"Jak się Ciebie pozbyć, Kochanie?" to debiutancka powieść Zuzanny, a jak wiecie bardzo lubię poznawać nowych pisarzy, dlatego tym bardziej nie mogłam przejść obok tego tytułu obojętnie, tym bardziej, że mocno zainteresował mnie opis, a okładka całkowicie skradła moje serce. W książce znajdziemy motyw enemies to lovers, grumpy sunshine, a także klimat małej miejscowości, summer vibe oraz listy z przeszłości. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki i przyjemny w odbiorze co sprawia, że książkę czyta się w zawrotnym tempie, ja pochłonęłam ją w jedno popołudnie i nie odłożyłam nawet na chwilę. Od pierwszych stron zostałam wciągnięta do świata bohaterów i po prostu przepadłam. Fabuła została w interesujący sposób nakreślona, przemyślana, dopracowana i bardzo dobrze poprowadzona. Natomiast bohaterowie, zarówno pierwszo jak i drugoplanowi, zostali w niesamowicie prawdziwy sposób wykreowani, to postaci, które mają swoje wady i zalety, borykają się z różnymi problemami, tak jak my popełniają błędy czy postępują pod wpływem chwili, dlatego tak łatwo się z nimi utożsamić w wielu kwestiach, podzielając podobne troski i dylematy moralne. Jestem również pewna, że śmiało moglibyśmy spotkać ich w rzeczywistości. Razem z bohaterami przeniosłam się do dworku w Lipcach, który miała swój niepowtarzalny klimat i jak się później okazuje ma istotne znaczenie dla tej historii. Opowieść została przedstawiona z perspektywy Klary i Miłosza, co pozwoliło mi lepiej ich poznać, dowiedzieć się co czują, myślą, z czym się zmagają, mogłam także z czasem dowiedzieć się jakie wydarzenia z przeszłości wpłynęły na ich obecne życie i postrzeganie niektórych kwestii, a tym samym mogłam lepiej zrozumieć ich postępowanie oraz decyzję. Istotną rolę w tej historii odgrywają postaci drugoplanowe, które wprowadzają sporo zamieszania i tym samym dostarczają zarówno głównym bohaterom jak i Czytelnikowi wielu emocji i wrażeń. Klara od pierwszych chwil zaskarbiła sobie moją sympatię - miła, pomocna, empatyczna i jeszcze ten jej "pech", który doprowadzał do wielu zabawnych sytuacji. Miłosz natomiast początkowo wzbudzał we mnie wiele mieszanych odczuć, jednak z czasem kiedy zagłębiłam się w jego historię zaczynałam rozumieć dlaczego mężczyzna zachowywał się w taki sposób. Relacja bohaterów została w rewelacyjny sposób poprowadzona, od początku dało się wyczuć napięcie miedzy Klarą i Miłoszem, a ich potyczki słowne wielokrotnie sprawiały, że na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Niemniej jednak wszystko toczyło się w ich przypadku swoim niespiesznym rytmem, pozwalając Czytelnikowi skupić się na gestach, słowach i odczuciach towarzyszących głównym postaciom. Podobało mi się jak bohaterowie otwierali się przed sobą, dzielili się swoimi problemami, obawami. Bardzo ważnym elementem tej historii są listy pisane kilkadziesiąt lat temu, wielokrotnie mnie wzruszały i to one w odpowiednim momencie stają się spoiwem tej powieści, wpływając na życie i decyzję bohaterów. Autorka w swojej powieści porusza wiele ważnych, życiowych, i ponadczasowych tematów, które tak naprawdę mogą spotkać każdego z nas czy naszych bliskich. Mowa o trudnych relacjach rodzinnych, kompleksach, problemach z zaufaniem, życiu na świeczniku. To wszystko i wiele więcej dostarcza ogromu emocji i skłania Czytelnika do głębszych przemyśleń nad własnym życiem. Cudownie spędziłam czas z tą książką i czekam już na kolejne powieści spod pióra Zuzi! Polecam z całego serca!
Opinia bierze udział w konkursie