"Stanowiliśmy małżeństwo, ale tylko formalnie.
Byliśmy też przyjaciółmi, lecz bardziej z gatunku starych znajomości, które nie wiadomo było, jak kontynuować. Zdarzały się chwile, gdy czuliśmy się jak starzy, dobrzy znajomi, i one były najlepsze. Czułam się wtedy, jakbym odzyskała z powrotem swojego kumpla. Ale były też takie chwile, kiedy spotykając się ze sobą, nie umieliśmy znaleźć drogi z powrotem do siebie z powodu czasu i nieporozumień."
Macie swoje ulubione owoce?
A może macie ulubiony smak owocowego dżemu?
W "In a jam. Słodkie kłopoty" Kate Canterbary, owocowe przetrwory odgrywają niemałą rolę.
Jest tu tak wiele ich smaków, że ja sama chętnie spróbowałabym niektórych z nich Co powiecie na borówkowo-tymiankowy, albo taki z dodatkiem lawendy?
Brzmią niejadalnie, ale chciałabym je skosztować
A kto wie, może skradłyby moje podniebienie?
Zatem tak, owocowe dżemy, ich niepowtarzalny smak i aromat, stanowią tło powieści "In a jam..." A ta czaruje nie tylko piękną szatą graficzną, okładką która przyciaga wzrok i malowanymi brzegmi, ale także swoim wnętrzem. Wnętrzem, które kryje mnóstwo emocji, i które potrafi oczarować.
Poznajemy tutaj Shy i Noaha.
Dziewczyna właśnie za chwilę ma stanąć na ślubnym kobiercu. Mimo wielu obaw, jest też szczęśliwa. W końcu to jej wielki dzień i wszystko, co związane z uroczystością, zaplanowała wręcz idealnie.
Niestety telefon od narzeczonego jest jak cios prosto w serce. Bo oto ślub zostaje odwołany.
Shy znajduje ukojenie w ramionach przyjaciółek i... alkoholu.
Szybko jednak udaje jej się zwalczyć kaca i ból głowy. A to wszystko za sprawą listu, zawierającego testament, w którym babcia zapisuje jej farmę w Friendship. Jest tylko pewien "drobny" warunek. Musi na niej zamieszkać i wziąć ślub... W przeciwnym razie nieruchomość przejdzie w ręce miasta...
Noah, po kilku latach spędzonych na Manhattanie, wrócił do Friendship, gdzie prowadzi rodzinny biznes. Jest nie tylko farmerem. Jest też producentem żywności, która cieszy się ogromną popularnością, i którą promuje na targach i festynach.
Ale Noah od pewnego czasu jest też ojcem. Ojcem dla swojej siostrzenicy Gennie.
Stara się łączyć pracę z wychowywaniem małej, ale jakże szalonej i pyskatej dziewczynki, jednak nie jest to takie proste. Trudno być matką i ojcem jednocześnie...
Spotkanie Shy i Noaha we Friendship budzi w obojgu z nich wspomnienia. Wszak niegdyś byli najlepszymi przyjaciółmi, których drogi los niespodziewanie rozdzielił, by teraz na nowo je połączyć.
Shy ma idealny kontak z Gennie. Widać, że dziewczynce brakuje matczynej, kobiecej ręki, gdyż za sprawą kobiety staje się innym dzieckiem.
Noah także coraz lepiej czuję się w towarzystwie dawnej przyjaciółki. Kiedy Shy mówi mu o testamencie, proponuje jej małżeństwo. Tak, małżeństwo, które ocali farmę babki Shy, które ocali należącą do niej ziemię.
Kobieta, mimo licznych obaw, zgadza się na układ. Wszak nie ma nic do stracenia. Ślub ma stanowić tylko transakcję biznesową. Nic ponad to.
A mimo to, ten ślub wszystko zmienia.
Pojawiają się uczucia.
Pojawiają się emocje.
Pojawia się wzajemne przyciąganie.
Czy Shy i Noah będą z nimi walczyć?
A może całkowicie im ulegną?
"In a jam. Słodkie kłopoty" to słodko-gorzka historia, która kryje w sobie mnóstwo smaków, zapachów i kolorów. Momentami zabawna, momentami sprawiająca ból. Momentami romantyczna, momentami wręcz namiętna. Ociekająca miłością i nienawiścią. A więc pełna kontrastów, które nadają jej niepowtarzalnego uroku.
Serdecznie polecam.
Opinia bierze udział w konkursie