezorientację ale również otępienie i niemoc. W tej powieści zawarte jest naprawdę mnóstwo emocji, a to z czym musi zmierzyć się osoba chora jest wręcz porażające. Co ważne, Autor nie zapomina, by między wierszami zaznaczyć, że choroba psychiczna to dramat nie tylko osoby chorej lecz także jego bliskich. Co więcej, nie każdy może liczyć na takie wsparcie i zrozumienie jak Caden i może być to brzemienne w skutkach. Dodatkowo w tej pozycji znajdziemy mnóstwo rysunków, które są prawdziwe, niepokojące i zostały narysowane przez syna Autora gdy sam nie znajdował się w najlepszej kondycji psychicznej. I być może właśnie dzięki prywatnym doświadczeniom Shustermana, nie ujmując jego niezaprzeczalnemu talentowi pisarskiemu, ta książka jest tak mocna, tak uderzająca i tak wybitnie napisana. Choć porusza szalenie trudny temat, który osobie zdrowej trudno zgłębić i całkowicie zrozumieć, to jest stworzona w taki sposób, że choćby ułamek tego, co dzieje się w głowie chorego jest dla nas jaśniejszy i być może ta lektura będzie miała wpływ na większą empatię społeczeństwa wobec osób borykających się z problemami psychicznymi. Ze swojej strony ogromnie polecam tę pozycję, naprawdę trudno się od niej oderwać, gdy już wniknie się w wezbrane morze odmętów umysłu Cadena.
Opinia bierze udział w konkursie