Zgliszcza, czyli trzeci tom cyklu Wierni i Upadli zakończył się niezwykle emocjonującymi wydarzeniami, które pozostawiły czytelnika z wieloma pytaniami. Akcja czwartego tomu rozpoczyna się dosłownie chwilę później i od pierwszej strony aż do ostatniej trzyma w nieustającym napięciu. Nie da się ukryć, że autor tak konstruuje swoje rozdziały, że trudno odejść od lektury i ją przerwać, ponieważ nieustannie coś się dzieje, ważą się losy wielu bohaterów, a z niektórymi z nich będziemy musieli się pożegnać na zawsze. Znów też mamy dziesiątki potyczek, zasadzek i bitew - można wręcz powiedzieć, że jeśli bohaterowie nie walczą, to za chwilę będą i nie będzie to wcale przesadą.
Niestety, jeśli chodzi o zakończenie cyklu, to trudno tutaj o wielkie zaskoczenie. Owszem, przez całą książkę dużo się dzieje, mamy zwroty akcji, bohaterskich czynów i wiele więcej. Jednak ostateczne rozstrzygnięcie konfliktu dobra i zła, którego byłem ogromnie ciekawy, zostało przedstawione dość krótko i nie będę ukrywać, było dla mnie pewnym rozczarowaniem. Miałem wrażenie, że autor nie do końca wiedział jak sensownie zakończyć tę historię, a jednocześnie jakby chciał mieć możliwość jej kontynuowania w kolejnym cyklu. Zza granicą bowiem pojawiły się już dwa tomy z nowej trylogii osadzonej w tym samym świecie, tylko rozgrywające się 100 lat później, w których na nowo rozgorzeje walka dobra ze złem. Nie będę ukrywał, że nie jestem zwolennikiem takich rozwiązań fabularnych, przez co czuję się troszkę oszukany finałem Gniewu, ponieważ tak naprawdę nic się nie zakończyło...
Gniew kończy historię Corbana i Nathaira oraz zmagań Kadoshim i Ben-Elim. Nie wszystko podobało mi się w tej części, szczególnie zakończenie, jak i sam cykl Wierni i Upadli miał swoje lepsze i gorsze momenty. Niemniej jednak jest to seria, która potrafi zainteresować i przy której nie sposób się nudzić, jeśli przymkniemy oko na pewne wady.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję księgarni Gandalf.com.pl!