"Uśmiechnęła się lekko. Właściwie było to tylko drgnienie w kącikach ust, ale wystarczyło, aby przykuć spojrzenie do przepysznie wykrojonych warg, które aż prosiły się o pocałunek. I te szaroniebieskie oczy. Nie były wcale niewinne. Do diabła, pobłyskiwały w nich iskierki świadczące o tak wspaniałej bystrości umysłu, że dziewczyna mogłaby uwieść duchownego."
"Jak rozkochałam w sobie księcia" Lenory Bell to pierwszy tom serii "Skandaliczni Książęta", który swoją premierę ma lada chwila. Jest to lekki romans historyczny, przyjemny w odbiorze, z nutą dobrego humoru. Nie brakuje tu oczywiście poruszenia ważnych spraw, takich jak np. wykorzystywanie młodych kobiet.
Akcja książki przenosi nas do XIX-wiecznej Anglii. "Jego Bydlęca Mość", bo tak mówią na księcia Jamesa, po śmierci ojca i brata przejmuje stery nad rodzinną spuścizną. Szuka żony, która da mu potomstwo, nie będzie przeszkadzała w interesach, a przyszły teść pomoże mu w ich prowadzeniu na korzystniejszych warunkach. Do swojej posiadłości zaprasza cztery kandydatki, w tym Dorothę Desmond. Charlene, by zapewnić lepszy byt swojej rodzinie, przystaje na szalony plan matki swojej przyrodniej siostry. Musi zastąpić ją w pogoni za zamążpójście i uwieść księcia. Czy Charlene będzie w stanie oczarować mężczyznę?
Naprawdę jest to typowy romans historyczny, który zadowoli nie jednego fana tegoż gatunku. Byłam ciekawa, ile historii będzie w romansie i na szczęście jest to świetnie wyważone.
Poszukiwania żony, która urodzi potomstwo, by przedłużyć ród, niewiele praw wśród kobiet, stosunki damsko-męskie, dworska etykieta, to wszystko jest tu zawarte. Nie zabraknie także namiętności, która z każdym rozdziałem wznosi się na wyżyny napięcia między bohaterami.
Jestem przekonana, że wiele czytelników pokocha Charlene. Mimo zgody na wzięcie udziału w podstępie, jest ciepłą, miłą młodą kobietą, która posuwa się do pewnych czynów w dobrej wierze. Chce zapewnić siostrze bezpieczeństwo, rozwój, a matce zdrowie i spokój. Można by stwierdzić, że się poświęca i tak właśnie jest. Nie raz i nie dwa pokaże jakie anielskie ma serce, a i walka o dobro kobiet będzie miała tutaj duże znaczenie. Przy okazji potrafi dobrze przyłożyć, co jeszcze bardziej działa na korzyść bohaterki.
Natomiast postać Jamesa jest totalnym przeciwieństwem, jeśli chodzi o chęć sprawowania funkcji księcia. To człowiek, który podróżuje, jest ciągle w ruchu, lubi ciepłe kraje, prowadzi interesy i w niesmak mu osiąść na laurach w Anglii. Emanuje pewną dzikością, która nieco przeraża kandydatki na żony, a zarazem mocno intryguje. Rzadko który książę jest napakowany mięśniami i nie interesuje go tak naprawdę, kto zostanie jego żoną. Ma plan, którego chce się trzymać za wszelką cenę. Nie wie jeszcze, że plany mogą się zmienić, gdy w życiu pojawia się Ona.
Jeśli poszukujecie ciekawej, zabawnej książki, w której do głosu dochodzą kobiety walczące o swoje prawa, bezpieczeństwo, a rosnące pożądanie między dwójką ludzi dodaje pikanterii lekturze, to zachęcam do przeczytania "Jak rozkochałam w sobie księcia". Autorka ma naprawdę lekkie pióro, dzięki któremu przyjemnie płynie się przez kolejne strony książki. Zabawne sytuacje wśród kandydatek na żonę nie raz wywołają uśmiech. Książka idealna na zimowe wieczory ????