- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.czyszcząc broń, jak mantrę powtarzał swoją pokutę. Zaklinali swoje karabiny i pistolety, w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Ostrzyli i polerowali bagnety w rytm kolejnych Zdrowaś Mario, aby nie zawiodły ich w jutrzejszej walce. * * * - Ksiądz, wstawaj. Już czas. - Bury potrząsnął mnie za ramię, wyrywając z płytkiej drzemki. Dziwne, myślałem, że nie zasnę, zwykle przed akcją mam z tym problemy. Widać wszystko z czasem powszednieje, zabijanie i groźba śmierci również. Jesienna noc była chłodna. Nad ściółką wilgotny opar mgły przelewał się wśród pni. Szybkimi ruchami rozgrzałem zastałe z zimna mięśnie i podążyłem z oddziałem. Nocny las nigdy nie jest cichy. Ożywa głosami zwierząt śpiących za dnia, szepce wiatrem poruszającym korony drzew i cicho śpiewa wodą w niewielkich strumieniach. Starając się nie zakłócać tych melodii, brnęliśmy przez ciemny bór w kierunku miasteczka. Szedłem w drużynie Burego, obchodzącej Psigacice tak, żeby wejść od południa. W nikłym świetle szarzejącego przedświtu potykałem się o wystające korzenie, starając się skupić wyłącznie na marszu. Mocno zaciskałem szczęki, czując, jak żołądek z nerwów podchodzi mi do gardła. Może i przyzwyczaiłem się już do tej beznadziejnej walki, ale i tak przed potyczką zawsze chciało mi się rzygać. O czwartej trzydzieści dotarliśmy na miejsce. Zagajnik podchodził prawie pod same zabudowania, byliśmy więc dobrze osłonięci. Kryjący się za kępą zarośli Bury przywołał nas gestem. Kucnęliśmy wokół niego, gotowi wysłuchać ostatnich rozkazów. - Lis, Czajka, Ksiądz, Suchy i ja ruszymy przodem. Rozsypujemy się między budynki, zdejmujemy czerwonych bez hałasu. Każdego z nas ma ubezpieczać z tyłu dwóch ludzi. Zaczynamy strzelać w ostateczności. Kierujemy się w stronę centrum, do ratusza. Ostatnie pół godziny oczekiwania jest zawsze najgorsze. Strasznie chciało mi się palić, ale musiałem się powstrzymać. Kucałem w zaroślach, żując młodą gałązkę świerku, a nerwy miałem napięte jak postronki. Wreszcie Bury kiwnął na mnie ręką i ruszyliśmy w stronę pierwszych zabudowań. Psigacice to nieduże miasteczko. Nie było tu widać śladów walk, ,,wyzwoliciele" weszli długo po ucieczce Niemców. Teraz wkraczaliśmy my, aby wyzwolić choć kawałek Ojczyzny od nowego najeźdźcy. Pochylony podbiegłem do tylnej ściany najbliższego budynku. Bury szedł po mojej prawej, Czajka zwinnie przekradała się z lewej. Lisa i Suchego nie widziałem, pewnie zostali gdzieś dalej. Przypadłem do ściany i wyjąłem bagnet z pochwy. Długie ostrze zalśniło w pierwszych promieniach wschodzącego słońca. Ruszyłem, starając się stąpać jak najciszej. Straciłem resztę drużyny z oczu, ale wiedziałem, że właśnie rozchodzą się po miasteczku, cicho siejąc śmierć. Pierwszego trupa zobaczyłem tuż za rogiem budynku. Całkiem jeszcze żywy, stał tyłem do mnie, paląc papierosa. Zbliżyłem się bezszelestnie i wbijając ostrze od spodu w żuchwę, zamieniłem go w stygnące ciało. Chciałbym powiedzieć, że poczułem, jak dusza z niego ucieka, ale ruscy żołnierze chyba jej nie mają. Jedyne, co z niego się wydostało, to strumień ciepłego moczu plamiący spodnie munduru. Cicho ułożyłem zwłoki na ziemi i ruszyłem dalej. Przemykałem od ściany do ściany, cały czas kierując się w stronę centralnego placu. Wychodząc zza kolejnego narożnika, wpadłem wprost na następnego czerwonoarmistę patrolującego ten teren. Spojrzał na mnie równie zdziwiony co ja, jego wzrok zawiesił się na ociekającym krwią bagnecie w mojej dłoni. Oprzytomniałem ułamek sekundy wcześniej i tylko to uratowało mi życie. Skoczyłem, łapiąc go lewą ręką za twarz i dźgając w szyję. Powaliłem na plecy, wyszarpnąłem ostrze i dziabnąłem jeszcze raz. Zbryzgała mnie gorąca krew, ciało zwiotczało. Leżałem na nim jeszcze chwilę, nasłuchując. Wyglądało na to, że naszej szamotaniny nikt nie usłyszał. Podniosłem się i zobaczyłem, że zza sąsiedniego budynku obserwuje mnie Czajka. Pomachała do mnie i złączyła palec wskazujący z kciukiem w geście gratulacji. Ruszyliśmy dalej w ciszy. Dotarłem do ostatnich zabudowań przed głównym placem. Cały czas nie było słychać strzałów, wszystko wskazywało na to, że akcja przebiega dokładnie tak, jak zaplanował Bury. Wyjrzałem za róg i rzuciłem okiem na rynek. Na jego północnej linii stał niewielki barokowy kościółek, od wschodu spory parterowy ratusz, obok którego zaparkowany był czołg T-34. Placyk był pusty, jeśli nie liczyć dwóch strażników przy wejściu do tymczasowych koszar. Obok świątyni zobaczyłem przemykające postacie, pewnie drużyna Hrabiego. Pochyleni, unikając wzroku warty, kierowali się w stronę ratusza. Za mną zupełnie znikąd znalazł się Bury. Zawsze dziwiło mnie, jak facet jego postury mo
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | Fantastyka, fantasy, Heroic fantasy, książki na jesienne wieczory |
Wydawnictwo: | Fabryka Słów |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Wymiary: | 125x195 |
Liczba stron: | 392 |
ISBN: | 978-83-7964-388-2 |
Wprowadzono: | 17.01.2019 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.