Motor? Mase w czwartym tomie swojej serii ponownie bawi się emocjami czytelnika, dostarczając treść wywołującą naprawdę skrajne odczucia. Na początek czeka na nas historia pewnego gimnazjalnego nauczyciela języka angielskiego. Belfer stara się prowadzić swoje zajęcia, najlepiej jak tylko potrafi, nie zapominając o dbaniu o swoich uczniów. Wyznaje on prostą zasadę, że zachowanie nastolatka nie zawsze jest jego winą, i dość część często jest tylko próbą odreagowania smutnej rzeczywistości. W jego życiu wszystko diametralnie się zmienia, kiedy zostaje oskarżony i podglądanie i robienie zdjęć nieletnim dziewczynom. Niesłuszne oskarżenia powodują całkowity ostracyzm społeczny i wyrzucenie z pracy. Jakby tego było mało, otrzymuje on tytułowe ?Ikigami?. Staje się to więc dla niego bodźcem do działań, których w normalnych okolicznościach nigdy by nie zrobił. Twórca kolejny już raz kontrastuje tutaj postać ?dobrego człowieka? (z którego w wyniku traumatycznych przeżyć wychodzą iście psychopatyczne zachowania) z jednostką, która swoich zachowaniem daleka jest od ?normalności?. W tym przypadku jest to jeden z uczniów wspomnianego nauczyciela, który wrabia go przestępstwo. Początkowo mamy więc tutaj treść, w której emocje odbiorcy negatywnie nastawione są do chłopaka. Jako to bywa w życiu, nic nie jest jednak nazbyt proste i okazuje się, że powodu jego zachowania są mocno powiązane z dorosłymi.
Druga z zaserwowanych tutaj historii skupia się na postaci młodej matki, która stara się wychować córkę, nie mogąc zbytnio liczyć na męża. Długi, w jakich jest rodzina, choroba dziecka, wszystko to sprawia, że w głowie bohaterki tlą się dziesiątki tysięcy negatywnych myśli. Na dodatek otrzymuje ona niespodziewanie ?zawiadomienie o śmierci?. Początkowy szok i wielka rozpacz, szybko ustępuje miejsca trosce o dobro dziecka. Jak każda matka nie chce ona, aby podobny los spotkał jej potomstwo. Plan wywiezienia dziewczynki za granicę, dość dosadnie pokazuje totalitaryzm państwa, w jakim przyszło jej żyć. Od systemu nikt nie może uciec, a jakakolwiek próba nagięcia zasad, będzie kończyć się dość tragicznie. Zbliżając się śmieć kobiety, jest tutaj również bodźcem do wielkim zmian jej męża. Facet skupiający się do tej pory tylko na swoich potrzebach przechodzi mocno przyspieszony kurs dojrzewania, dorastając do roli ojca.
W czwartym albumie dużo mniej miejsca poświęcone zostaje samemu doręczycielowi ?Ikigami?. Nie oznacza to jednak, że nie ma go tutaj wcale. Pojawia się on w mniejszych wymiarze scen, gdzie nadal mocno zastanawia się nad słusznością swojej pracy i funkcjonowania całego ?systemu?. Gdzieś w tle zaczyna również przebiją się pewien nowy wątek, który może nadać tytułowi odrobiny większej tajemniczości.
Jeśli chodzi o oprawę graficzną, to nie ma sensu się o niej rozpisywać. Rysunki w czwartej części są identyczne jak w każdym wcześniej recenzowanym tomiku, czyli doskonałe.
Ikigami 4 to rewelacyjne dzieło, któremu nie szkodzi pewna powtarzalność całej historii. Tytuł przepełniony emocjami ma wywoływać u czytelnika chwilę dłuższej zadumy i pokazać mu ?nieracjonalność? funkcjonowania utopii. Tak jak było to już powtarzane wielokrotnie, nie jest to jednak manga dla każdego. Największą radość z pochłaniania kolejnych części powinny mieć tutaj czytelnicy, mający już kilka ładnych lat na karku.
Opinia bierze udział w konkursie