- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
o pralkę. Odkąd pamiętam, cokolwiek to było, należało do Mikołaja. Za stołem w kuchni siedział Wojo, mój najstarszy brat, i Josia. Miko wziął rozmoczony papier w dwa palce, obejrzał pod światło, pewnie kombinując, jak z tego wybrnąć, aż w końcu wzruszył ramionami i stwierdził, że jest to sfatygowana legitymacja szkolna, ale nie wiadomo czyja, bo zdjęcie się sprało. Rzeczywiście zdjęcia nie było. Mikołaj odwrócił się na pięcie i zamierzał odejść, ale mama kazała mu przynieść swoją legitymację. Miko puścił się pędem po schodach. - Natychmiast! - krzyknęła za nim mama. W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Tata Madzi, przypomniałam sobie. Jeszcze wczoraj wieczorem zaesemesowałam do Madzi, że mam już szafkę, a ona obiecała, że tata zajrzy do nas następnego dnia, żeby pomóc ją skręcić. Zrobiło się zamieszanie, bo o wizycie taty Madzi nie uprzedziłam mamy, a w domu był okropny bałagan. Nie miałam wyrzutów sumienia, i tak by był. Każda rodzina ma swoją tajemnicę, a nasza jest taka, że jesteśmy okropnymi bałaganiarzami. A tata Madzi jest punktualny i uporządkowany. Kiedy Madzia chodziła do przedszkola, zaplatał jej warkocze tak, że oczy robiły jej się skośne. Auć. - Możesz wkładać żwirek i wlewać wodę - powiedział tata Madzi, kiedy z pomocą Mikołaja złożył szafkę, uszczelnił i wypoziomował akwarium. - Woda się ustoi za dwa tygodnie i można kupować rybki. - Dwa tygodnie? - jęknęłam. - Na początek tylko dwie, żeby zobaczyć, czy przeżyją - dodał tata Madzi, niwecząc moje plany na szybkie rozpoczęcie hodowli. Poczęstowaliśmy tatę Madzi herbatą, ale Miko szybko się ulotnił. Pomimo to mama o nim nie zapomniała. Jak tylko zamknęły się drzwi za tatą Madzi, poszła do jego pokoju. Wiedziałam, że skończy się to awanturą, bo Miko nie cierpi, kiedy próg jego pokoju przestępują dorośli. Jego pokój to jego królestwo. Ubrania trzyma na podłodze, a w szafie i szufladach ma składowisko starych rupieci, które rozkręca: laptopy, magnetofony, słuchawki, rowerowy licznik kilometrów, starą maszynę do pisania. Gotów jest walczyć o każdy taki śmieć. Nie cierpi, jak ktoś nad nim stoi i czeka, aż on coś znajdzie. Szczególnie, jeśli nie ma żadnych szans, bo zguba została właśnie wyciągnięta z pralki i leży na stole w kuchni. Weszłam na podest schodów. Mama, zirytowana, rozglądała się po pokoju Mikołaja. - Co to jest? - zapytała, podnosząc coś z podłogi. - Kapeć - odpowiedział Mikołaj. Wojtek wyszedł ze swojego pokoju, zajrzał do Mikołaja, wszedł do łazienki i zatrzasnął za sobą drzwi. Wiele lat temu dostał od przyszywanej prababci kapcie. Prababcia umarła, Wojtkowi urosła noga, więc namówił Mikołaja, żeby te kapcie od niego kupił, czego byłam świadkiem. Miko miał wtedy zaledwie kilka lat, więc kupił, ale szczegółów transakcji już pewnie nie pamięta. Widocznie jednak przywiązał się do tych kapci, bo walczył o nie jak lew. - Jest dziurawy - zirytowała się mama. - Zaszyję - odpowiedział Mikołaj, który oprócz rozkręcania lubił cerować. W obu dziedzinach był samoukiem. - Bierz się raczej do sprzątania - powiedziała mama i wyszła. Klucząc pomiędzy zabawkami Josi, dotarłam do swojego biurka, usiadłam i otworzyłam ćwiczenia do francuskiego. U Mikołaja w pokoju zapadła cisza. Widocznie zszywał kapcie. Przeczytałam cały dialog i zaczęłam się go uczyć na pamięć. Trzasnęły drzwi łazienki, pewnie Wojo opuścił swoje ulubione miejsce odosobnienia. Po jakimś czasie rozległy się kroki na schodach. Widocznie mama szła na górę sprawdzić porządek u Mikołaja. Odruchowo zatkałam uszy. Mama wypadła z pokoju Mikołaja jeszcze szybciej, niż do niego weszła. Stanęła w moich drzwiach. - Zerkniesz na Josię? - westchnęła. - Idę pobiegać. - Jasne - powiedziałam. Mama wszystkie tarapaty z Mikołajem przeżywa ,,na sportowo". Zajęłam się Josią, chociaż większą ochotę miałam pójść z nią biegać. Mama, zanim wyszła, zagroziła jeszcze Mikołajowi, że jeśli nie sprzątnie do jej powrotu, to będzie z nim bardzo źle. Poszłam na dół zamknąć za nią drzwi. Na schodach minęłam się z Mikołajem, który wbiegał po schodach z plastikowymi torbami w ręku. Zapakował do nich wszystkie swoje skarby i wyniósł na strych, a resztę rzeczy upchnął w szafie. Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka. Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka. Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka. Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka. Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka. Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka. Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka. Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka. Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Dla dzieci |
Wydawnictwo: | Bis |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 125x195 |
Liczba stron: | 120 |
ISBN: | 978-83-7551-207-6 |
Wprowadzono: | 29.09.2011 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.