To już drugi poradnik w tym roku ???? Tym razem dotyczy dzieci, które zaczynają swoją przygodę z przedszkolem bądź do niego uczęszczają.
Mój Grześ miał rok, kiedy poszedł do przedszkola (w Niemczech jest tylko przedszkole, a już tam są podziały na grupy 1-3, 3-5 lat). Teraz, z perspektywy czasu wiem, że nie był jeszcze na to gotowy. Choć z drugiej strony potrzebował kontaktu z dziećmi. Możliwe, że teraz napiszecie, że bez przesady na placu zabaw jest dużo dzieci. Mieszkając w Hamburgu, z dala od rodziny, Grześ miał sporadyczny kontakt z dziećmi i to właśnie na placu zabaw. Wtedy zwykle bardziej obserwował, co inne dzieci robią niż się bawił.
Jednak adaptacja Grzesia do przedszkola trwała 3 miesiące ???????? Dla wielu z was może się wydawać dziwne i pytacie: ?ale jak to??. Ano tak, że w Niemczech wszystko odbywa się stopniowo. Najpierw Grześ chodził ze mną, następnie zostawiałam go na 15 minut i tak coraz dłużej.
Wracając do książki, znajdziecie w niej porady jak: rozpoznać, czy dziecko jest już gotowe na pójście do przedszkola, zaadaptować dziecko w nowym miejscu, ważna jest zabawa i w jaki sposób rozwijać potencjał dziecka bez kar i nagród.
Rozdział o tym, czy przedszkolaki mogą korzystać z nowych mediów uważam, że powinna przeczytać każda matka. Odnoszę wrażenie, że w obecnych czasach wiele kobiet nie chce przyznać, że włącza bajkę dziecku. Tak więc wszystkie mamusie zapraszam do przeczytania, chociaż tego rozdziału ???? Czy to rzeczywiście jest takie szkodliwe?
W książce podane są również alternatywy dla tradycyjnego przedszkola. Niektóre, muszę stwierdzić, że bardzo mnie zaskoczyły, jak na przykład leśne przedszkola. W Hamburgu obserwowałam nie raz coś takiego. Jednak myślałam, że to jakiś plac zabaw, bo to, co widziałam bardziej przypominało ruderę ???? Warto dodać, że dzieci były w siódmym niebie: mogły wspinać się po drzewach i bawić się w domkach na drzewach.
Autorzy kładą duży nacisk na to, żeby do wychowania dzieci podchodzić na spokojnie. W dzisiejszych czasach mamy istny wyścig szczurów, a jeszcze przy radach cioć, babć i sąsiadek, naprawdę można zwariować. Wszystkie mamy znają porównania typu: ?a mój synek? , a moja córcia... bla bla bla?. Każde dziecko rozwija się we własnym tempie. Ważne jest też poświęcanie mu uwagi, czyli rozmowy, czytanie bajek, tłumaczenie nowych sytuacji. Często autorzy zaznaczają, iż nie ma trudnych bądź łatwych dzieci. Każde jest inne i potrzebuje czegoś innego. Jedno stara się być samodzielne, a drugie potrzebuje bliskości rodzica.
Świetnie, że autorzy na koniec podali listę książek, które mogą zainteresować czytelnika. Tak samo na końcu każdego rozdziału znajduje się tabelka z normami: jak jest, a jak może być. Taki skrót tego, o czym była mowa w danej części.
Książkę gorąco Wam polecam, zarówno mamom jak i ojcom. Zwykle to matki spędzają najwięcej czasu spędzają z dziećmi, lecz tatusiowie też mogą się wiele nauczyć z tej książki.
Opinia bierze udział w konkursie