SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Ja tu tylko zabijam

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Filia
Data wydania 2024
Oprawa miękka
Liczba stron 352
  • Wysyłamy w 24h - 48h
  • Promocja InpostPay BW

Opis produktu:

Rzut golonką, ucieczka na hulajnodze i prawie udany, choć nieudawany orgazm.
Miłosna pomyłka i przestępcze ADHD - najnowsza powieść Marty Obuch to komedia, kryminał i romans w jednym.
Czyta się wybornie!
Tosia zostaje zatrudniona jako ogrodniczka i poskramiaczka niesfornego i wyjątkowo paskudnego zwierza, a potem zaczyna się seria tajemniczych zamachów, włamań, pomyłek oraz nieszczęśliwych wypadków - jak łatwo się domyślić, to główna bohaterka jest ich wspólnym mianownikiem, co automatycznie czyni z niej osobę podejrzaną.
Obrót zdarzeń wcale się Tosi nie podoba.
Dziwi ją również i to, że nagle staje się obiektem męskiej rywalizacji i zastanawia się, co jest ważniejsze: satysfakcja czy ekscytacja?
Na czym polega chmuring?
I czy można schudnąć, jedząc ortodoksyjną owsiankę i myśląc przy tym o swojskiej kiełbasie?
Życie Tosi zupełnie się zmienia, zmienia się i ona sama, dochodząc przy tym do wniosku, że nie trzeba się zmieniać, żeby zasłużyć na miłość. Zasługiwać na zbrodnię natomiast nie trzeba wcale - ktoś czai się w mroku i zupełnie nie wiadomo, o co mu chodzi
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwa: Filia
Kategoria: Kryminał,  Polskie kryminały,  książki na jesienne wieczory,  książki na lato,  Sensacja, thriller
Wydawnictwo: Filia
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2024
Wymiary: 135x205
Liczba stron: 352
ISBN: 9788383572345
Wprowadzono: 03.01.2024

Marta Obuch - przeczytaj też

Francuski piesek Książka 27,39 zł
Dodaj do koszyka
Łopatą do serca Książka 29,26 zł
Dodaj do koszyka
Mąż przez zasiedzenie Książka 29,26 zł
Dodaj do koszyka
Metoda na wnuczkę Książka 29,26 zł
Dodaj do koszyka
Miłość, szkielet i spaghetti Książka 29,11 zł
Dodaj do koszyka
Nieziemski spadek Książka 58,93 zł
Dodaj do koszyka
Nieziemski spadek Książka 30,18 zł
Dodaj do koszyka

RECENZJE - książki - Ja tu tylko zabijam - Marta Obuch

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.5/5 ( 4 oceny )
  • 5
    2
  • 4
    2
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Magdalena

