W książce znajdziemy motyw grumpy sunshine, gdzie to ona jest grumpy, a on sunshine oraz miłość od pierwszego wejrzenia i on zakochuje się pierwszy. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki, prosty i przyjemny co sprawia, że książkę czyta się w zawrotnym tempie. Ja pochłonęłam ją w jedno popołudnie i nie odłożyłam póki nie przeczytałam ostatniego zdania. Od pierwszych chwil zostałam wciągnięta do świata bohaterów i z dużym zainteresowaniem oraz zaangażowaniem śledziłam ich losy. Fabuła została w fascynujący sposób nakreślona, przemyślana, dopracowana i bardzo dobrze poprowadzona. Natomiast bohaterowie, zarówno pierwszo jak i drugoplanowi, zostali w świetny i niezwykle autentyczny sposób wykreowani. Jestem pewna, że z powodzeniem moglibyśmy utożsamić się z nimi w wielu kwestiach, podzielając podobne troski i dylematy moralne, są także spotkać ich w rzeczywistości. Bohaterowie tej powieści to młodzi ludzie, dopiero wkraczający w dorosłość, a już mierzący się z różnymi problemami. Historia została przedstawiona z perspektywy Skylera "Shya" (w taki sposób, jakby główny bohater zwracał się bezpośrednio do Czytelnika, co niesamowicie mi się podobało), co pozwoliło mi lepiej go poznać, dowiedzieć się co czuje, myśli, z czym się mierzy, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć jego postępowanie oraz decyzję. Natomiast postać Skylar poznajemy za pomocą jej myśli spisywanych w formie pamiętnika, z których biły niesamowite emocje - smutek, ból, niepewność. Shy od razu skradł moje serce - to niesamowicie miły, rodzinny, inteligentny i z sercem na dłoni młody mężczyzna, który nie wstydzi się okazywania swoich uczuć. Chłopak ideał, naprawdę! Natomiast postać Skylar od samego początku była dla mnie jedną wielką zagadką, którą jak najszybciej chciałam rozwikłać, jednak Kasia nie odkrywa w tej części zbyt wiele kart, jeśli chodzi o główną bohaterkę. Wiadomo, że coś wydarzyło się w jej życiu, co sprawiło, że jest nieufna, wycofana, niemniej jednak nie dowiadujemy się tutaj jakie wydarzenia z przeszłości dziewczyny odcisnęły piętno na jej obecnym życiu. Relacja bohaterów została w rewelacyjny sposób poprowadzona, wszystko toczy się swoim niespiesznym rytmem, pozwalając Czytelnikowi skupić się na gestach, słowach i odczuciach towarzyszących głównym postaciom, co niesamowicie mi się podobało! A to jak Shy zabiegał o względy Skylar, jednoczenie starając się nie naruszać w niestosowny sposób jej przestrzeni osobistej, robiąc wszystko z wyczuciem, szacunkiem i wsparciem całkowicie mnie rozczuliło! Podobały mi się momenty kiedy Shy stopniowo burzył mury, które wzniosła wokół siebie Skylar, kiedy bohaterowie krok po kroku otwierali się przez sobą swoje serca i duszę. A ja chłonęłam wszystko to co działo się na kartach "Gry o serce" całą sobą! To co jeszcze ogromnie mi się podobało w tej powieści to cudowna więź łącząca Shya z mamą i siostrami, wsparcie i rady jakie kobieta udzielała synowi, ucząc go tego jakimi wartościami winien kierować się w swoim życiu całkowicie roztopiły moje serce. Kasia w swojej powieści porusza wiele ważnych, życiowych i ponadczasowych tematów, które tak naprawdę mogą spotkać każdego z nas czy naszych bliskich, wywołując przy tym wiele emocji i wrażeń. Pokazuje wiele cudownych wartości jakimi powinniśmy kierować się w życiu, skłaniając tym samym do głębszych przemyśleń. Uwierzcie mi, że nie spodziewałam się, że autorka zakończy książkę w taki sposób, w tak kluczowym momencie! To karygodne Kasiu! Pozostawiłaś mnie z mocno bijącym sercem i milionem pytań bez odpowiedzi! "Gra o serce" to emocjonująca, poruszająca, rozczulająca, urocza i słodko - gorzka opowieść o dojrzewaniu, pierwszych podszeptach serca, przyjaźni, rodzinnej bliskości oraz traumach, które w znaczącym stopniu wpływają na nasze życie. Cudownie spędziłam czas z tą książką i już nie mogę się doczekać ciągu dalszego! Polecam!
Opinia bierze udział w konkursie