Jak nie spieprzyć życia swojemu dziecku

Szkoła, kto z Was się wzdryga jak słyszy to słowo? Z czym Wam się kojarzy szkoła? I dlaczego
edukacja nie kojarzy nam się dobrze? Mogłabym napisać o tym książkę ( ale po co, skoro Mikołaj Marcela zrobił to rewelacyjnie).
Dla kogo jest książka "Jak nie spieprzyć życia swojemu dziecku?? Nie, nie tylko dla rodziców (chociaż w dużej mierze to tak). Ja nauczyciel, Ty rodzic, Oni urzędnicy, My wszyscy powinniśmy zrobić coś z tą edukacją. Dlaczego? Bo zasada: zakuć, zaliczyć, zapomnieć jest słaba. Bo jak przestarzały system z XIX wieku ma się sprawdzać w naszych czasach? Reforma oświaty z tamtych czasów to była odpowiedź na zachodzące wtedy zmiany. A teraz, czy nikt nie widzi, że też potrzebujemy zmian? Moim zdaniem, powinniśmy zacząć od nas samych, rodzice, nauczyciele, dyrekcja (już nie wspomnę o tych najbardziej odpowiedzialnych za system). Co możemy zrobić, żeby młodzi ludzie chcieli zdobywać wiedzę i rozwijać własne kompetencje i umiejętności? Żeby poranki nie zaczynały się od bólu brzucha i innych objawów somatycznych organizmu? Wbrew pozorom możemy dużo. Podstawą są właściwe relacje, między rodzicem a ich dzieckiem, między nauczycielami a uczniami, między rodzicami
a nauczycielami. Tu nie chodzi o rewolucję, no skąd. Droga mamusiu przestań gderać każdego dnia swojemu dziecku ?dlaczego czwórka a nie piątka??, że mógłby więcej i lepiej. Drogi nauczycielu wyluzuj czasem, nie skąp dobrych ocen i pochwał, pogadaj z uczniami o ich zainteresowaniach.
No i jaka to rewolucja? Mikołaj Marcela w swojej książce dzieli się z nami swoimi przemyśleniami na temat edukacji ale też swoim doświadczeniem. Daje wskazówki, podsuwa rozwiązania, proponuje działania, podpowiada. I ja mu wierzę. Bo znam ten system od środka, w wielu kwestiach zgadzam się z autorem, wielu rzeczy doświadczyłam, przepracowałam różne sytuacje. Ja Was bardzo proszę sięgnijcie po tę książkę. My rodzice i nauczyciele. Może niektórym otworzą się oczy na pewne kwestie?