ilość recenzji:168

8-02-2024 14:32

"Ja tu tylko zabijam" to kryminalna komedia omyłek, która zabiera czytelnika w wir zwariowanych wydarzeń i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Autorka, Marty Obuch, zgrabnie miesza elementy kryminału, romantyzmu i humoru, tworząc barwną historię, niepozwalającą oderwać się od lektury.
Główną bohaterką jest Antonina Biczak, która po zakończeniu trudów pisania doktoratu planuje spokojny lipcowy odpoczynek. Jednak oferta opieki nad domem profesora Bukowińskiego na czas urlopu sprawia, że jej życie szybko staje się pełne niespodzianek. Kombinacja roli ogrodniczki i opiekunki psa wydaje się być prostym zadaniem, ale kiedy zaczyna padać deszcz, sytuacja komplikuje się nieoczekiwanie. Przyczynia się do tego i lekko wstrząsające odkrycie dokonane przez Tosię na terenie posesji profesora i wspomniany już pies o niebanalnym i dużo mówiącym imieniu Nietzsche. Wszystko to staje się źródłem kłopotów, które popychają bohaterkę w wir romantyczno-kryminalnych zdarzeń.
W tej kryminalnej komedii akcja rozwija się dzięki wsparciu komisarza Marchewki, którego obecność dodaje historii nutkę detektywistycznego smaku. Marchewka przeżywa właśnie trudne chwile, bo małżonka podejrzewa go o niecne sprawki. Mimo tego nasz komisarz dzielnie prowadzi śledztwo i nadal potrafi sprawić, że czytelnik się uśmiecha. Obecność Tosii, pojawiającej się w niewłaściwym miejscu i czasie, nie ułatwia Marchewce zadania, za to dodaje dodatkowego pikantnego smaku fabule.
Marta Obuch znowu udowadnia swoje mistrzostwo w kreowaniu postaci, które są niezwykle barwne i pełne życia. Tosia, jakby trochę oderwana od rzeczywistości, ze swoimi romantycznymi wyobrażeniami, to postać, której nie sposób nie polubić. Jej spostrzeżenia na temat życia, miłości i codzienności są zabawne i pełne uroku. Moją największą sympatię wzbudził jednak Lulek (Jerzy), nieprzywiązujący wagi do wyglądu, z dziwnym poczuciem humoru, ale w gruncie rzeczy to chłopak o złotym sercu, nieśmiało wzdychający do Tosi. I jeszcze Igor, podejrzany przystojniak, na którego widok szybciej zabiło serce dziewczyny. I w ten sposób Tosia, trochę nieświadomie, staje się obiektem męskiej rywalizacji. Trzeba przyznać, że autorka zgrabnie eksploruje relacje damsko-męskie, nadając im swoisty, czasem zaskakujący obrót.
Książka "Ja tu tylko zabijam" to nie tylko kryminał, ale także wspaniała gratka dla mieszkańców Katowic i okolic. Autorka umiejętnie wplata lokalne elementy, tworząc realistyczny i zaskakujący świat. Spacer po Parku Śląskim czy wizyta w Księgarni Liber i Centrum Naukowym CINIB-y to tylko kilka z atrakcji, które urozmaicają fabułę.
Podsumowując, "Ja tu tylko zabijam" to lekka, zabawna i pełna niespodzianek lektura, napisana świetnym stylem, z dowcipnymi dialogami. Marta Obuch bawi się konwencją kryminału, oferując czytelnikowi nie tylko zagadkę do rozwiązania, ale także porcję humoru, romantyzmu i lokalnego klimatu. Książka z pewnością przypadnie do gustu fanom autorki oraz miłośnikom kryminałów z nutką humoru.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Literackieprzeszpiegi.pl

ilość recenzji:117

30-01-2024 14:30

"Uczuć. Warstwa grząska, nielogiczna, delikatna, warstwa nie do przerobienia pod mikroskopem, ale do czegoś o wiele trudniejszego. Do przeżycia".

Po trudach napisania doktoratu, lipcowe plany na życie Antoniny Biczak zakładały li i jedynie odpoczynek. A gdyby tak połączyć przyjemne z pożytecznym? Gdy pojawiła się oferta przypilnowania domu profesora Bukowińskiego na czas jego urlopu, Antonina nawet się nie zawahała. Bo co może być trudnego w dbaniu, by ogród nie zamienił się w pustynię a pies miał zawsze pełną miskę? Połączenie etatu ogrodniczki i psiej poskramiaczki nie wydawało się zbyt skomplikowane.
Ale zaczęło padać... I o ile deszcz rozwiązywał kwestię właściwego nawodnienia ogrodu, to dla psa z każdym dniem stawał się coraz większym zagrożeniem. A że los Nietzschego nie był obojętny Antoninie, to postanowiła zadziałać. Gdyby tylko wiedziała, że tym samym uruchomi ciąg wypadków natury romantyczno - kryminalnej, to poważnie by się zastanowiła.
Wsparcie ze strony policji oczywiście zapewnia komisarz Marchewka, chociaż tym razem jego marchewkowatość jest nieco przygaszona. W życiu prywatnym nadeszły ciche dni a wymowną Zuzkową ciszę by można siekierą kroić, chociaż lepiej nie podsuwać jej ostrych narzędzi. A te ciche dni przekładały się na dni głodne, więc Marchewka chodził rozkojarzony, bo zwyczajnie lubił dobrze zjeść, nie tylko włoszczyznę.

