"Gorszy" to bezpośrednia kontynuacja "Kruka", debiutanckiej powieści Piotra Górskiego. Książka ta opatrzona została mylącym tytułem, gdyż w porównaniu do swojej starszej siostry jest zdecydowanie lepsza. Udany debiut może być kwestią przypadku. Mogło się zdarzyć, że autor całe życie dopracowywał jeden pomysł i na kontynuację zabrakło weny twórczej. W tym przypadku Górski ewoluuje, rozwija się. Fabuła staje się coraz bardziej kompleksowa, zagadka rozbudowana, postaci bardziej trójwymiarowe. Autor już nie próbuje swoich sił tylko udowadnia czytelnikom, że jest poważnym graczem na rynku literatury kryminalnej. Choć "Gorszy" nie zmieni wizerunku współczesnego kryminału, choć nadal bazuje na utartych schematach, to jest to książka po którą warto sięgnąć. Chociażby dla rozrywki.
Prokurator Marta Krynicka siedzi w areszcie. Oskarżona została o zabójstwo mężczyzny. Świadkowie zeznali, że widzieli ją jak z bronią w ręku wybiegała z domu denata. Komisarz Kruk, choć nie darzył Krynickiej sympatią, nie czuje satysfakcji. Uważa, że kobieta jest niewinna i postanawia przeprowadzić prywatne śledztwo. Każda zebrana przez niego informacja rodzi kolejne pytania i wątpliwości. Najbardziej zastanawia fakt, dlaczego rodzice młodej pani prokurator, wycofują się, nie udzielając córce potrzebnego wsparcia. Komu zależało na wrobieniu Marty? Kruk dostaje odpowiedzi na swoje pytania, jednak zwycięstwo ma gorzki posmak porażki.
Kolejny kryminał równa się kolejny komisarz z "przeszłością". Tym razem rozwodnik. Choć czytałam pierwszą część książki to wiedząc, że przede mną drugi tom postanowiłam poczekać z jego recenzją. Po lekturze "Gorszego" mam pełniejszy obraz naszego głównego bohatera. Z początku wydawało mi się, że jest on zwykłym policjantem "na służbie". Ani zbyt sprytnym, ani zbyt inteligentnym czy przebiegłym. Po prostu służbistą jakich wielu. Dobrym w swoim fachu rzemieślnikiem, któremu zależy na tym by na jego podwórku panował spokój. Może jest nieco zbyt brutalny, za mało wyrafinowany i nieco kontrowersyjny jednak jednego jestem pewna : jest skuteczny. Po wnikliwszej analizie , jakiej poddałam Stanisława Kruka, nadal uważam, że nie jest on typem dwudziestowiecznego detektywa, jednak w drugim tomie dodane zostały mu atrybuty, które cechują najlepszych książkowych śledczych : dedukcję i logikę. Inaczej niż w pierwszym tomie, tutaj zamiast brutalnej siły mamy rasowe policyjne dochodzenie oparte na analizie, obserwacji, przesłuchaniach i wyciąganiu wniosków. Ten do tej pory nadpobudliwy komisarz, którego kariera wisiała na włosku, choć nadal jest niebezpieczny i wulgarny to przestał tryskać, na lewo i prawo, testosteronem. Czyta się o niebo lepiej. Choć osobiście uwielbiam mocne filmy akcji, horrory gore czy mroczne thrillery to uważam, że w książkach o wiele lepiej czyta się o komisarzach, którzy mają do pokazania coś więcej niż własną przewagę, czy w kwestii siły czy władzy. Film angażuje oczy, książka zmysły. Autorzy mają większy potencjał i możliwości zaskoczenia czytelnika. Lubiłam Kruka w wersji "hard", również wersja "soft" przypadła mi do gustu.
Pierwszy tom był typowym przykładem liniowego, schematycznego kryminału, gdzie główny bohater idzie po nitce do kłębka napotykając po drodze na różnego rodzaju przeciwności losu. "Gorszy" jest książką subtelniejszą, bardziej rozbudowaną i napisaną z większą fantazją. Po "Kruku" choć napisanym poprawnie, można było odczuć, że jest debiutem literackim. Autor postawił na mało skomplikowaną fabułę, finezję policyjnego śledztwa zastąpił brutalnością, krwią i siłą. Te zabiegi miały odwrócić uwagę czytelnika od drobnych, pojawiających się w książce, niedociągnięć. Powieść została odebrana pozytywnie. Oczywiście nie obeszło się bez krytyki jednak opinie "na plus" przeważyły. Mile połechtany sympatią odbiorców, Górski odrzucił na bok wszelkie kompleksy. Postanowił wypłynąć na głęboką wodę. W powieści co i rusz pojawiały się nowe wątki, nowi bohaterowie. Z początku miałam wrażenie, że całość jest zbyt chaotyczna, jednak już w połowie książki, zauważyłam pewien wzór, wokół którego budowana jest fabuła. Autor zadbał o to by wszystkie luźne końce zręcznie wpleść w dywan kryminalnej historii. W przypadku tak rozbudowanego dzieła trudno jest nie wpaść w pułapkę przewidywalności. Autorowi się jednak udało i efekt końcowy zaskoczy nawet najbardziej wybrednych czytelników.
"Gorszy" to powieść osadzona w typowo polskich realiach. Choć już nie tak krwawa i brutalna jak "Kruk" to paradoksalnie jest bardziej mroczna. Poznajemy nasz rodzimy półświatek. Autor zabiera nas w najbrudniejsze, najniebezpieczniejsze zakamarki Gdańska gdzie splatają się interesy mafii, polityki i showbiznesu. Właśnie tam obraca się Stanisław Kruk. Skłoniło mnie to do pewnych przemyśleń. Czy moralnym jest korzystanie z pomocy przestępców w imię większych korzyści? Czemu policja przymyka oko na działalność drobnych złodziejaszków czy dilerów? Czy utrzymanie wierzchniej warstwy "półświatka" paradoksalnie chroni nasze społeczeństwo? Nie spodziewałam się, że po przeczytaniu kryminału dostanę odpowiedź na moje pytania. Oczywiście nie była ona podana wprost, jednak po faktach, które podał mi autor byłam w stanie wyciągnąć logiczne wnioski. I wyłonił się z tego przerażający obraz kraju w którym kwitnie korupcja, bezprawie i nepotyzm.
"Gorszy" to dobry kryminał, z akcją która dość szybko posuwa się do przodu, bez zbędnego meandrowania. Autor nie zapuszcza się na teren powieści obyczajowej. Jest oszczędny w słowach. Każde zdanie, każdy wyraz, kropka czy przecinek, są starannie zaplanowane. Krótkie rozdziały zachęcają do szybszego czytania. Jeszcze jeden rozdział na dobranoc i po chwili się orientujemy, że przeczytaliśmy całą książkę. Ciekawe dialogi, zawoalowany,, często czarny humor i szybkie tempo narracji sprawiają, że ta typowo męska lektura, wchodzi lekko niczym zmrożony kieliszek wódki. Polecam. Nawet kobietom.
Opinia bierze udział w konkursie