Chyba nie ma osoby, która nie snuła by planów- zarówno tych na najbliższy czas jak i dalekosiężnych. Nazbyt często w codziennej gonitwie odkładamy na później marzenia, kolejne cele życiowe, sprawy osobiste, zdrowotne, zawodowe- wszystko, co się da. Bo jutro będzie łatwiej, będzie czas, lepsza pogoda czy samopoczucie i ogrom innych powodów. Rzadko kiedy człowiek myśli o jutrze w kategorii tego, że może nie nadejść. I nawet słuchając najnowszych wieści ze świata, przyjmując do wiadomości historie znajomych, to nadal swoje jutro i swoje życie bierzemy za pewnik. A co, jeśli jutra już nie będzie?
Sebastian, patrząc na niego z boku, to mężczyzna, który swoje życie może uznać za sukces. Świetna praca, udane małżeństwo, dobre zarobki zapewniające stabilizację finansową, a wiele jeszcze przed nim, bo dopiero zbliża się do półwiecza swojego życia. Niestety, nie wszystko jest takie na jakie wygląda. I nagle mężczyzna zostaje w pustym mieszkaniu, z masą urlopu do wykorzystania i statusem rozwodnika. Jak poradzić sobie budując życie od nowa w średnim wieku? Sebastian staje się zagubiony- we własnym świecie i uczuciach, tęskni, choć nie do końca zdaje sobie sprawę za czym, a z czasem doskwiera mu samotność i pustka. I najlepszym sposobem, który przychodzi mu do głowy na zaradzenie problemom piętrzącym się w jego wnętrzu będzie podróż. Teoretycznie, by odnaleźć kobietę z przeszłości. W praktyce- może czas odnaleźć siebie?
Anouk to uprzejma, inteligentna i olśniewająca pięknem recepcjonistka hotelu. Z całych sił stara się pielęgnować w sobie radość z małych rzeczy, chce dostrzegać piękno przedmiotów i ludzi, czerpać jak najwięcej z każdego dnia. Żyje teraźniejszością, co często podkreśla w rozmowach. Lecz jak się okaże ma też duszę odkrywcy i z chęcia wyruszy ku przygodzie, którą niespodziewanie los rzuci na jej ścieżki. Problem w tym, że za zaraźliwym uśmiechem i pięknymi słowami, Anouk skrywa tajemnice, mogące mieć duży wpływ na każdego z jej otoczenia.
"Jakby jutra nie było" to książka, której potrzebowałam i to z wielu względów. Po pierwsze, i chyba najważniejsze, przypomina nam, że nigdy nie jest za późno na to, by znaleźć miłość- prawdziwą, czułą, troskliwą i rozbudzającą uczucia, o których nie miało się pojęcia. Po drugie to także przypomnienie o tym by czerpać jak najwięcej z teraźniejszości, a przecież ludzie aż nazbyt często pogrążają się we wspomnieniach z przeszłości bądź planach na przyszłość, zapominając o tym, że mamy tylko dzień dzisiejszy. Lecz to także naprawdę doskonała narracja książki dla kobiet widziana męskim okiem, która absolutnie mnie zauroczyła. Sposób pisania Autora, wciągania czytelnika w wir wydarzeń ale i przekazywania emocji są naprawdę na najwyższym poziomie. Chciałoby się czytać i czytać to, co nam daje i czerpać przyjemność z każdej strony zawartej w powieści, jednocześnie żałując, że te kartki i perfekcyjny styl tak szybko się kończą. Zdecydowanie jest to pozycja, którą każdy miłośnik literatury obyczajowej powinien mieć na półce i jestem przekonana, że nie będzie nią zawiedziony. Poruszone w niej tematy trafiają wprost do czytelniczych serc, zarówno te cudowne, dotyczące miłości, przyjaźni, wspólnych, bezcennych chwil, jak i tych smutnych, a jednak też obecnych w życiu każdego z nas- samotności, śmierci, beznadziei. Ta książka jest niezwykle realistyczna, a każdy znajdzie w niej choć mały element, z którym będzie mógł się utożsamiać. Zdecydowanie warto wybrać się w tę podróż pełną niespodzianek, niczym samo życie, z Sebastianem i na własnej skórze sprawdzić jak koleje losu mogą być nieprzewidywalne. Gorąco polecam!
Opinia bierze udział w konkursie