"Tylko podobno żeby zatrzeć złe wrażenie, na jedną głupotę musi paść co najmniej pięć złotych myśli. Na jedno negatywne słowo lub zachowanie pięć, sześć dobrych".

Trzeba przyznać, że w najnowszej książce Marty Obuch komisarz Marchewka ma ręce pełne roboty, bo złoczyńca dosłownie dwoi się i troi, by dopiąć swego na wielu płaszczyznach a śledztwo bardzo, ale to bardzo się nie klei. I do tego Tosia, która podejrzanie zbyt często pojawia się nie w porę, tudzież w niewłaściwym miejscu. I nawet jeśli miałaby być wspólnym mianownikiem całego zła, to to równanie matematyczne wydaje się być ponad siły wszystkich bohaterów.
Jak zapewne lubicie komisarza Marchewkę, tak z pewnością polubicie, ba - nawet pokochacie Lulka (oficjalnie Jerzego!). Może i jest lekko nieokrzesany i irytujący, ma dziwne poczucie humoru, ale zawsze można na niego liczyć. Na to, że wyciągnie pomocną dłoń, wybije z głowy pewne rzeczy, dobrze nakarmi, odegna smutki i samotność. Ale byłoby zbyt prosto, gdyby na świecie byli tylko tacy Lulkowie... Bo, jak to zwykle bywa u autorki, relacje damsko ? męskie są mocno pokręcone, bo i jej bohaterowie są z tych, co lubią sobie życie pokomplikować. Na cóż wzdychania, maślane oczęta, sceny zazdrości i ciskanie gromów, zmiany nieoczekiwane i odwieczne starcia intelektu z muskułami, skoro obiekt westchnień zapomniał(a) założyć okulary, by dostrzec wszystkie te starania?

"Bo można się stroić dla faceta dzień, dwa, trzy, można się przeobrażać z poczwarki w motyla, stawać się z brzydkiego kaczątka łabędziem, ale na Boga, nie kiedy na zewnątrz jest czterdzieści stopni w cieniu!".

Sytuacji nieoczekiwanych będzie aż nazbyt dużo a chcąc nie chcąc wyniknie z nich też sporo dobrego, bo nic tak nie wyznacza życiowych ścieżek jak mocne tąpnięcia. I uważnie wczytujcie się w to, o czym dumają bohaterowie "Ja tu tylko zabijam" - dowiecie się m.in. co to musizm i jak z nim walczyć, odkryjecie chmuring i zaczniecie doceniać "tu i teraz". Takie małe życiowe mądrości są nam bardzo potrzebne każdego dnia.

"Ja tu tylko zabijam" to też kolejna książka - gratka dla mieszkańców Katowic i okolic - jest i Tauzen (dla niewtajemniczonych Os. Tysiąclecia), zielone spacery po Parku Śląskim i dużo studenckich klimatów - wraz z bohaterami włóczymy się po ul. Bankowej, okolicach Rektoratu Uniwersytetu Śląskiego, odwiedzamy zakamarki CINiB-y (Centrum Informacji Naukowej i Biblioteki Akademickiej), Księgarnię Liber. Ach, długo by wymieniać. Lepiej poczytać i się samemu przekonać, co wynikło z tej kryminalnej komedii omyłek i jak zakończyły się miłosne zawirowania.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Kama

