JAK SIĘ (NIE) ZAKOCHAĆ to historia, która wywołała we mnie mieszane odczucia. Dlaczego?
Nie można odmówić jej jednego ? jest ORYGINALNA I ODWAŻNA. I co ciekawe, ta oryginalność jest w pewien sposób wymieszana z typowym pomysłem na historię młodzieżową. Nasza główna bohaterka ? Nora, po tym, jak przyłapuje swoją matkę w intymnej sytuacji z ich sąsiadką i wieloletnią przyjaciółką, myśli, że już dziwniej być nie może. Okazuje się jednak, że może ? wraz z matką przenoszą się do domu sąsiadki, gdzie mieszka też jej syn ? Adrian, z którym dziewczynę łączy wspólna przeszłość. I tu pojawia się motyw ENEMIES TO LOVERS, który wprowadza do historii dużo humoru, ale też i chemii między bohaterami. Chociaż Nora i Adrian uwielbiają robić sobie na złość, to z daleka widać, jak między nimi iskrzy. I ani się obejrzymy, a pojawia się kolejny motyw ? ZAKAZANEGO ROMANSU. A powiewem świeżości było wprowadzenie AROMANTYCZNEGO BOHATERA. Nie czytałam jeszcze książki z reprezentacją aro, więc byłam tego ciekawa i przyznam, że podobała mi się droga, jaką obrała Autorka. Bez popadania w schematy i klisze, bez cytowania Wikipedii. Bardzo realnie i momentami surowo, pokazując, że każdy z nas jest inny i nawet mimo jakiegoś określenia siebie, nie da się każdego wrzucić w te same ramy. Podobało mi się również wtrącenie wątku POSZUKIWANIA SWOJEJ DROGI i tego, że to absolutnie normalne, że niektórzy z nas od zawsze wiedzą, z czym chcą wiązać swoją przyszłość, a inni są niepewni i kluczą, popełniają błędy. Autorka nie kryje, że przedstawienie wątpliwości Nory oparła na swoich własnych doświadczeniach i pewnie dlatego było to tak wiernie ukazane. Dodatkowo, historia zdecydowanie PRZEŁAMUJE TABU w temacie relacji intymnych i mam wrażenie, że Hiszpanie są bardziej otwarci w tych kwestiach od nas. Miałam z tym jednak pewne zgrzyty, bo momentami wydawało mi się, że było tu więcej pikantnych scen niż jako takiej fabuły. A że nie jestem specjalną fanką nadmiernej ilości takich scen i słownictwa, jakie się przy nich pojawia, to poczułam, że jednak nie jest to lektura dla mnie. Dostrzegam jej atuty, ale nie planuję do niej wracać. Jeśli Wam duża ilość pikantnych scen nie przeszkadza, to może to być lektura dla Was, jeśli zaś też unikacie ich nadmiaru, to może lepiej powiedzieć pas. Decyzję pozostawiam Wam.
Amanda Says
Opinia bierze udział w konkursie