Mam wyjątkową awersję do polityki. Na wszelkie tematy z nią związane, reaguję wręcz alergicznie i gdybym się sugerowała tytułem książki, nigdy bym po nią nie sięgnęła i nie przeczytała, a byłaby to ogromna strata, oczywiście dla mnie.Podobnie, jak Małgosia Starosta z ogromną przyjemnością stwierdzam, że czytanie tej książki było doskonałą zabawą. Przerysowane postaci, zabawne dialogi, niesamowicie humorystyczne sytuacje, jednym słowem doskonała zabawa na bardzo dobrym poziomie. Książkę jak najbardziej polecam i mam nadzieję, że będziecie się z nią bawić równie dobrze, jak ja.
Aleksandra Rumin ma ogromne poczucie humoru i niesamowicie cięty język. Oberwało się wszystkim bez wyjątku. Począwszy od możnych świata będących na świeczniku, a na przedstawicielach kleru skończywszy.
Zniknięcie Henryka Mamrota miłościwie panującego włodarza gminy Grzeszyn, tuż po wizycie premiera, w tajemniczych okolicznościach wywołał wśród Grzeszynian niezwykłe poruszenie. Wkrótce okazuje się, że wójt został uprowadzony przez nieznanych sprawców, a gdy porywacze nie otrzymują wygórowanej kwoty okupu, nikt nie ma już najmniejszej wątpliwości, że wójt nie wróci. Zostaje uznany za zmarłego, a jego mandat ulega wygaszeniu. Czy mieszkańcy gminy się przejęli śmiercią swojego wójta, czy też nie to już inna sprawa, ale tak intratne stanowisko nie może pozostać puste, więc zostają rozpisane przedterminowe wybory, a jak wybory to musi być kampania wyborcza. No i zaczyna się dziać.
Szansę dla siebie na stołek wójta zobaczył miejscowy dziedzic Lucjusz Chrząstowski, który natychmiast wystawia swoją kandydaturę. Była policjantka, Małgorzata Foryś także ma ochotę stanąć na czele gminy, ale wie, że jako kobieta nie ma najmniejszych szans, postanowiła, więc wystawić swojego kontrkandydata, kucharza z restauracji Wykwintna, w której Gocha pierze swoje brudne pieniądze. Żeby nie było zbyt łatwo, pojawia się także trzeci kandydat młody i przystojny Jacek Krawczenko namaszczony przez najważniejszą osobę w państwie.
Rozpoczyna się brutalna kampania wyborcza, bo w polityce jak w miłości, wszystkie chwyty są dozwolone. To na człowieku znikąd, protegowanym Małego Człowieka, ma się skupić cała uwaga wyborców. To nic, że nikt go tu nie pamięta, przecież jest jednym z nich, kiedyś wyjechał, a teraz wrócił, żeby odpowiednio zaopiekować się mieszkańcami przy pomocy gigantycznych pieniędzy. Oczywiście, jeśli wygra. Pamięć mieszkańców się odpowiednio odświeży, od czego są w końcu środki perswazji i manipulacji. Małgorzata Foryś już wie, że zabawa się skończyła, a rozpoczęła się twarda gra.
Zazwyczaj, podobnie jak jedna z bohaterek powieści po rozmowach o polityce dostaję migreny, ale tym razem ubawiłam się jak nigdy dotąd. Najbardziej zabawny moim zdaniem był rozdział ?Od drzwi do drzwi?, gdy Jan Polak odwiedza domy niezdecydowanych wyborców, by przekonać ich, żeby głosowali właśnie na niego. Pojawiła się w nim cała plejada postaci, których zachowanie wywołały u mnie niekontrolowane wybuchy śmiechu. Kogo to nie spotkał Jan Polak. Ludzi załamanych nerwowo, imigrantów, Świadków Jehowy, takich, co nie spłacają kredytów. Stał się również gwiazdą wieczoru panieńskiego.
Walka o fotel wójta jest zażarta i brutalna. Kampania wyborcza wygląda jak gra w ping-ponga. Żaden z kandydatów nie pozostaje dłużny drugiemu. Machlojkom i przekrętom nie ma końca, a pomysłowość komitetów wyborczych w podkładaniu sobie wzajemnie kłód pod nogi, wprawia, w osłupienie. Z jednej strony ta sytuacja jest bardzo śmieszna, ale niestety z drugiej, z czego doskonale zdawałam sobie z tego sprawę, prawdziwa, choć tak przerysowana.
Autorka zapewne wspaniale bawiła się, podczas tworzenia tej historii, mogą o tym świadczyć przezabawne nazwy miejscowości i oryginalne nazwiska bohaterów. Jestem pod ogromnym wrażeniem spostrzegawczości Aleksandry Rumin i jej oceny rzeczywistości, którą umiejętnie przełożyła na sceny absurdu. Niby każdy wie, co tak naprawdę dzieje się wokół wyborów, ale przedstawienie blichtru, sztuczności, kłamstw, krętactw i robienia wszystkiego na pokaz w zabawny i prześmiewczy sposób, jest istnym majstersztykiem. Odtąd nie będę w stanie poważnie spojrzeć, na żadną wypowiedź polityków, czy ich zachowanie, bo przed oczami będę miała Grzeszyn i jego mieszkańców.
Warto przeczytać ?Głosuj na Polaka?, żeby zapewnić sobie nie tylko odrobinę relaksu, ale także pozwolić na chwilę refleksji, spojrzeć na nasze społeczeństwo oczami autorki, które przedstawiła w krzywym zwierciadle, gdzie złośliwie i błyskotliwie analizuje ludzką głupotę, egoizm, zakłamanie i niezaspokojoną rządzę posiadania. Pomimo moich wcześniejszych obaw, doskonale odnalazłam się w tej historii, poczytywałam ją w przerwach do przygotowań świątecznych, bo niesamowicie poprawiała mi humor. Przypomina mi ona wszystkim znane dwa polskie seriale. Jest prześmiewcza, z prostą, niewymagającą specjalnego zaangażowania konstrukcją fabułą. Autorka obnaża w niej wszystkie przywary naszego społeczeństwa i rządzące nim układy, jest to mocna krytyka polskiej rzeczywistości. Genialnie napisana, niepoprawnie polityczna, świetna komedia satyryczna na klasę polityczną i nasze społeczeństwo. Powieść cały czas bawi, chociaż jest to śmiech przez łzy, bo na koniec okazuje się, że wilk wykazał się większym rozumem niż człowiek, którego tak łatwo jest omamić i zmanipulować.
Teraz jeszcze taka mała dygresja z mojej strony. Cieszę się, że istnieje też inna wersja tej książki z okładką bez figurującego na niej Pisma Świętego, bo ta okładka na której ono jest bardzo mi się nie podoba. Mam nadzieję, że była to tylko niefortunna wpadka grafika, a nie celowe działanie.
Opinia bierze udział w konkursie