Słyszałam dużo dobrego o ?Gołębiu i wężu? Shelby Mahurin, ale nie spodziewałam się, że ta książka stanie się jedną z moich ulubionych! 10/10!
...
Akcja książki rozgrywa się we Francji. Kościół wypowiedział wojnę czarownicom. Rycerze kościoła, chausserzy, pod przywództwem arcybiskupa polują na nie i palą je na stosach. Nie wszystkie są złe, ale większość morduje i wykorzystuje ludzi do rzucania czarów. Przez niefortunny wypadek chausser o imieniu Reid, i złodziejka, Lou, zostają zmuszeni do wzięcia ślubu. Lou musi uważać, żeby jej sekret nie wyszedł na jaw. Poluje na nią nie tylko Kościół, ale też jej własny kowen, od którego odłączyła się dwa lata wcześniej.
Dawno nie pokochałam kogoś tak jak Lou! Jest pyskata, rozpustna, odważna i zadziorna. Uwielbia się kłócić i robić żarty ze swojego cnotliwego męża. Zawstydza chausserów sprośnymi piosenkami i przekleństwami. Jest cwana, nie przejmuje się opinią innych i lubi robić sceny dla zabawy. Lou dostała też mega plusa za to, że na początku książki, podczas akcji, upewniała się, że czar nic nie zrobi pieskom w rezydencji :D To moja bratnia dusza!
Reida też bardzo polubiłam. Łatwo daje się wyprowadzić z równowagi, a każdy atak złości próbuje opanować odliczaniem, w którym usilnie przeszkadza mu Lou. Z początku przypominali mi trochę Ninę i Matthiasa z Szóstki wron, ale relacja i charaktery Lou i Reid są jeszcze fajniejsze! Reid jest wobec niej bardzo opiekuńczy i honorowy. Mimo że jest zapatrzony w arcybiskupa, to nie pozwala na przemoc wobec Lou. Ich ścięcia i przekomarzanie są genialne, np. jak Reid chciał ją nauczyć wersów z Pisma, to wszystkie specjalnie przekręcała. Jak nie znała tekstu pieśni na mszy, to tworzyła swój, oczywiście nieprzyzwoity. Kiedy Ansel (młody chłopak na szkoleniu na chaussera), który miał jej pilnować, nie chciał jej zaprowadzić na zakazane piętro, zaczynała głośno śpiewać zbereźne piosenki, które podłapała w karczmie, żeby go zmusić do zmiany zdania.
Ansel też jest genialną postacią. To trochę taki Reid junior. Mimo wpajanych mu ?prawd?, nie zdradza Lou i Coco i nie odwraca się od nich, kiedy domyśla się, kim są naprawdę. Co więcej, jest gotów ruszyć za nimi w ogień! Coco jest świetną przyjaciółką! Nie bacząc na ryzyko, pod przykrywką dołącza do Lou w siedzibie chausserów, żeby mieć na nią oko i w razie czego jej pomóc. Do tego przy każdej nadarzającej się okazji, wprowadza chausserów w zakłopotanie swoimi żartami i zachowaniem.
Podobało mi się to, jak Lou wytykała hipokryzję poglądów głoszonych przez arcybiskupa. Ich opiewanie patriarchatu, przyzwolenie na przemoc, nacisk na to, żeby żony były posłuszne mężczyznom, kłócił się z wizerunkiem nieskalanych, dobrych rycerzy. Świat w ?Gołębiu i wężu? nie jest czarno-biały. Po obu stronach barykady są dobre i złe osoby, tak jak w prawdziwym życiu.
Sama fabuła była bardzo przyjemna i miała parę znaczących zwrotów akcji. System magii jest ciekawy, chociaż nie przepadałabym za nim, gdybym była czarownicą :D Każdy czar ma swoją cenę. Zawsze musi zostać zachowana równowaga. Jeśli chcesz, żeby ktoś o czymś zapomniał, ty stracisz wspomnienie o równej wartości. Co więcej, każde zaklęcie roztacza specyficzny słodki, ziołowy zapach, przez co czarownicom jest o wiele trudniej się ukrywać. Nie mogę już się doczekać, żeby przeczytać ?Krew i miód?!
Opinia bierze udział w konkursie