Jest to bezpośrednia kontynuacja "Gry o serce", zatem książki trzeba czytać w odpowiedniej kolejności, żeby zrozumieć wszelkie zależności oraz ciąg przyczynowo - skutkowy wszystkich wydarzeń. Pisarka pierwszy tom zakończyła w taki sposób, że nie mogłam się doczekać ciągu dalszego losów Shya i Sky, dwójki młodych ludzi, powoli wkraczających w dorosłość, a już zmagających się z przeróżnymi problemami. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki, prosty i przyjemny co sprawia, że książkę czyta się w zawrotnym tempie. Ja pochłonęłam ją w jedno popołudnie i nie odłożyłam póki nie przeczytałam ostatniego zdania. Od pierwszych stron zostałam ponownie wciągnięta do świata bohaterów i z dużym zainteresowaniem oraz zaangażowaniem śledziłam ich losy. Fabuła została w świetny sposób nakreślona, przemyślana, dopracowana i bardzo dobrze poprowadzona. Natomiast bohaterowie, zarówno pierwszo jak i drugoplanowi, zostali w ciekawy i niezwykle autentyczny sposób wykreowani. Jestem przekonana, że z powodzeniem moglibyśmy utożsamić się z nimi w wielu kwestiach, podzielając podobne troski i dylematy moralne, a także spotkać ich w rzeczywistości. Historia została przedstawiona z perspektywy Shya co pozwoliło mi jeszcze lepiej go poznać. Dowiedzieć się co czuje, myśli, z czym się zmaga, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Natomiast jeśli chodzi o Sky, to tutaj również poznajemy ją lepiej za pomocą myśli dziewczyny spisywanych w formie pamiętnika, z których biły niesamowite emocje - smutek, ból, niepewność. Shy już w poprzednim tomie całkowicie skradł moje serce i tutaj nic w tej kwestii się nie zmieniło. Nadal uważam, że to niesamowite czuły, troskliwy i z sercem na dłoni młody mężczyzna, w którego niespodziewanie uderzył "piorun sycylijski". Myślę, że Shy to taki ideał nastoletniego chłopaka, a przynajmniej ja bym wiele dała żeby na mojej drodze w szkole średniej pojawił się właśnie taki młody mężczyzna. Jeśli chodzi o Sky, to Kasia w końcu uchyla rąbka tajemnicy jeśli chodzi o przeszłość dziewczyny, ale jest tego naprawdę niewiele.. podskórnie czuję, że to czego się tutaj dowiedziałam to dopiero wierzchołek góry lodowej... Niemniej jednak bardzo mi się podobało to, że Sky w końcu zaczęła się bardziej otwierać, już nie biła od niej nieufność i wycofanie. Relacja bohaterów została w świetny sposób poprowadzona, wszystko toczy się swoim niespiesznym rytmem, pozwalając Czytelnikowi skupić się na gestach, słowach i odczuciach towarzyszących głównym postaciom, co niesamowicie mi się podobało! A to jak Shy zabiegał o względy dziewczyny, jednoczenie starając się nie naruszać w niestosowny sposób jej przestrzeni osobistej, robiąc wszystko z wyczuciem, szacunkiem i wsparciem całkowicie mnie rozczuliło! Chociaż nie ukrywam, że zdarzyło się jemu tutaj kilka chwil zazdrości i kilka potknięć, które moim zdaniem były urocze. Podobały mi się momenty kiedy Shy stopniowo burzył mury, które wzniosła wokół siebie Skylar, kiedy bohaterowie krok po kroku otwierali się przez sobą swoje serca i duszę. Poraz kolejny ważnym elementem tej historii jest więź łącząca Shy z jego mamą, podobało mi się to jak kobieta go wspierała, ucząc go tego jakimi wartościami winien kierować się w swoim życiu, a jednocześnie potrafiła w odpowiedni sposób nim potrząsnąć i wytłumaczyć pewne kwestie. Kasia w swojej powieści porusza wiele ważnych, życiowych i ponadczasowych tematów, które tak naprawdę mogą spotkać każdego z nas czy naszych bliskich, wywołując przy tym wiele emocji i wrażeń. Mowa w szczególności o utracie bliskiej osoby, odnajdywaniu się w nowym otoczeniu czy też dokuczaniu ze strony rówieśników. Pisarka pokazuje wiele cudownych wartości jakimi powinniśmy kierować się w życiu, skłaniając tym samym do głębszych przemyśleń. Poraz kolejny autorka zakończyła książkę w takim momencie, że to powinno być karygodne! Pozostawiłaś mnie z mocno bijącym sercem i milionem pytań bez odpowiedzi! Cudownie spędziłam czas z tą książką i już nie mogę się doczekać ciągu dalszego! Polecam!
Opinia bierze udział w konkursie