- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.a jego zmarznięte dłonie pod swoje pachy. Bryczka tonęła w zaspach, śnieg tańczył w szaleńczym rytmie porywistego wiatru. Tak wjechali do Czyżewa, który z lewej strony, jak okiem sięgnąć, był spalony. Z prawej gdzieś w oddali majaczyło światełko. Jedyny ratunek. Drzwi małej chaty się otworzyły. Stał w nich Żyd z długą brodą. - Ratuj mi pan dziecko, bo zmarzliśmy. - Babcia złożyła ręce jak do modlitwy. Żyd popatrzył na całą przemarzniętą gromadę. - Wejdźcie - powiedział. Kiedy rzucili się do pieca ogrzać ręce, przytomnie ich odepchnął. - Trzeba włożyć je najpierw do zimnej wody - powiedział. - Jeśli nie chcecie na zawsze stracić czucia w palcach. W dwóch małych izbach nocowała cała żydowska rodzina. Ojciec i syn w jednej, w drugiej, w wąskim łóżku, jego żona z trzema córkami, dwie kobiety z jednej strony, dwie w nogach. Tak wyglądały mama i babcia po wojnie i powrocie do Polski z Republiki Komi Gospodarz czym prędzej wyjął stare koce i filcowe palta, rozłożył nieopodal pieca. I jak zawsze powtarzała mama: ,,Tak nas uratował". Do Białegostoku jednak nie dotarli. Z dziadkiem Rubinowiczem spotkali się w Choroszczy. Tam wraz z innymi uciekinierami spod niemieckiej okupacji przeżyli ponad rok. Mama chodziła pomagać w aptece i pielić truskawki, by zarobić parę kopiejek. Czy liczyli, że tak we względnym spokoju przetrwają wojnę? Może tak, może nie. W czerwcu 1941 roku nastąpiło kolejne trzęsienie ziemi. Rosyjska Republika Komi leży po zachodniej stronie gór Ural, na północnym zachodzie Niziny Wschodnioeuropejskiej, w północno-wschodniej części europejskiej Rosji. Prawie cała pokryta jest gęstymi lasami tajgi syberyjskiej. Modrzewie, jodły i świerki rosną strzeliście i wysoko, jakby przekomarzając się, które zwyciężą w wyścigu do nieba. Komi leży w dorzeczu wielkich rzek: Wyczegdy, Łuży, Miezieni i Ważki, pozostałą część republiki pokrywa siedemdziesiąt osiem tysięcy jezior. Klimat jest tu chłodny, zimy - długie i mroźne, a lato - krótkie, deszczowe i zimne. W latach 30. XX wieku odkryto tu złoża węgla kamiennego, które zabezpieczyły potrzeby rosyjskiej gospodarki, gdy wojska Hitlera zajęły obszar zagłębia Donbasu. Dzięki odkryciu szybko zbudowano kolej, ruszył przemysł i pojawili się osadnicy. W latach 30. wydarzyło się coś jeszcze w historii Komi. Coś, o czym po latach będzie mówił cały świat. W zagubionej w górach Uralu republice powstały radzieckie łagry. GUŁAG, system obozów pracy przymusowej. Archipelag okrucieństwa, zbrodni, głodu i nieludzkiego traktowania ludzi. I choć nie było tu komór gazowych, nie było masowych egzekucji ani zabijania ludzi w specjalnie do tego celu założonych obozach śmierci, GUŁAG miał ludobójczy charakter. Mechanizmy stalinowskiego ludobójstwa były inne. Składały się na nie reżim więzienny i obozowy oraz skazywanie ludzi na śmierć z głodu, chłodu, pracy ponad siły w warunkach sprzyjających szerzeniu się chorób. Ogromna była pogarda systemu władzy dla życia ludzkiego, ale była szansa na życie. Na przeżycie, a raczej przetrwanie. W czerwcu 1941 roku do Archipelagu GUŁAG trafiła piętnastoletnia wówczas Sonia Rubinowicz z rodziną. Polskich i żydowskich uciekinierów przed okupacją niemiecką wywożono w głąb Rosji w czterech falach: w lutym, kwietniu i czerwcu 1940 roku. A potem nastąpiła jedna majowo-czerwcowa fala w 1941 roku. Łącznie, jak wynika z ostatnich badań, wywieziono do łagrów trzysta dwadzieścia tysięcy obywateli polskich, w tym siedemdziesiąt tysięcy polskich Żydów. - Któregoś dnia przyjechali Rosjanie - wspominała mama. - Załadowali nas na samochód, wywieźli na dworzec. Tam czekaliśmy dobę bez jedzenia i picia, aż załadują nas do wagonów. Potem wywieźli w nieznane. Nie powiedzieli gdzie. Nie umiem powiedzieć, ile jechaliśmy dni. Jak mówią ludzie, którzy przeżyli wywózkę, do wagonów pakowano po sto osób. Podróż trwała nawet do czterdziestu dni. Po drodze zatrzymywali się na różnych stacjach, czasem po kilka godzin, czasem po kilka dni. Karmiono ich sucharami i zupą. Przez ten czas się nie myli, a potrzeby fizjologiczne załatwiało się na oczach innych, przez dziurę w wagonowej podłodze. Wszy jadły żywcem, a pluskwy w sianie były tak wielkie i zuchwałe, że nie pomagało nawet ich podpalanie. Dla rodziny Soni zaczęła się tułaczka po kołchozach. Najpierw Onchowacki Rejon. Potem Borowskawaja Obłast. Na miejscu mieszkali w barakach z innymi Żydami. - Było jak w getcie - mówiła mama. - Tylko nie byliśmy bici. Chleb dostawał ten, kto pracował, zgodnie z radzieckim powiedzeniem: U nas kto nie rabotajet, tot i nie kuszajet, czyli ,,U nas kto nie pracuje, ten nie je". Wyjątek stanowiły najmłodsze dzieci i niezdolni do pracy starcy. Ci dostawali dziennie nie po 80 deka chleba, a po 30. Szybko zresztą u
książka
Wydawnictwo Purple Book |
Data wydania 2022 |
Oprawa twarda |
Liczba stron 592 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Biografie i wspomnienia, Biografie i autobiografie |
Wydawnictwo: | Purple Book |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Rok publikacji: | 2022 |
Wymiary: | 240x165 |
Liczba stron: | 592 |
ISBN: | 9788383102863 |
Wprowadzono: | 22.08.2022 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.