?Imogen, oczywiście? to kolejna książka Becky Albertalli, której twórczość śledzę już kilka dobrych lat i niezmiennie zachwycam się tworzonymi przez nią postaciami, z którymi przede wszystkim można się utożsamić, bo często są nieidealne. Nic więc dziwnego, że po kolejną jej pozycję, w dodatku z okładką przywodzącą na myśl słońce i beztroskę, sięgnęłam z dużymi oczekiwaniami. Czy im sprostała?
Imogen jest najlepszą sojuszniczką, jaką można by sobie wymarzyć. Regularnie chodzi na spotkania tęczowego koła i dokształca się, by nie wprawiać swoich queerowych przyjaciół i siostry w dyskomfort. Co się jednak stanie, gdy podczas odwiedzin u przyjaciółki na uczelni wpadnie jej w oko dziewczyna? Czy to, co w dotychczas wierzyła, było kłamstwem? Czy nowo odkryte uczucia nie są jedynie wytworem jej wyobraźni, bądź próbą przywłaszczenia queerowych doświadczeń? I najważniejsze- co na to jej przyjaciele?
Pierwszą konkluzją, która ciśnie mi się na myśl po skończeniu książki jest- ?ciężko być Imogen Scott?. Autorka umieszcza nas w głowie dziewczyny, która spokojnie mogłaby mieć na drugie imię Overthinking. Jej każda decyzja, każda myśl okupiona jest wieloma przemyśleniami o zasadności danych uczuć i emocji oraz obawy czy swoim zachowaniem nie rani innych. I ja jak najbardziej się z nią utożsamiam, bo nadmierne myślenie jest mi bardzo bliskie, często nawet przy okazji kompletnie nieistotnych sytuacji. U niej przyjęło to już jednak tak ogromną formę, że zaczynało się to stawać męczące. Ale nie w pełni uznaję to za wadę, bo być może czytając jej przemyślenia, czułam się tak, jak ludzie wokół mnie, słuchając moich często bezzasadnych lęków.
Bohaterowie stworzeni przez Becky są ogólnie bardzo charakterystyczni i budzący sympatię (no, przynajmniej większość z nich). Z ogromną radością przebywałam wśród nich. Jestem dużą fanką motywu found family, który poniekąd także się tu znajduje, a także uczelnianego klimatu.
Autorka jak zwykle umieszcza też w swojej książce szeroką reprezentację i robi to w sposób udany i naturalny. Podobało mi się stopniowe zawiązywanie przyjaźni między dziewczynami i ukazanie nam tego na kartach powieści za pomocą między innymi wycinków z ich SMSowych konwersacji. Dodawało to realności.
Ostatnim elementem, który zasługuje na wyróżnienie, są liczne popkulturowe nawiązania, które Becky potrafi tworzyć świetnie, a których jestem dużą fanką w książkach.
Nie pozostaje mi więc nic innego jak gorąco polecić wam tę młodzieżówkę. Nie jest może najbardziej zaskakującą i trzymająca w napięciu pozycją, jaką przeczytacie, ale mogę zaświadczyć, że czas przy niej spędzony nie będzie stracony, a kolejne strony będą przewracać się same!
Opinia bierze udział w konkursie