ilość recenzji:394

21-01-2024 16:02

Czy nie każda bibliofilka marzy o chwili relaksu na świeżym powietrzu z przekąskami pod ręką?
Tosia po wyjątkowo wyczerpującym roku podczas którego pisała doktorat zdecydowanie potrzebowała resetu.
Podczas nieobecności jednego z profesorów ze swojej uczelni dziewczyna zgodziła się zaopiekować bujnym ogrodem i psem właścicieli.
Niestety na skutek splotu dość nieoczekiwanych zdarzeń kobieta staje się mimowolnym świadkiem próby zabójstwa.
Czy pannie Biczak uda się jakoś wybrnąć z niecodziennej sytuacji? I czy uczucie do Lulka przyjaciela z dzieciństwa stanie się czymś więcej?
O tym musicie się przekonać na własnej skórze.
"Ja tu tylko zabijam" to naprawdę dobrze skonstruwana komedia kryminalna z wątkiem miłosnym w tle.
Autorka ma ogromne pokłady poczucia humoru i łatwość w operowaniu słowem, choć niektóre użyte w książce zwroty mogą nieco razić lub wprawiać w konsternację.

Mimo wszystko czas spędzony z lekturą byl naprawdę udany i świetnie się bawiłam.
Szczerze polecam i sama na pewno sięgnę po kolejne książki spod pióra Pani Marty.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

przyrodaz

ilość recenzji:891

19-01-2024 18:33

Przed wami świetna komedia kryminalna. Główna bohaterka Tosia wie jak to jest pojawić się w nieodpowiednim miejscu i czasie. Do tego ma wspaniałego przyjaciela, który długo jej nie trawił i jeśli tylko nadarzy mu się okazja, to od razu broi na całego. Przez przypadek natrafia na człowieka, który prawie już wąchał kwiatki od dołu. Uratowała mu życie i tym samym poznała bardzo przystojnego osobnika o oczach, które najdłużej utkwiły jej w głowie. Paplając pierwsze lepsze kłamstwo, nie spodziewała się, że zatrudni ją jako ogrodniczkę. Tak naprawdę to tylko początek jej niefortunnych zdarzeń, gdyż jeśli już ktoś będzie miał tu coś wywinąć, to będzie to Tosia, nieposkromiona dziewczyna do dziwnych wypadków i przypadków. Choćby nie wiem jak bardzo poważna była scena, bo to w końcu też kryminał, to ona rozkładała nas na łopatki. Do tego zawsze okraszona niewinnymi niecnymi myślami i romantycznymi wyobrażeniami. Ona zawsze widziała więcej, a jak nie widziała, to sobie to wyobrażała. Według niej dziwne wypadki nie mogły być przypadkowe, tylko jak szybko je ujrzała, to ich sprawca znikał z pola widzenia. Oczywiście wszystko w zabawnych barwach oraz dłuższych i komicznych opisach. Ona by nie wytrzymała, gdyby czegoś nie skomentowała, lub nie znalazła dziury w całym. Była zupełnie jak staruszka z lornetką, która wiedziała gdzie nakierować lunetę, by wszystko zobaczyć i jak Jaś Fasola jednocześnie, który nie potrafił przejść niezauważony. Uwielbiam te wszystkie porównania, które bywały nieraz sprzeczne z sytuacją. Spodobał mi się jej sposób widzenia, gdzie zauważając jak pięknie i bogato mężczyzna był ubrany, rozważała jaki jest idealny i co jeszcze idealnego posiada:-) Od razu wtedy przypominało mi się pióro Marianny Góralskiej, gdyż i ona pisze w podobnym klimacie, tylko nie używa tak obfitej liczby synonimów. Romantyczne chwile były urocze, w ogóle cała książka bardzo mi się podobała. Nie można się od niej oderwać. Nawet, kiedy Tosia się czegoś bała, to od razu zastanawiałam się jak to się zakończy. Polecam ją wszystkim, którzy czytając chcą się dodatkowo rozerwać:-)

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?