"Jedyne prawdziwie wygrane walki to te, których nie trzeba toczyć."
Jest coś w tej serii, co mnie do niej magnetycznie przyciąga, chętnie poświęcam jej kilka godzin wolnego czasu i z przyjemnością podążam śladem niezwykłych przygód Jacka Reachera. Pomysł na fabułę opiera się na klasycznym rozwiązaniu, walce dobra ze złem, ale druzgocąca klęska czarnych mocy jest z góry przesądzona. Przemyślana intryga zgrabnie podgrzewa napięcie, podsuwa widowiskowe incydenty, wciąga w nagłe obroty spraw. Główny bohater walczy o prawa wykluczonych, biednych i pokrzywdzonych, potrafi siłą zabrać bogatym, aby obdarować potrzebujących i mieć środki na zapewnienie sprawiedliwości. Polubiłam kluczową postać, nie wnika w etyczne aspekty, kiedy sytuacja zmusza ją do brutalności i bezwzględności, nie liczy pozostawionych po sobie trupów, dąży do celu z prostolinijną determinacją i bez obciążających wahań. Jako emerytowany major specjalnej jednostki dochodzeniowej, śledczy żandarmerii, doskonale opanował sztuki walki, poznał każdy rodzaj przestępczości, był świadkiem działań chorych umysłów socjopatów. To superbohater wychodzący obronną ręką z najtrudniejszych tarapatów, a przy tym wolny duch, bez mienia i rodziny. Zawsze towarzyszy mu kobieta, nowo poznana atrakcyjna piękność.
Pozornie ślepy przypadek rzuca Reachera do zapomnianego przez boga rolniczego miasteczka, z kolejową stacją przeładunkową, namiastką ośrodka handlowego, zapyziałym motelem. Intuicja podpowiada Jackowi, że jednak coś na tym zupełnym pustkowiu jest nie tak, że mają miejsce osobliwe rzeczy, a zniknięcie agenta federalnego, prywatnego detektywa, poszukiwanego przez partnerkę w biznesie, nakręca spiralę podejrzliwości, ciekawości i odpowiedzialności. Reacher i Michelle Chang podejmują wątłe ślady tropu, podążają za nimi w różnych kierunkach, trafiają na informacje o dwustu śmiertelnych ofiarach i niewidzialnych obszarach internetu. Child swobodnie wciąga w akcję, steruje dynamiką i zapętleniem, komponuje mieszankę wyczekiwanych wzorców i zaskakujących roszad. Chociaż w tym tomie mniej intensywnie angażowałam się, zakończenie nieco mnie rozczarowało, to i tak spotkanie z powieścią zaliczam do udanych i relaksujących, dobra propozycja na leniwe jesienne wieczory.
...