- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.czyznę, a kiedy ten upadł na ziemię z głuchym, nierównym stukotem - ręce, kolana, głowa - zręcznym, płynnym ruchem wsunął rękę do wciąż poruszającej się tylnej kieszeni i wyjął z niej kopertę. Właśnie wtedy nadbiegł Reacher, prawie dwa metry wzrostu, góra mięśni i kości, sto trzynaście kilogramów rozpędzonej masy przeciwko chuderlakowi, który zaczynał się już prostować. Lekko skręcił tułów, pochylił ramię, uderzył i gówniarz poszybował w powietrzu jak manekin do testów zderzeniowych, a sekundę później, w bezładnej plątaninie kończyn, połową ciała wylądował na chodniku, połową w rynsztoku. Upadł i znieruchomiał. Reacher podszedł bliżej i zabrał mu kopertę. Była otwarta. Nigdy ich nie zaklejali. Zajrzał do środka. Plik banknotów miał ze dwa centymetry grubości. Studolarówka z jednej strony, studolarówka z drugiej. Szybko przejrzał pozostałe. Same setki, wszędzie. Tysiące dolarów. Co najmniej piętnaście. Może nawet dwadzieścia. Zerknął przez ramię. Starszy mężczyzna podniósł głowę. Ogarnięty paniką, rozglądał się na wszystkie strony. Rozciął sobie twarz, padając. Albo krwawił z nosa. Reacher pokazał mu kopertę. Mężczyzna skupił na niej wzrok. Chciał wstać, lecz nie mógł. Reacher podszedł do niego. - Złamał pan coś? - Co się stało? - Może się pan poruszać? - Chyba tak. - Dobra, niech pan przekręci się na plecy. - Tutaj? - Na plecy - powtórzył Reacher. - Wtedy pana posadzę. - Co się stało? - Najpierw muszę pana obejrzeć. Może trzeba będzie wezwać karetkę. Ma pan telefon? - Nie, nie, żadnej karetki - zaprotestował mężczyzna. - Żadnych lekarzy. Nabrał powietrza, zacisnął zęby i zaczął wić się na ziemi i rzucać jak ktoś, komu śni się koszmarny sen. W końcu legł na plecach. Wypuścił powietrze. - Gdzie pana boli? - spytał Reacher. - Wszędzie. - Boli zwyczajnie czy gorzej? - Chyba zwyczajnie. - Dobra. Wsunął dłoń pod plecy starszego pana - wysoko, między łopatki - podparł go, podciągnął, obrócił i uznawszy, że tak będzie mu wygodniej, posadził na krawężniku z nogami na jezdni. - Moja mama ciągle powtarzała, żebym nie bawił się w rynsztoku - powiedział mężczyzna. - Moja też - odrzekł Reacher. - Ale teraz się nie bawimy. Podał mu kopertę. Mężczyzna ścisnął ją palcami i kciukiem, jakby wciąż nie wierzył, że ją ma. Reacher usiadł obok niego. Starszy pan zajrzał do środka. - Co się stało? - powtórzył po raz trzeci. Wskazał ręką. - On mnie napadł? Kozia Bródka leżał na brzuchu po ich prawej stronie, sześć metrów dalej. Na razie ani drgnął. - Wysiadł i szedł za panem od autobusu. Zauważył kopertę w kieszeni. - Pan też ze mną jechał? Reacher kiwnął głową. - Szedłem za wami od dworca. Starszy mężczyzna schował kopertę do kieszeni. - Dziękuję panu z głębi serca. Jestem panu niezmiernie wdzięczny, brakuje mi słó - Nie ma za co. - Uratował mi pan życie. - Cała przyjemność po mojej stronie. - Chciałbym to panu jakoś wynagrodzić... - Nie trzeba. - Ale nie mogę. - Mężczyzna dotknął kieszeni. - Muszę to komuś oddać. Wszystko. To bardzo ważne. Przykro mi. Przepraszam. Źle się z tym czuję. - Niepotrzebnie. Leżący sześć metrów dalej Kozia Bródka wstał na czworaki. - Tylko żadnej policji - powtórzył starszy pan. Chuderlak zerknął przez ramię. Był oszołomiony i osłabiony, ale miał sześć metrów przewagi. Dać nogę? Warto spróbować? - Dlaczego? - spytał Reacher. - Kiedy zobaczą tyle pieniędzy, zaczną zadawać pytania. - A pan wolałby na nie nie odpowiadać? - Nie mogę. Kozia Bródka jednak spróbował. Chwiejnie wstał i uciekł, poobijany, oklapły i półprzytomny, mimo to całkiem szybki. Reacher nie puścił się w pościg. Miał dość biegania jak na jeden dzień. - Muszę iść - powiedział starszy mężczyzna. Miał otarte czoło i policzek, i krew na górnej wardze, z nosa, którym grzmotnął w ziemię. - Na pewno nic panu nie jest? - Oby nie. Mam mało czasu. - Dobrze, więc niech pan wstanie. Starszy pan nie mógł się podnieść. Albo zabrakło mu sił, albo miał słabe kolana, albo jedno i drugie. Trudno było powiedzieć. Reacher mu pomógł i mężczyzna, przygarbiony, prawie zgięty wpół, stanął w rynsztoku twarzą do drugiej strony ulicy. Po chwili się odwrócił, powoli i z trudem, i zaczął przestępować w miejscu z nogi na nogę. Nie mógł wejść na chodnik. Postawił stopę na krawężniku, lecz kolano nie wytrzymało siły potrzebnej do tego, żeby dźwignąć ciało na wysokość piętnastu centymetrów. Musiało go boleć. Miał na spodniach rozdarcie, dokładnie na wysokości rzepki. Reacher stanął za nim, ujął go pod łokcie, podniósł i mężczyzna wszedł na chodnik, nieważki jak astronauta na Księżycu. - Może pan chodzić? Starszy pan spróbował. Małym
książka
Wydawnictwo Albatros |
Data wydania 2020 |
z serii Jack Reacher |
Oprawa twarda |
Liczba stron 416 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | książki na jesienne wieczory, książki na lato, Sensacja, thriller |
Wydawnictwo: | Albatros |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Rok publikacji: | 2020 |
Wymiary: | 130x200 |
Liczba stron: | 416 |
ISBN: | 978-83-8125-845-6 |
Wprowadzono: | 11.02.2020 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.