Jedna Lumia na jedną noc. Od pięciu lat nie złamała tej zasady.
60 pełni księżyca, 1826 dni, 43829 godzin. Tyle czasu potrzebowała Val aby stworzyć plan unicestwienia Daero. Teraz nastał ten dzień, aby wcielić go w życie.
Pierwszym krokiem jest dołączenie do Akademii wojskowej Kelio, aby stworzyć możliwie najsilniejszy zespół czarodziejek. Haczyk jest taki, że żadna z nich nie może wyjawić w jakim żywiole się urodziła. Val to w niczym nie przeszkadza, nie po to tyle przeszła żeby teraz pokonały ją jakieś głupie zasady. Wszystko dokładnie zaplanowała. Zmieniła imię na Mev, co w języku Lumii oznacza ?mrok?. Odszuka odpowiednie dziewczyny, przekona je do siebie i pokona Daero. Jej plan wydaje się być idealny gdyby nie zdradziecka puapka i pewien żądny zemsty elf?
Val niczym nie przypomina już tej samej Błogosławionej, którą była pięć lat temu. Teraz jest silniejsza, bogatsza w pewną wiedzę i bezkompromisowa. Dorosła do swoich mocy i jest świadoma jak ich używać. Nic nie jest w stanie ją powstrzymać przed zniszczeniem Daero. A przynajmniej tak jej się wydawało.
Tym razem Val nie jest jedyną mroczną bohaterką, która potrafi zetrzeć każdego z powierzchni. Poznajemy trzy niezwykłe kobiety: Vea-definicję obłąkania, Gax-Val 2.0 i Zore-powoli umierającą duszę z czarnymi plamami. Nie może też zabraknąć Rave?a: pseudo detektywa planującego znaleźć osobę, która odpowiada za upadek dworu. Każda z tych postaci dźwiga ciężar własnej historii?
Myślałam, że po ?Słonecznym gonie? już żaden plot twist mnie nie zaskoczy, bo przecież to co miało się wydarzyć już się wydarzyło, prawda? Cóż okazuje się, że ?Gwiezdne łowy? równie genialnie wpływają na wyrywanie włosów z emocji. To książka, która jest szalona, krwawa, nieobliczalna i mieszająca w głowach. Skłaniam się do stwierdzenia, że ?Gwiezdne łowy? same w sobie są postacią, która walczy o swoje i zaskakuje każdego z kim będzie miała do czynienia. Wraz z czasem rozwija się coraz bardziej, żeby zachwycać systemem magicznym i ekstremalnie ważnymi szczegółami.
No właśnie, te szczegóły mają ogromne znaczenie. Polecam przypomnieć sobie treść ?Słonecznego gonu? bo ukrywa się tam wiele kwestii, które są mocniej rozwijane w drugim tomie. A jeśli już jestem przy przypominaniu treści, to muszę wspomnieć o czymś co mnie absolutnie zachwyciło. Na pierwszych stronach ?Gwiezdnych łowów? jest streszczenie pierwszego tomu, wraz ze słowniczkiem najważniejszych pojęć!
Nie ukrywam, że uwielbiam czytać dobrze napisane spicy sceny. Tutaj są dokłądnie takie jakie powinny być. Emocjonalne, gorące a wręcz piekące i zapadające w pamięć. Romans, jest również niczego sobie. Rozgrzewający do czerowności, ale jednocześnie nieoczywisty i dający do myślenia.
Każde zdanie skrywa tu tajemnicę, a kiedy połączy się wszystkie kropki fabuła nabiera nowego, jeszcze głębszego znaczenia. Żyję właśnie dla takich książek!
Gwiazdy świecą po to, by palić się jasno i zgasnąć równie szybko. Ja nie jestem gwiazdą, jestem czarną dziurą, która pochłonie je wszystkie swoim mrokiem.
Opinia bierze udział w konkursie