Podróże w głąb ciekawych miejsc są bardzo interesujące, ale nie zawsze mamy okazji zobaczyć ich z bliska. Widzimy, je dzięki obejrzany w telewizji filmom bądź ciekawie zrealizowanym tematycznie reportażach przedstawiających, jak wygląda codzienne życie ludzi tam przebywających.
Mamy dzięki autorce książki pt. Izmir. Miasto giaurów Pani Marcelinie Szumer-Brysz możliwość na moment uruchomić wyobraźnię i przenieść się w te miejsca, które są opisywane w historie ludzi, którzy zmagają się z trudnościami zdobycia pracy, aby móc przetrwać każdy dzień.
Gdy się czyta, każdy rozdział zamieszczony w tej oto książce napisanej w formie reportażu to można zaobserwować z łatwością, że autorka ma bardzo dobry kontakt ze swoimi rozmówcami i lubi korzystać ze sprawdzonych źródeł wiedzy na temat miejsc, które chce sprawdzić, czy są i jak ludzie w nich żyją?
Spodobała mi się na samym początku zamieszczona mapka prezentująca Zatokę Izmirską.
Ujmujące są dla mnie opowieści profesora o zdobywaniu wiedzy z przedmiotu nie bardzo lubianego przez uczniów. Tym przedmiotem jest matematyka królowa nauk, ale nie dla wszystkich jest ona nią.
Wiele informacji nie wiemy na temat o tym, jak wygląda historia Izmiru od strony religii, szkolnictwa, czym się pasjonują mieszkańcy, co lubią robić, co im daje radość, czy czują, się tak naprawdę szczęśliwi żyjąc we własnym otoczeniu, bliskich bądź też znajomych?
Przemierzając, tę niezwykłą wędrówkę w głąb miasta Izmiru czuje się poniekąd strach, ale i momentami wieje takim małym szczęściem nie z powodu, że widzi się tych ludzi z bliska, ale mamy okazję widzieć to oczami autorki oraz odpowiednio dobranych osób przewodników, którzy miasto znają i wiedzą, o tym, czego my nie wiemy, o nim począwszy od zwyczajów po historie z nim związane.
Najbardziej podoba mi się w tej książce, że mogę do niej ponownie wrócić, bo nie czyta się jej szybko, lecz powoli, aby zrozumieć sens przekazu płynącego od autorki.
Polecam przeczytać.
Opinia bierze udział w konkursie