- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ek, czyli w dzień światowej premiery kultowych pepegów, pod sklepem dyżurowały dwa radiowozy policji. Trudno wyczuć, czy bardziej chroniły zgromadzoną publiczność, czy może same buty, z pewnością dostarczone do sklepu w też nielichej obstawie. Ludność zachowywała się jednak spokojnie. Sklep już w poniedziałek, gdy pod drzwiami pojawili się pierwsi amatorzy, opublikował regulamin koczowania, określonego z angielska jako ,,kampowanie" (koczować to se można po walonki, po trampki Kanye Westa się ,,kampuje", spójność wizerunkowa musi być). Zasady dla kolejkowiczów wyglądały jak skopiowane z zakładu karnego o systemie otwartym: niby jesteś na wolności, ale jednak nie jesteś. Trzydzieści trzy pierwsze osoby zostały wpisane na listę, a pracownicy sklepu w różnych porach doby sprawdzali ich obecność pod sklepem. Kogo nie było - wypadał z gry, a na jego miejsce dokładano gościa z pozycji trzydziestej czwartej albo trzydziestej piątej. Personel wyznaczał kolejkowiczom przerwy na jedzenie, toaletę czy drzemkę, ale musieli oni punktualnie stawiać się z powrotem. Właściciel interesu wyjaśniał, że nie ma w tym nic upokarzającego, ,,kampowanie" pod sklepami oferującymi limitowane serie produktów kolekcjonerskich to światowa norma, on i jego ludzie wiele razy robili to samo, a regulamin być musi, bo - to już moje dopowiedzenie - lepszy tygodniowy paraobóz dla kilkudziesięciu osób niż wybijanie szyb i tratowanie przez parę setek czy tysięcy. To jasne. Jaka jednak treść doprowadziła ludzi do miejsca, w którym dobrowolnie dali się wcisnąć w taką formę? Rozmowy reporterów z kolejkowiczami nie pozostawiają złudzeń - to nie kolekcjonerzy, oni kupują buty (po 850 złotych za parę), by natychmiast odsprzedać je z minimum trzykrotnym przebiciem w internecie. Podobna sytuacja miała miejsce w Warszawie w listopadzie, gdy do sklepu H&M rzucono limitowaną kolekcję francuskiej marki Balmain. Ludzie tratowali się przy wejściu i zrywali z wieszaków wszystko jak leci, a znajomi zeznają, że osiągnięcie później w sieci 200 proc. zysku nie było czymś nadzwyczajnym. Chodziło więc nie o markę, nie o jakieś tam metaprzyjemności z obcowania z papuciem, na którym spoczęło oko ober-rapera, tylko o kasę. Jeden zarabia na straganie, inny w biurze, ktoś moknąc i marznąc pod sklepem. To jednak jest jakaś ulga: skonstatować, że to nie uwielbienie idola pchnęło ludzi na zalany deszczem chodnik, że tam po prostu rozgrywało się zwyczajne misterium ekonomicznego poświęcenia. Ktoś poświęcił się dla rodziny, ktoś - bo chciał może odłożyć na książki, wyjazd czy studia. Z kolejkowiczów wyśmiewano się w necie, mnie na to skręcała żywa złość: nikogo przecież tym swoim staniem nie krzywdzą, a jak mają okazję przytulić parę groszy - why not? Ci jednak, co sobie ów but ostatecznie kupią, niezależnie od tego, czy stali w kolejce, czy nie (i teraz słono zapłacą), będą odtąd (a przynajmniej powinni być) potężnym wyrzutem dla duszpasterzy, ewangelizatorów, współczesnych speców od praktycznej duchowości. Jako facet jeżdżący sporo po kraju i gadający ludziom o Bogu, stałem na Chmielnej, patrzyłem na ten tłumek i dumałem: co zrobić, żeby tak oddaną kolejkę zobaczyć kiedyś przed kościołem? Jakich argumentów użyć, by zwykli chrześcijanie w Wielkim Poście stali się zdolni do takiej ascezy, jak ci pod sklepem? A więc są tacy moi bracia Polacy, którzy dla buta są w stanie wyprowadzić się na ulicę - dlaczego innym (bo nie wiem, czy tym samym) nie mieści się w głowie, że mogliby to zrobić (nawet na parę przejściowych dni) dla swojego bliźniego, uchodźcy? W takich momentach sam już nie wiem, czy Ewangelia nie ma jednak racji, dając taki wycisk pieniądzom, bogaczom, mamonie, przyrównując do fałszywego bóstwa, wskazując, że to ona w ludzkich sercach staje w szranki z Bogiem (,,nie można służyć Bogu i mamonie"). Posiadanie to według niej nie tylko jedna z przygód, na jakie możemy natrafić istniejąc, ale bywa, że i ersatz, podróbka istnienia. Staje się nim, gdy masz coś dla ,,mania", nie do używania, podzielenia się (ta kategoria ,,usprawiedliwia" kolekcjonerów dzieł sztuki) lub oddania. Dochodzimy tu do miejsca w wywodzie, gdzie nie da się już nie postawić najcięższego kalibru filozoficzno-etycznego pytania, godnego szpalt, na których publikowali profesorowie Stróżewski, Swieżawski czy ksiądz Tischner. Czy można mieć trampki Kanye Westa i mimo to pozostać Człowiekiem? Odpowiedź: można. Pod warunkiem spełnienia jednego z dwóch koniecznych warunków. Trampki rapera to nie rembrandt, więc albo należy je wdziać, nosić i czerpać z tego przyjemność proporcjonalną do utoczonej na nie krwawicy, albo pozwolić, by ponosił kto inny. Podaję adres: Szymon Hołownia, ,,Tygodnik Powszechny", ulica Wiślna 12 w Krakowie. ? TP 9/2016
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Literatura faktu, publicystyka |
Wydawnictwo: | WAM |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 150x230 |
Liczba stron: | 160 |
ISBN: | 9788327714435 |
Wprowadzono: | 13.09.2017 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.