"Hela sama" to seria, która moim dzieciom ogromnie się podoba. Ja też bardzo ją lubię, bowiem mała Hela jest po prostu przesłodka, co więcej każda książka napisana jest przez panią psycholog, która na końcu każdej z nich udziela ciekawych porad, które z pewnością przydadzą się niejednemu rodzicowi. Dzisiaj chciałam Wam przedstawić moją opinie o najnowszej książeczce z tej serii - "Hela sama się złości", ale że okazało się, że jeszcze na półeczce znalazłam poprzednią książeczkę o Heli (moje dzieci skrzętnie ją przede mną ukryły, przez co całkowicie o niej zapomniałam), zrobię "zbiorczą recenzję" ich obu
Z przygodami i emocjami Heli mieliśmy już wcześniej do czynienia. Byliśmy przy niej gdy uczyła się robić siku na nocniku, albo gdy żegnała się ze smoczkiem, czy nawet jak ubierała choinkę. Teraz przyszła kolej na jej naukę dmuchania noska, oraz na poznanie przyczyn jej złości. Myślicie, że będzie z nią łatwo? Otóż nie, bo ona tak samo jak i nasze dzieci, podchodzi do różnych tematów dość opornie. Każde zmiany czy frustracje początkowo sprawiają im naprawdę dużo problemów, ale właśnie chodzi o to, żeby nauczyć je przezwyciężać strach, oraz pokazać jak najlepiej poradzić sobie z własnymi uczuciami czy emocjami.
Na pierwszy ogień wezmę książkę "Hela sama dmucha nos". Dmuchanie nosa to nie jest taka prosta sprawa. Z własnego przykładu powiem Wam, że np moje starsze dziecko opanowało tą technikę bezproblemowo, z kolei młodsza córcia do tej pory (a ma już 5 lat) nie ma zbytnio siły, żeby wydmuchać samodzielnie nos. A szczególnie ciężko jest, gdy przychodzi choroba i tego kataru jest taki ogrom, że ciężko jest patrzeć jak dziecko się z nim męczy. I właśnie takie przeziębienie dopadło naszą mała Helę w przedstawionej tu książeczce. I jak to z maluchami bywa, dziewczynka jest niezwykle marudna - tutaj narzeka na ból gardła i głowy, za chwile pociąga nosem i chce jej się pić, a za chwile zmienia zdanie i wszystko jest na nie. Ale jej mądra mama doskonale wie co robić, przy pierwszych oznakach przeziębienia. Przynosi szklankę wody (która jest niezwykle ważna, jeśli dziecko jest chore), chusteczki i małą buteleczkę z wodą morską. Następnie funduje dziewczynce podróż na dno oceanu i przyrządza dla niej gałganek Aliny. Ale gdy u Heli pojawia się kaszel, obie wybierają się do lekarza, gdzie okazuje się, że dziewczynka jest przeziębiona i musi robić inhalacje. I tu rozpoczyna się problem, bowiem Hela tego nie cierpi. Jak rodzice poradzą sobie z małą marudą?
W książeczce oprócz samej historii, która swoją drogą jest odzwierciedleniem naszej codzienności z małym, chorym dzieckiem, ma w sobie wiele cennych informacji. Między innymi sama wyprawa do lekarza, gdzie mamy po kolei wypisane i pokazane, jak pani doktor będzie badać dziewczynkę i jakimi narzędziami pracy będzie się posługiwać. Myślę, że to niezwykle cenna rada, gdy chcemy iść po raz pierwszy do lekarza, a nasze dziecko obawia się tej wizyty. Następnie samo dmuchanie nosa - jest tu kilka fajnych przykładów, jak można wcześniej nauczyć dziecko "korzystania z nosa", czy to poprzez dmuchanie nosem dmuchawców, czy dmuchanie na lusterko w zimie aby zrobiła się na nim para. No i finalnie bardzo podoba mi się pokazanie, jak w ciekawy sposób zachęcić dziecko, do tego czego nie lubi robić, a jest to konieczne jeśli chodzi o wykonanie zaleconych przez lekarza rzeczy. Rodzice Heli mają naprawdę bujną wyobraźnię i zdecydowanie wiedzą jak podejść Helę i co wymyślić, aby podczas zabawy, wykonać te podstawowe i nielubiane czynności. No i na końcu, autorka stworzyła mini poradnik dla rodziców, w którym daje nam 10 rad, jak ułatwić dziecku chorowanie (nam rodzicom również, bo chyba lepiej gdy dziecko robi coś chętnie i nie trzeba za bardzo się przy tym denerwować).
Kamila Gurynowicz w bardzo ciekawy i praktyczny sposób pokazuje jak można poradzić sobie w tych częstych przypadkach, gdy dziecko jest naprawdę sfrustrowane. Z pomocą przyjdzie nam również poradnik stworzony przez autorkę na końcu książki. Jest w nim aż 11 porad, jak radzić sobie ze złością dziecka i praktycznie każda z nich jest cenna i wartościowa. Ja wiem, że w życiu codziennym, może to wyglądać inaczej i nie zawsze mamy chęć stosować się do odpowiednich porad, bo albo np nie mamy czasu, albo sami nie mamy za bardzo humoru, jednakże uważam, że warto spróbować część z nich wprowadzić w życie. Pamiętam momenty, gdy szykowałam starszej córci ubrania do przedszkola i nieraz zdarzało się, że nie chciała czegoś założyć, a mnie ogarniały nerwy bo już nie było czasu i trzeba było na szybko wyjść. Od momentu gdy zaczęłam dawać jej wybór odnośnie tego co może ubrać, nagle nerwówka odnośnie ubierania zniknęła. I właśnie w tym poradniku, pierwszym punktem jest dawanie dziecku "wyboru". Resztę punktów muszę zdecydowanie wypróbować, bo powiem szczerze, że cierpliwość nie jest moja mocną stroną
Podsumowując, uważam, że seria o Heli jest naprawdę genialna. Niezwykle dobrze odwzorowuje rzeczywiste problemy, z którymi borykają się rodzice, dodatkowo pomagając im w przetrwaniu tych trudnych chwil. Co więcej pokazują naszym dzieciom odpowiednie zachowania i uczą jak radzić sobie z wieloma trudnościami i emocjami, które dla nas, rodziców, mogą wydawać się błahe, ale dla naszych dzieci są naprawdę trudne i niezrozumiałe. Autorką tych książek jest psycholożka, dlatego wszystkie porady są tym bardziej przydatne i wiemy, że nie są wymyślone "od tak" Jeśli o mnie chodzi, wolę czytać takie książeczki swoim dzieciom, niż zagłębiać się w suchą teorię z poradników naukowych, przy których czytaniu mam ochotę zasnąć. A wspaniałe ilustracje stworzone przez Patrycję Fabicką, są tak przyjemne, że książeczki czyta się z niezwykłą przyjemnością. Ogromnie polecam Wam tę serię, jeśli jeszcze jej nie znacie. Warto czytać ją ze swoją pociechą!
Opinia bierze udział w konkursie